Będzie łatwiej zacząć wszystko od nowa
Upadłość kojarzona jest z firmami, ale od 2009 roku może je również ogłosić osoba fizyczna. Niestety przepisy do tej pory były tak skonstruowane, że mało kto mógł w ogóle ubiegać się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jest jednak nadzieja na zmianę przepisów, o ile do gry nie wkroczy polityka.
22.08.2013 | aktual.: 23.08.2013 08:32
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości w latach 2010-2012 z możliwości ogłoszenia upadłości konsumenckiej skorzystało tylko 50 osób na 2000 chętnych. Dla porównania w Niemczech z tej możliwości korzysta w ciągu roku 2-3 tys. osób, w Wielkiej Brytanii, gdzie wniosek o upadłość wysyła się przez internet, kilkadziesiąt tysięcy dłużników.
Chociaż idea u nas była szczytna - umożliwienie tym, którzy nie ze swojej winy wpadli w pułapkę zadłużenia, wyrwanie się z pętli kredytów - skończyło się na tym, że przepisy chroniły przede wszystkim interes wierzycieli, a nie dłużników.
Jeszcze pod kierownictwem Jarosława Gowina w Ministerstwie Sprawiedliwości powstał projekt zmian przepisów o upadłości konsumenckiej. Na razie przetrwał on polityczną zawieruchę związaną z byłym ministrem i przechodzi właśnie przez proces konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Zmiany mają być bardzo korzystne dla zadłużonych. A tych - jak wynika z danych biur informacji gospodarczej - cały czas przebywa. Problem z terminowym płaceniem rachunków i rat ma już 3 mln Polaków!
Ma być taniej, prościej i szybciej
Nowe przepisy mogą przynieść rewolucyjne na polskie warunki rozwiązania. Po pierwsze ma być taniej. Złożenie wniosku o upadłość konsumencką ma kosztować nie 200 zł, a tylko 40 zł. Do tego procedury, ograniczenia i obowiązki narzucane na osobę, która zgłasza swoją upadłość, mają być mniej rygorystyczne i ma być ich mniej.
- Czynników, które utrudniają ogłoszenie upadłości konsumenckiej jest co najmniej kilka - mówi w rozmowie z WP. PL Piotr Zimmerman z kancelarii prawnej zajmującej się prawem upadłościowym i naprawczym - Zimmerman i Wspólnicy. - Pierwszy to zbyt ostre kryteria dopuszczenia do upadłości konsumenckiej. Kolejny to niejasne przepisy proceduralne niedające jasnej odpowiedzi na pytanie o wynik postępowania, jak i koszty wysiłku podejmowanego przez potencjalnego upadłego. Po trzecie - zbyt surowe i sztywne rygory nawet bardzo drobnych i nieznaczących naruszeń prawa w trakcie wykonywania planu spłat - wymienia mecenas.
Dziś jest tak, że jeśli osoba posiadająca kilka długów w wielu bankach, zaciągnęła kredyt konsolidacyjny, by ułatwić sobie wyjście ze spirali długów, to nie ma prawa ubiegać się o upadłość. Czemu? Bo wiedząc o swojej złej sytuacji wzięła kolejną pożyczkę. Nieważne, że po restrukturyzacji ma jedno zadłużenie zamiast kilku. Również z automatu wyklucza się możliwość oddłużenia, jeśli doszło do rozwiązania stosunku pracy z winy osoby zadłużonej lub za jej zgodą.
Na tę nadmierną surowość zwraca się także uwagę w założeniu do nowelizacji ustawy. Nieistotne jest, że zadłużony mógł zmieniać pracę na lepiej płatną. Nie bierze się też pod uwagę realiów polskiego rynku. Przepisy są tak surowe, że nie tylko utrudniają, ale wręcz uniemożliwiają wyjście z finansowego dołka.
Proponowane zmiany zakładają, że negatywne przesłanki ogłoszenia upadłości, czyli powody, dla których miałoby to być niemożliwe, będą ograniczone do przypadków wskazujących na nierzetelność dłużnika. Chodzi o sytuacje, gdy w ogóle nie przejmował się on rosnącym zadłużeniem, pogłębiał je i nie starał się w ogóle o porozumienie z wierzycielami.
Istotne jest także to, że teraz będzie możliwe wszczęcie postępowania w przypadku, gdy niewypłacalny konsument ma tylko jednego wierzyciela - do tej pory tak nie było. Obecnie ogłoszenie upadłości jest możliwe, gdy jest ich co najmniej dwóch. Uelastycznione mają zostać przepisy określające plany spłaty - czyli proces oddania wierzycielom, chociaż części z ich należności.
- Zmiany idą w bardzo dobrym kierunku. Przede wszystkim umożliwią szerszemu gronu osób skorzystanie z tzw. polityki drugiej szansy. Upadłość konsumencka będzie tańsza i mniej sformalizowana, a przez to bardziej efektywna - ocenia Zimmerman.
Mecenas zwraca uwagę na fakt, że zmiany przepisów umożliwią przywrócenie tysięcy konsumentów do normalnego obrotu, a co za tym idzie dadzą im szansę na normalne życie bez groźby komornika odbierającego każdy zarobiony grosz. To z kolei przyczyni się do zmniejszenia zjawiska uciekania w szarą strefę.
Lepiej, ale daleko od ideału
Zdaniem mecenasa Zimmermana obowiązujące obecnie przepisy są najbardziej rygorystycznymi regulacjami w Europie. Są niedostępne i nieprzyjazne dla konsumenta. Jeśli proponowane zmiany przejdą bez zmian procesy konsultacji i legislacji, to nasze prawo będzie przeciętnie łagodne, mniej formalne, a bardziej ludzkie. Wciąż jednak daleko mu będzie do rozwiązań angielskich czy amerykańskich - wzorcowych z punktu widzenia interesu konsumenta.
- W systemie amerykańskim obowiązuje zasada "czystego startu", która oznacza, iż zaraz po zlikwidowaniu majątku dłużnika zostaje on uwolniony od nieuregulowanych zobowiązań. Nie ma tam konieczności przechodzenia typowego dla systemów europejskich "okresu próby", kiedy to dłużnik wykonując plan spłat musi oddawać cześć swoich przychodów na rzecz wierzycieli i dopiero po upływie trzech czy pięciu lat zostaje uwolniony od reszty zobowiązań - konkluduje prawnik.