160 zwolnień od jednego lekarza. Tak działają "fabryki L4"

"Fabryki L4" to coraz bardziej palący problem w Polsce. Niektórzy lekarze potrafią za pieniądze wystawić nawet 150 zwolnień miesięcznie dla jednego zakładu pracy. Proponowane zmiany przepisów mogą tylko pogorszyć sytuację.

Problem masowego wystawiania L4 może się pogłębić
Problem masowego wystawiania L4 może się pogłębić
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Na masowe wystawianie zwolnień lekarskich zwraca uwagę Conperio, polska firma doradczej, która na zlecenie przedsiębiorców przeprowadza 40 tys. kontroli poprawności wykorzystania L4 rocznie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W Wigilię wolne czy do pracy? Oni chcieliby wcześniej świętować

Lekarz wystawił 160 lewych L4. Ogromne straty dla firmy

Uwagę ekspertów Conperio przykuła działalność trójki lekarzy, którzy wystawiali setki zwolnień dla pracowników jednego zakładu produkcyjnego w Szczecinie. Każdy z medyków ma swoją prywatną praktykę. Systematyczne wystawianie bardzo wielu L4 sprawiło, że zakład może być narażony na wielomilionowe straty finansowe.

- Jeden z lekarzy wystawił ponad 160 druków zwolnienia chorobowego dla jednej firmy, w ciągu jednego miesiąca. Zadzwoniliśmy do niego i nam także sprzedał chorobowe przez telefon. Wartość takiej usługi wahała się między 200 a 300 zł, w zależności od czasu trwania L4. Po ujawnieniu kontrowersyjnych informacji w rozmowie z lekarzem, niezwłocznie podjęliśmy decyzję o zgłoszeniu sprawy do właściwych organów ścigania. W ramach postępowania przedstawiciele naszej organizacji złożyli również zeznania w charakterze świadków. Zakład produkcyjny, dla którego pracowników lekarz wystawiał te zwolnienia, oszacował straty spowodowane jego działalnością na 67 tys. godzin, co przekłada się na około 1,5 mln zł strat w ciągu roku – samych tylko utraconych godzin, nie uwzględniając produktywności - podkreśla Mikołaj Zając, prezes Conperio.

Na zlecenie pracodawcy firma sprawdziła również, czy pracownicy wykorzystują L4 zgodnie z przeznaczeniem. Badanie ujawniło wiele nieprawidłowości. Pracownicy nie przebywali pod wskazanymi adresami, a niektórzy zostali przyłapani na wykonywaniu innej pracy zarobkowej.

Nowe przepisy "zachętą" do pobierania fałszywych L4

Eksperci ostrzegają, że niebawem proceder "fabryk L4" może stać się jeszcze większym problemem. Wszystko z powodu propozycji nowych przepisów, która dopuszcza chorowanie u jednego pracodawcy i świadczenie pracy w innej w firmie w tym samym czasie.

- To zachęta do pobierania fikcyjnych zwolnień - uważa Zając. Jego zdaniem to sprawi, że kolejni pracownicy będą chcieli sięgnąć po fałszywe L4 i może powiększyć się grono lekarzy, którzy za opłatą wystawią takie zwolnienie.

- Zakładanie działalności będzie miało najwięcej sensu na umowie o pracę - pracownik otwiera działalność, zatrudnia się. Pracuje fizycznie w zakładzie produkcyjnym, kupuje L4, a w ramach prywatnej działalność świadczy np. usługi handlu przez Internet. Skoro wszyscy ponosimy koszt czyjegoś chorobowego (pieniądze z budżetu), to dlaczego mamy płacić dodatkowo za czyjąś działalność - podkreśla.

Co grozi za wykorzystywanie L4 niezgodnie z przeznaczeniem?

Każda osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim musi liczyć się z ewentualną kontrolą ZUS lub pracodawcy. Z analizy ponad 30 tys. kontroli przeprowadzonych przez Conperio w ubiegłym roku wynika, że w ponad jednej trzeciej wykryto nieprawidłowości.

Pracownicy na "lewych" zwolnieniach zajmowali się m.in. prowadzeniem własnej działalności zarobkowej, wykonywaniem prac remontowych lub wyjeżdżali na wakacje.

Zgodnie z przepisami pracownik, który wykorzystuje zwolnienie lekarskie niezgodnie z jego przeznaczeniem, traci prawo do zasiłku za cały okres zwolnienia. Pracownik musi również zwrócić całość otrzymanych świadczeń. Jeśli nadużycie zostanie wykryte przed wypłatą, to nie otrzyma ich wcale.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)