Afera ze stadionem. Grozi nam skandal jakiego nie było

Czy Lech Poznań zagra w europejskich pucharach na stadionie przy ul. Bułgarskiej? Działacze klubu są pełni obaw. Z kolei poznańscy urzędnicy zapewniają, że nie grozi nam przeniesienie meczów do Bydgoszczy.

Afera ze stadionem. Grozi nam skandal jakiego nie było
Źródło zdjęć: © Naszemiasto.pl

03.09.2010 | aktual.: 04.09.2010 09:01

Wczoraj napisaliśmy o druzgocącym raporcie UEFA na temat usterek wykrytych na stadionie. Dokument ten nie dotyczy jednak europejskich pucharów, lecz całości prac w kontekście Euro 2012.

- Ogólna koncepcja stadionu nie jest dobrze przemyślana. Konieczne są korekty - stwierdziła UEFA. Usterki widać zresztą gołym okiem. Wiedzą o nich choćby kibice, którym niedawno, po deszczach, zalało pieczołowicie przygotowywaną oprawę meczową.

Trawa "za pięć dwunasta"

Dotarliśmy również do innego pisma europejskiej federacji, które dotyczy już wyłącznie meczów w Lidze Europejskiej. UEFA wskazuje Lechowi konkretne daty przed pucharowym meczem z Salzburgiem (30 września), do których należy wywiązać się z kilku różnych zadań. Przykładowo do 21 września trzeba dograć detale związane z położeniem nowej murawy. Szkopuł w tym, że dzień wcześniej na stadionie odbędzie się koncert Stinga.

Wymianą trawy zajmą się Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji. Jaki mają pomysł na wymianę nawierzchni? Jak się dowiedzieliśmy, przed koncertem POSiR położy nową trawę tylko na około siedemdziesięciu procentach powierzchni boiska. Przykryje ją specjalną platformą.

- Pozostała część płyty zostanie pokryta nową nawierzchnią już po koncercie, po demontażu sceny. Zdążymy więc z położeniem trawy przed meczem - przekonuje Maciej Mielęcki, zastępca dyrektora POSiR.

Kiedy zauważamy, że nowa trawa będzie położona "za pięć dwunasta" i może nie zdążyć się ukorzenić, Mielęcki odpowiada:

- A ma pan lepsze rozwiązanie? To najlepsze wyjście, jakie mogliśmy wybrać - twierdzi Mielęcki. Pełen obaw o spełnienie wytycznych UEFA jest Arkadiusz Kasprzak, wiceprezes Lecha.

- Przy złym zbiegu okoliczności będzie popelina - nie owija w bawełnę Kasprzak. - Bo co zrobimy, jeśli po koncercie przez parę dni będzie padać? Jak w takich warunkach POSiR położy trawę?

Poszło o nowe stawki?

Wczoraj w poznańskim magistracie usłyszeliśmy, że przedstawiciele klubu przesadzają i wywołują burzę w szklance wody. Nasi rozmówcy zwracali uwagę, że alarm podniesiony przez klub pojawił się w nieprzypadkowym momencie.

– Wytyczne UEFA, tajne zresztą, są znane już od jakiegoś czasu. Klub ujawnił je w środę. Dlaczego? Bo dowiedział się o nowych, wyższych stawkach za wynajem stadionu przy Bułgarskiej. Mają obowiązywać od pierwszego października. Lech nie chce ich przyjąć i działacze najpewniej chcą nas postraszyć, że skoro my chcemy więcej, to oni przeniosą się z pucharami do Bydgoszczy. Klub musi jednak zrozumieć, że stadion jest miejski i nie będzie wynajęty za „złotówkę” – podkreśla jeden z urzędników.

Arkadiusz Kasprzak nie zgadza się z takim stawianiem sprawy. Jak mówi, nie ma związku przyczynowo-skutkowego między nową stawką za wynajem a groźbą przeniesienia pucharów do Bydgoszczy.

– To żaden szantaż z naszej strony. Wytyczne UEFA to poważna sprawa i ich niespełnienie przyniesie opłakane skutki. A jeśli chodzi o temat wynajmu, to słyszeliśmy tyle różnych stawek, że ta sprawa nie jest zakończona – mówi Kasprzak.

Urzędowy optymizm

Ze strony miasta warunki wynajmu stadionu negocjuje wspomniany wcześniej Maciej Mielęcki. Potwierdził nam, że klubowi przedstawiono nowe stawki. – Nie mogę mówić o ich wysokości, bo jestem związany tajemnicą negocjacji – przekonuje.

I dodaje, że jest pełen optymizmu jeśli chodzi o rozgrywanie meczów pucharowych w Poznaniu. – Pewne rzeczy trzeba poprawić na stadionie, ale nie wyobrażam sobie, by rozgrywki Ligi Europejskiej przeniesiono do Bydgoszczy – dodaje Mielęcki.

Podobnego zdania jest Wojciech Ryżyński, główny projektant stadionu. To pod jego adresem pada sporo zastrzeżeń w związku z usterkami stwierdzonymi przy Bułgarskiej.
– Większość zgłoszonych uwag została już zrealizowana. Nie widzę żadnego zagrożenia, aby mecze Lecha nie odbyły się w Poznaniu – podkreśla Wojciech Ryżyński.

Co trzeba zrobić przed Salzburgiem

UEFA nakazuje klubowi spełnienie kilku zadań. Do 6 września ma przesłać fotografie potwierdzające postęp prac budowlanych na stadionie (np. przebieralnie, tunel, stanowiska dla mediów) oraz wysłać do UEFA certyfikaty dotyczące oświetlenia, do 14 września klub ma wysłać plan siedzeń zgodnych z miejscami na biletach, do 20 września – sprawy dotyczące m.in. dróg dojazdowych, do 21 września – kwestia murawy.

Lech zagra w Poznaniu, ale nie postawię na szali wyborów

Z prezydentem Poznania Ryszardem Groblenym rozmawia Łukasz Cieśla

UEFA martwi się o liczne usterki oraz o murawę przy Bułgarskiej, a tymczasem miasto promuje się hasłem „A nam już trawa rośnie”. Nie za szybko na taką akcję?
Nie pospieszyliśmy się. Stadion został wykonany zgodnie z projektem oraz zgodnie z wytycznymi UEFA na Euro 2012. Jeśli okazałoby się, że UEFA zmieniła swoje postanowienia, to zgodnie z umową musiałaby ponieść koszty za wszelkie poprawki.
Jednak federacja przedstawiła konkretne wytyczne, które trzeba zrealizować przed pierwszym meczem pucharowym. Zdążymy?
O to, że Lech zagra na miejskim stadionie, jestem spokojny. Nie widzę żadnych przeszkód technicznych. Oczywiście nie jest idealnie i są rzeczy do poprawki. Ale prace są prowadzone na bieżąco, odbyło się już także spotkanie dotyczące usunięcia tych wskazanych usterek.

*Zadeklarował Pan, że może założyć się z władzami Lecha o dowolną stawkę, że nie dojdzie do przeniesienia meczów. Skoro jest Pan tak pewien, to może położy Pan na szali swój start w wyborach prezydenckich? *
Generalnie byłbym się w stanie o to założyć, ale nie chciałbym być w tej kwestii zależny od klubu. Wolę zdać się na decyzję wyborców.

*To może zgoli Pan wąsa? *
(śmiech) O to mogę się założyć.

poznańeuro 2012stadion
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)