Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem
Początek wczorajszej sesji do złudzenia przypominał to, czego byliśmy świadkami podczas środowych
Początek wczorajszej sesji do złudzenia przypominał to, czego byliśmy świadkami podczas środowych notowań. Otwarcie kontraktów wypadło bowiem wówczas bardzo nisko, gdyż nastroje popsuły graczom rynki azjatyckie i silna przecena amerykańskich kontraktów. Wczoraj również te dwa czynniki kształtowały poranny klimat giełdowy. Podobnie jednak jak w środę, byki bardzo szybko opanowały sytuację i wydawać się mogło, że doświadczymy kontynuacji silnej fali wzrostowej. Na przeszkodzie stanęła jednak kupującym zapora podażowa: 2456 - 2467 pkt. Pomimo wielu prób, bykom nie udał się jej pokonać i w konsekwencji ta okoliczność zachęciła podaż do śmielszych ataków.
Sygnałem słabości rynku było ponowne przedostanie się FW20Z08 poniżej środkowej linii Pitchforka skonstruowanej na bazie wykresu 30-minutowego. W swoich komentarzach online zwracałem na to uwagę, sugerując, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji, podaż może zacząć odznaczać się jeszcze większą agresywnością. Ta „diagnoza” znalazła potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż rynek konsekwentnie zaczął zmierzać w kierunku południowym. Wszystko to jednak odbywało się przy niewielkim wolumenie obrotu na rynku kasowym, a impet powstałej fali spadkowej raczej nie przesądzał jednoznacznie o definitywnej przewadze obozu sprzedających.
Sytuacja zmieniła się diametralnie z chwilą dotarcia kontraktów w okolice niezwykle ważnej strefy wsparcia Fibonacciego: 2417 - 2422 pkt. wzmocnionej wiarygodną linią Pitchforka. Rynek zatrzymał się tutaj i przez ponad godzinę byki z dość dużą determinacją walczyły o obronę tego obszaru cenowego. Niestety walka zakończyła się zwycięstwem niedźwiedzi. Po przełamaniu wymienionej strefy na rynku pojawiła się wręcz druzgocąca fala spadkowa, która błyskawicznie „sprowadziła” kontrakty w okolice kolejnej zapory popytowej Fibonacciego: 2370 - 2373 pkt. Ostatecznie zamknięcie kontraktów wypadło na poziomie: 2377 pkt., co stanowiło spadek o 3% w stosunku do środowej ceny odniesienia.
Przebieg wczorajszej sesji wpłynął na pogorszenie się sytuacji technicznej wykresu. Kilkukrotne naruszenie środkowej linii Pitchforka i niemożność sforsowania przez kupujących bariery podażowej: 2456 - 2467 pkt. (wykres w skali dziennej) doprowadziło w końcu do uaktywnienia się podaży i powstania silnej fali spadkowej. Warto podkreślić, że wiarygodnym wskazaniem inwestycyjnym - obnażającym przy okazji słabość rynku kontraktów - było zanegowanie zapory popytowej Fibonacciego: 2417 - 2422 pkt. wzmocnionej linią Pitchforka (powstałej na bazie wykresu 30-minutowego). W swoich komentarzach online wielokrotnie eksponowałem znaczenie wymienionego obszaru cenowego, informując, że po jego naruszeniu zamknąłbym wszystkie długie pozycje i przeszedł na „krótką stronę rynku”. Jak wiadomo kupujący próbowali wczoraj wybronić zakres: 2417 - 2422 pkt, odpierając tutaj przez długi czas ataki sprzedających.
Z chwilą jednak przełamania tej strefy, rynek dosłownie runął, generują bardzo „wartościowy” sygnał sprzedaży. Kontrakty bowiem znalazły się w niedługim czasie w rejonie kolejnej strefy wsparcia Fibonacciego: 2370 - 2373 pkt. (wspominałem o tym przedziale w swoich komentarzach online). Oczywiście zgodnie z wcześniej przedstawioną strategią gry - wedle której nastawiłbym się w tej chwili na bardzo elastyczny trading i realizowanie części zysku w ważnych strefach cenowych Fibonacciego - zamknąłbym wczoraj część kontraktów w wymienionym właśnie obszarze: 2370 - 2373 pkt. Część krótkich pozycji pozostawiłbym sobie jednak w portfelu i utrzymywał je do momentu „przebywania” notowań kontraktów poniżej znanej nam już strefy: 2417 - 2422 pkt.
W przypadku kontynuacji ruchu spadkowego (biorąc pod uwagę silną przecenę za oceanem nie można tego wykluczyć), kolejne krótkie pozycje zamknąłbym w istotnej według mnie strefie wsparcia: 2337 - 2339 pkt., gdzie spodziewam się większej aktywności strony popytowej. Nie zdziwiłbym się również, gdyby w tym mniej więcej rejonie cenowym uformowało się lokalne dno na rynku kontraktów, dlatego inwestorzy nastawieni na bardzo agresywny i ryzykowny trading mogliby rozważyć kupno niewielkiej ilości kontraktów w tym obszarze cenowym. Swój stop ustawiłbym wówczas kilkanaście punktów poniżej przedziału: 2337 - 2339 pkt. Strategia oczywiście charakteryzuje się ogromnym ryzykiem, gdyż jej realizacja byłaby przysłowiowym łapanie spadającego noża.
O poprawie krótkoterminowej sytuacji technicznej wykresu będzie można mówić dopiero wówczas, gdy kupującym uda się pokonać niedźwiedzi w intradayowym obszarze oporu: 2417 - 2422 pkt. Tak jak podkreślałem wcześniej, przełamanie tej strefy byłoby dla mnie sygnałem do całkowitego wycofania się z posiadania krótkich pozycji.
Przed nami zatem na pewno bardzo ważna i emocjonująca sesja. Wystarczy bowiem wspomnieć, że to właśnie dzisiaj ma odbyć się głosowanie w Izbie Reprezentantów nad zatwierdzonym już przez Senat planem Paulsona. Jaki tym razem będzie wynik głosowania? Wydaje się, że plan zostanie wprowadzony w życie, co w pewnym stopniu powinno uspokoić rynki finansowe. Wcześniej jednak pojawią się ważne odczyty makroekonomiczne z USA (miesięczny raport z rynku pracy i indeks ISM - usługi). Te informacje na pewno wpłyną na poczynania inwestorów giełdowych, dlatego warto będzie wówczas skupić się na wnikliwej obserwacji światowych parkietów.
Paweł Danielewicz
analityk
Dom Maklerski BZ WBK S.A.
| Dane prezentowane w niniejszym raporcie zostały uzyskane lub zaczerpnięte ze źródeł uznanych przez DM BZ WBK S.A. za wiarygodne, jednakże DM BZ WBK S.A. nie może zagwarantować ich dokładności i pełności. Niniejsze opracowanie i zawarte w nim komentarze są wyrazem wiedzy oraz poglądów autora i nie powinny być inaczej interpretowane. Dom Maklerski BZ WBK S.A. nie ponosi odpowiedzialności za szkody poniesione w wyniku decyzji podjętych na postawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu. Powielanie bądź publikowanie niniejszego opracowania lub jego części bez pisemnej zgody DM BZ WBK S.A. jest zabronione. |
| --- |