Nowy rozdział historii białego misia. Będzie przełom?
- To nie jest jego pierwszy mandat, to cała seria - tak Straż Miejska w Zakopanem komentuje ostatni incydent z mężczyzną przebranym za białego misia. Jednak wiele wskazuje na to, że już niedługo samozwańczy miś przestanie psuć wizerunek stolicy polskich Tatr.
04.03.2024 | aktual.: 04.03.2024 12:47
Biały miś, o którym od kilku dni mówi cała Polska, to samozwańczy przebieraniec, który nie ma nic wspólnego z legendarną postacią z Podhala. Jak się okazuje, mężczyzna nie przestrzega przepisów już od dawna.
- To nie jest jego pierwszy mandat, to cała seria. Na przestrzeni ostatniego roku miś został ukarany mandatami 12 razy - przyznaje w rozmowie z WP Marek Trzaskoś, komendant Straży Miejskiej w Zakopanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielka ściema" w innowacjach. Wystarczyło mieć pomysł na startup. Jakub Dwernicki -Biznes Klasa #20
Przebieraniec na celowniku strażników. Łamie przepisy
Czytając opinie użytkowników mediów społecznościowych można odnieść wrażenie, że straż miejska zareagowała dopiero wtedy, gdy aktorka została źle potraktowana. Jednak przedstawiciel służb podkreśla, że nie jest to prawda.
- Funkcjonariusze karzą tego pana od dłuższego czasu z powodu niedostosowania się do uchwały o parku kulturowym - tłumaczy.
W ramach tych przepisów w 2016 r. Zakopane wprowadziło zakaz pozowania do zdjęć przebierańcom, którzy nękają turystów i każą płacić za fotografię. Wyjątkiem jest legendarny biały miś, którego historia sięga lat 20. XX wieku.
To właśnie na jego sławie próbują zarobić przebierańcy. Komendant tłumaczy nam, że na Krupówkach są też osoby przebrane np. za postacie z bajek Disneya. - Symboliką i kolorystyką całkowicie odbiegają od tego, co jest dozwolone - wskazuje.
Samozwańczy biały miś "skończy z partyzantką"
Komendant ujawnił nam, że kwoty mandatów, którymi karano mężczyznę w przebraniu, są różne. To 100 zł, 200 zł, a czasami 300 zł. Ostatecznie decyzję o wysokości kary podejmuje sąd, który bierze pod uwagę dodatkowe okoliczności. Pan Mirosław, bo tak ma na imię samozwańczy biały miś, jest bowiem osobą bezrobotną.
Komendant przyznaje, że strażnicy wielokrotnie sugerowali, aby zalegalizował swoją działalność.
- Stanowczo odmawiał. To jest dla nas przykra sytuacja, bo mamy do czynienia z osobą, która psuje wizerunek miasta - stwierdza kom. Tzaskoś.
Jednak wiele wskazuje na to, że tym razem może dojść do przełomu.
- W związku z tym ostatnim, głośnym incydentem ponowiliśmy prośby o odstąpienie od tego nielegalnego procederu. Po raz pierwszy pan odniósł się pozytywnie do naszej propozycji i najprawdopodobniej w tym tygodniu złoży wniosek o legalizację. Przekonywaliśmy, że nie warto tak robić, bo wszyscy na tym tracą i chyba uznał, że czas skończyć z partyzantką - przekazał nam komendant zakopiańskiej straży miejskiej.
Restauratorzy z Krupówek: "to standard, gdy coś się dzieje w Zakopanem"
Postanowiliśmy sprawdzić, co o tej sytuacji myślą osoby, które prowadzą restauracje na Krupówkach.
- Ta sprawa jest niepotrzebnie rozdmuchiwana na całą Polskę, ale to standard, gdy coś się dzieje w Zakopanem. Przecież to mogło się wydarzyć np. w Krakowie, Sopocie czy Warszawie, ale tam nie takiej postaci jak u nas. Zakopane na pewno traci na takich incydentach - przyznaje w rozmowie z WP jeden z restauratorów, który prowadzi biznes na Krupówkach.
Zdaniem właściciela restauracji przebrany mężczyzna faktycznie stanowi problem. - Czasami pan miś wydaje się być lekko wstawiony. Widzę, że strażnicy miejscy przeganiają go, więc nie można im nic zarzucić. Są skuteczni, pilnują porządku na Krupówkach - zaznacza przedsiębiorca.
Mężczyzna uważa, że incydent z białym misiem to kolejna sytuacja, która wpływa negatywnie na postrzeganie stolicy polskich Tatr przez resztę Polski. Podobnie jak np. paragony grozy na Krupówkach. Restaurator twierdzi jednak, że takie zdarzenia nie odstraszają turystów. - Mówi się, że w Zakopanem jest drogo, ale i tak mnóstwo osób tutaj przyjeżdża - podsumowuje nasz rozmówca.
Awantura na Krupówkach. Biały miś przerwał nagranie aktorki
Hanna Turnau, aktorka znana m.in. z serialu "M jak Miłość", opublikowała nagranie w mediach społecznościowych, na którym spaceruje po zakopiańskich Krupówkach. Kobieta przygotowała filmik, ale przerwał jej biały miś.
- Halo, nie ma tak! Chcecie, to sobie zapłaćcie i foto nie ma sprawy - mówi mężczyzna przebrany w białe futro z głową misia pod pachą. Aktorka tłumaczyła, że nagrywa, ale biały miś skontrował: "obojętnie, czy nagrywasz, czy cokolwiek, my tutaj stoimy - chcesz z nami, to zapłać nam".
Obserwatorzy Turnau nie kryli oburzenia zachowaniem mężczyzny. Ostatecznie na miejscu pojawiła się straż miejska i wlepiła mu mandat. Jak się okazało, mężczyzna nie posiada zezwolenia od burmistrza na robienie zdjęć za opłatą.