Ceny nad polskim morzem. Rachunek potrafi zaskoczyć
Czy nad polskim morzem jest drogo? To zależy gdzie i co się je. Popularna w letnim sezonie rybka to zwykle większy wydatek dla portfela Kowalskiego niż kotlet mielony czy schabowy z jajkiem. Są jednak turyści, którzy potrafią się znaleźć lokal, gdzie syto zjedzą nie drylując portfela.
Od początku sezonu wraz z czytelnikami sprawdzamy ceny w kurortach porównując paragony przesyłane nam na platformę #dziejesie i próbujemy odpowiedzieć skąd te ceny.
Pisaliśmy już o rachunku na 200 zł za obiad dla dwóch osób w smażalni w Juracie czy posiłku z rybką za 100 zł w Niechorzu.
Z drugiej strony udowadniamy, że nad polskim morzem można zjeść w rozsądnych cenach. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i co zamawiać. Oczywiście wśród nadmorskich przysmaków od lat króluje rybka. Ceny w smażalniach mogą jednak zaskoczyć. Również pozytywnie, co dowodzi rachunek, który z Łeby przesłał nam wypoczywający na wybrzeżu nasz czytelnik.
Za obiad dla trzech osób zapłacił 71 zł. Jak zaznacza, paragon obejmuje również 2 piwa. "Jak widać można zjeść w rozsądnej cenie" - pisze nasz czytelnik. "Porcje są spore i bardzo smaczne" - podkreśla.
W zamówieniu oczywiście najdroższa była porcja ryby. Kawałek dorsza z frytkami i surówką kosztował 24 zł. Dania z mięsem były odpowiednio tańsze. Za kotleta mielonego z surówką i frytkami nasz czytelnik zapłacił 18 zł i tyle samo za zestaw z filetem z kurczaka.
Trzeba jednak zaznaczyć, że restauracja nie znajdowała się w centrum Łeby, ani nie przy głównym deptaku, lecz w ośrodku wypoczynkowym przy jeziorze Sarbsko. To jednak potwierdza zasadę, że mniej dotkliwe dla portfela wczasowicza są punkty usytuowane z dala od szlaków, którymi tłumnie przemieszczają się turyści.
Jeśli wypoczywacie nad morzem, w górach czy nad jeziorem i chcecie się podzielić z nami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tegorocznych wakacyjnych cen, przysyłajcie nam swoje paragony i zdjęcia na #dziejesie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
