Ceny paliw spadają. Orlen już obniżył, zaraz zrobią to inne stacje
Ropa tanieje, paliwa gotowe na rynkach też. Do tego umacnia się złoty. Wszystko to powoduje, że stacje paliw w Polsce mają możliwość obniżenia cen. Zgodnie z poniedziałkową zapowiedzią Daniela Obajtka na stacjach Orlenu już jest taniej. W ślad za koncernem pójdą też inne firmy - prognozują eksperci.
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapowiedział w poniedziałek, że ceny na stacjach Orlenu zostaną obniżone o 34 gr/l do średniego poziomu 7,55 zł w przypadku oleju napędowego i o 20 gr/l do średniego poziomu 6,79 zł w przypadku benzyny. Tak też się stało, a ułatwiła to sytuacja na światowych rynkach.
Rynek dał pole do obniżek
"Tak jak każda zapowiedź prezesa PKN Orlen dotycząca cen paliw na stacjach własnych PKN Orlen, także ta weszła w życie z dniem jej ogłoszenia. Rzeczywiście na stacjach PKN Orlen ceny spadły do tych poziomów, które wskazywał Daniel Obajtek. Jeśli chodzi o stacje franczyzowe, zmiany są już niekoniecznie widoczne, albo nie w takim stopniu jak zapowiedziano. Stacji pozostałych firm te zapowiedzi oczywiście nie dotyczą, bo to są decyzje biznesowe ich właścicieli" - powiedziała PAP Urszula Cieślak z BM Reflex.
Jej zdaniem nie jest to jednak decyzja, "która wynika tylko i wyłącznie z dobrej woli", gdyż została ona uwarunkowana sytuacją na rynku ropy naftowej i rynku walutowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te kraje rządzą ropą. "Struktura ma problem polityczny"
"Umocnienie złotego i spadek cen paliw gotowych na rynkach światowych sprawiają, że ceny w hurcie już bardzo wyraźnie się obniżyły, jeśli porówna się je z poziomem maksymalnym, który notowaliśmy około 9-10 marca. Benzyna w hurcie potaniała o ponad 55 gr na litrze netto, a olej napędowy w hurcie - jeśli chodzi o ceny spot PKN Orlen - potaniał o złotówkę. Generalnie mamy zatem niższe ceny paliw w hurcie i wszystkie dostawy nowego paliwa, które będą trafiały na stację w tych niższych cenach, oczywiście będą przekładały się na poziomy cen paliw" - opisywała ekspertka BM Reflex.
Zwróciła przy tym uwagę, że obniżenie cen paliw na całym rynku może potrwać nawet kilkanaście dni. Jak uzasadniła, na niektórych stacjach wciąż sprzedawane są zapasy paliwa z droższych dostaw z 8, 9 czy 10 marca. "Teraz sytuacja uspokoiła się w porównaniu do 24-27 lutego, gdy w zasadzie każda dostawa schodziła w bardzo krótkim czasie. Rynek jest nasycony, jeśli chodzi o odbiorców końcowych paliwa, i sprzedaż trwa dłużej, wróciła do zwyczajowej normy, lub jest nawet niższa, a właściciele prywatni nie są w stanie obniżyć cen, by zrównać je z tymi z PKN Orlen" - zaznaczyła.
Przypomnijmy, okres od 24 do 27 lutego to pierwsze dni wojny w Ukrainie. Już pierwszego dnia rosyjskiej agresji pojawiły się plotki o tym, że w Polsce wkrótce paliwa może zabraknąć albo w najlepszym wypadku mocno ono podrożeje. A to spowodowało, że Polacy masowo pojechali na stacje zatankować.
Według Urszuli Cieślak nie należy jednak spodziewać się bardzo dużego zróżnicowania cen między stacjami. "Będziemy mieścić się w granicach poniżej 7 zł za litr benzyny i poniżej 8 zł za litr dla oleju napędowego" - oceniła.
Inne stacje pójdą w ślady Orlenu
Także Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl uważa, że z dużym prawdopodobieństwem zasygnalizowane obniżki będą pojawiać się w kolejnych dniach na stacjach.
"Zmiany na rynku hurtowym są na tyle duże, że oczekiwać można tendencji spadkowej w krótkim czasie. I dotyczyć to będzie nie tylko stacji Orlenu, ale całego rynku. Skala obniżek może się powiększać, o ile tendencja spadkowa utrzyma się na rynku międzynarodowym, a to wydaje się mocno prawdopodobne w kolejnych dniach" - wskazał Bogucki.
WP Finanse na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski