Comarch: po Niemczech czas na Chiny, potem na Francję
Janusz Filipiak, prezes Comarchu, nie ukrywa, że chce budować firmę globalną. Zapowiada, że już w 2010 r. ponad połowa przychodów będzie pochodziła z projektów realizowanych poza Polską. Aby zaistnieć w świadomości zagranicznych klientów, Comarch zamierza łożyć grube miliony euro na marketing wizerunkowy.
18.12.2009 | aktual.: 18.12.2009 09:19
Comarch, po uporaniu się z restrukturyzacją kupionej przed rokiem niemieckiej firmy SoftM, myśli o ekspansji w kolejnych krajach.
Azja kusi
– Rozważamy zasadność utworzenia spółek joint venture z partnerami z Chin. Jesteśmy do tego usilnie namawiani, ale mamy sporo obaw – mówi Janusz Filipiak, prezes krakowskiej spółki.
Przypomina, że grupa jest już obecna na azjatyckim rynku. Realizuje m.in. projekty dla lokalnych oddziałów korporacji, które obsługuje w Europie. Wspomniany SoftM wykonuje właśnie wart 1,5 mln euro kontrakt na dostawę licencji autorskiego systemu do zarządzania przedsiębiorstwem (ERP) Semiramis. Zdaniem Filipiaka Comarch powinien być obecny w Chinach. – To gigantyczna gospodarka, która rośnie bardzo szybko – uzasadnia.
Eksport będzie rósł
Zapowiada, że już w 2010 r. ponad połowa przychodów grupy ma pochodzić z projektów realizowanych poza Polską. Przez lata sprzedaż eksportowa zapewniała około 20 proc. rocznych obrotów krakowskiej spółki. Po przejęciu SoftM wskaźnik znacząco wzrósł, ale wciąż jest bardzo daleki od deklarowanego przez Filipiaka.
Jak Comarch chce to osiągnąć? – Zachodnie korporacje szukają partnerów, którym będą mogły powierzyć zarządzanie całą informatyką. To dla nas ogromna szansa, bo jesteśmy od zagranicznej konkurencji o 30–40 proc. tańsi – twierdzi.
Comarch wkrótce powinien podpisać pierwszą umowę tego typu z operatorem komórkowym E-Plus (na razie strony podpisały list intencyjny)
. Prezes wyraził nadzieję, że w roku 2010 Comarch pozyska co najmniej jeszcze jednego dużego klienta do takiego zadania.
Kolejnym czynnikiem wzrostu sprzedaży poza Polską będzie szybki rozwój grupy na rynku niemieckim. Comarch skończył już restrukturyzację niemieckiego SoftM. Zwolnił znaczną część załogi. Ograniczył koszty funkcjonowania spółki. W rezultacie już w bieżącym kwartale SoftM ma być rentowny. – W 2010 r. firma powinna osiągnąć 3–4-proc. rentowność netto – mówi Filipiak.
Sygnalizuje, że SoftM może zrezygnować z dystrybucji sprzętu IT, która zapewniała mu znaczącą część przychodów. – Ten segment rynku IT w Europie Zachodniej skurczył się o 25 proc. Chcemy być firmą software’ową i nie zajmować się przerzucaniem pudełek na niskich marżach – wyjaśnia. Zastrzega, że mimo ubytku znacznej części biznesu przychody niemieckiej spółki w 2010 r. powinny być zbliżone do tegorocznych.
Wycofanie i wprowadzenie
Ujawnił, że Comarch nosi się z poważnym zamiarem wycofania SoftM z giełdy we Frankfurcie. Obecnie kontroluje nieco ponad 80 proc. akcji. – Rozmawiamy wstępnie z pozostałymi dużymi akcjonariuszami i namawiamy ich do sprzedaży akcji. Nasza oferta spotyka się z zainteresowaniem – wskazuje. Nie chciał ujawnić, jaką cenę za akcje oferuje Comarch.Papiery SoftM, w reakcji na wypowiedzi Filipiaka, podrożały w czwartek ponad 7 proc. i były po 1,8 euro. Comarch, przejmując pakiet większościowy, płacił po 3,45 euro za papier.
Według prezesa Niemcy już w przyszłym roku mają zapewniać około 30 proc. przychodów grupy. – Chcemy, żeby za dwa lata ten rynek dawał większe obroty niż Polska – deklaruje. Roczna sprzedaż Comarchu na rodzimym rynku to około 400 mln zł. Przyznaje, że za 3–4 lata Comarch może znowu wprowadzić SoftM, który w międzyczasie ma znacząco urosnąć, na giełdę we Frankfurcie, ale nie rozwija tematu.
Potem Francja
Kolejnym strategicznym kierunkiem ekspansji grupy ma być Francja. – Za kilka lat chcemy mieć na tym rynku sprzedaż porównywalną z tą w Polsce i Niemczech – mówi prezes. Na razie przychody Comarchu z tego rynku nie przekraczają 50 mln zł. Filipiak podtrzymał plany, że na początku 2011 r. Comarch przeprowadzi we Francji akwizycję podobną do niemieckiej (zarówno jeśli chodzi o wartość transakcji, jak i o wielkość przejmowanej firmy).
W 2010 r. grupa zamierza we Francji rosnąć organicznie. Planuje zainwestować ponad trzy miliony euro w budowę oddziałów, zatrudnianie ludzi i wytwarzanie nowych produktów.
Budowanie marki
Prezes zapowiedział, że w 2010 r. grupa planuje wydać około 6 mln euro na marketing wizerunkowy. Połowa wydatków poniesiona będzie w Polsce, reszta w Niemczech. – Budżet na Cracovię wyniesie około 2 mln euro. W tym roku wydamy na ten cel około 7 mln zł – wyjaśnia. Za Odrą gros środków zostanie wydanych na promowanie marki. – Około 1–1,25 mln euro wydamy na sponsorowanie TSV 1860 Monachium – twierdzi Filipiak.
Na razie Comarch jest jednym z dwóch największych sponsorów klubu. – W marcu będziemy rozmawiali o tym, by zostać głównym sponsorem – oświadcza prezes polskiej spółki. Zastrzega, że nie stawia przed niemieckimi piłkarzami, występującymi obecnie w II lidze, celów sportowych.
Piotr Janik - analityk KBC Securities
Plany ekspansji Comarchu w Chinach to egzotyczny, acz ciekawy pomysł. Jest to ogromny i perspektywiczny rynek, na którym strategicznie warto być obecnym. Nie można jednak zapominać, że to trudne miejsce do robienia biznesu i wiele firm poniosło na nim spektakularne porażki. Należy bacznie obserwować poczynania Comarchu na Dalekim Wschodzie, jednak na razie lepiej być ostrożnym z szacowaniem przyszłych zysków. Interesującym pomysłem wydaje się też mocne wejście, poprzez akwizycję, na rynek francuski. Comarch nie powinien mieć kłopotów ze znalezieniem spółki do przejęcia. Francja to, podobnie jak Niemcy, rynek, który powinien niedługo powrócić do stabilnego wzrostu, jeśli chodzi o wydatki na nowe technologie. Lokalne firmy przeznaczają sporo pieniędzy na informatykę. Niezłym rozwiązaniem wydaje się też wykupienie pozostałych udziałowców SoftM, zwłaszcza że bieżąca wycena tej firmy zdaje się uwzględniać jej nie najlepszą kondycję. Sceptycznie podchodzę jednak do deklaracji, że co najmniej połowa
przyszłorocznych przychodów grupy będzie osiągana poza Polską. To bardzo ambitne założenie i Comarchowi ciężko będzie je zrealizować. Chyba że za pomocą dodatkowej akwizycji, o której jeszcze nic nam nie wiadomo.
Dariusz Wolak
PARKIET