Coraz więcej Polaków ubezpiecza się przed wyjazdem na narty
Z roku na rok rośnie liczba osób ubezpieczających się przed wyjazdem na narty. Coraz więcej narciarzy ubezpiecza także swój sprzęt i bagaż - wynika z informacji udzielonych PAP przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Średni koszt takiego ubezpieczenia wynosi kilkanaście złotych dziennie.
20.01.2010 | aktual.: 20.01.2010 10:27
Przedstawiciele zakładów ubezpieczeniowych mówią jednak, że nie prowadzą szczegółowych statystyk dotyczących wzrostu liczby wykupywanych polis dla narciarzy. Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU S.A. przyznała jedynie, że jest ich coraz więcej - i to zarówno tych dotyczących wyjazdów w kraju, jak i za granicę.
Wykupienie polisy przez narciarza daje m.in. możliwość skorzystania z niestandardowej opieki medycznej, np. z transportu medycznego do miejsca zamieszkania, wykupu leków, naprawy zniszczonych okularów korekcyjnych czy pokrycia kosztów noclegu dla osoby towarzyszącej.
Np. dwutygodniowe ubezpieczenie narciarskie w PZU przy wyjeździe krajowym kosztuje ok. 50 zł za osobę. Można wtedy liczyć maksymalnie na wypłatę 5 tys. zł z tytułu kosztów leczenia, 5 tys. zł z tytułu odpowiedzialności cywilnej, 20 tys. zł - nieszczęśliwych wypadków. Analogiczne ubezpieczenie zagraniczne to koszt ok. 130 zł; pokrywa ono koszty leczenia w kwocie maksymalnie 50 tys. euro, 50 tys. euro z tytułu OC i 4 tys. euro z tytułu nieszczęśliwych wypadków.
W cenie polis jest również ubezpieczenie bagażu i sprzętu narciarskiego. "Można liczyć na zwrot do 1 tys. zł, jeżeli mienie zostanie stracone lub zniszczone w Polsce, a do 1 tys. euro, jeśli zdarzy się to za granicą" - powiedziała Rosa.
Rzecznik prasowy STU Ergo Hestia S.A. Grzegorz Blachowski podkreślił, że coraz więcej osób nie tylko myśli o tym, żeby ubezpieczyć od nieszczęśliwego wypadku siebie, ale także, by mieć polisę na wypadek wyrządzenia szkody innej osobie. - W ciągu ostatniego roku liczba takich polis wzrosła o 25 proc. - powiedział. Dodał, że rośnie również liczba osób ubezpieczających bagaż i sprzęt narciarski.
Koszt dwutygodniowego ubezpieczenia narciarskiego w Hestii, przy wyjeździe jednej osoby w Polsce, to 96 zł. Obejmuje ono zarówno ubezpieczenie związane z uszczerbkiem na zdrowiu, jak i z utratą czy uszkodzeniem bagażu i sprzętu narciarskiego. Przy wyjeździe zagranicznym trzeba zapłacić 177 zł, z tym, że dziecko korzysta z 30 proc. zniżki. Ubezpieczenie takie obejmuje kwotę leczenia o równowartości 150 tys. zł. Przy uszkodzeniu ciała innej osoby, może ona otrzymać do 100 tys. zł, a przy utracie sprzętu narciarskiego - 2,5 tys. zł.
Z kolei w TUiR WARTA S.A. 14-dniowe ubezpieczenie narciarskie przy wyjeździe zagranicznym kosztuje 45 zł dla osoby dorosłej i 31 zł dla dziecka. Przy wyjeździe krajowym składka wynosi dla wszystkich 32 zł. Jak poinformowała Iwona Mazurek z biura prasowego tej firmy, sprzęt narciarski i bagaż można ubezpieczyć dodatkowo. "Przy wartości bagażu wynoszącej np. 500 zł, ubezpieczenie wynosi 1 zł dziennie; przy sprzęcie narciarskim o wartości 1 tys. zł jest to 2 zł dziennie" - powiedziała.
Specjaliści przypominają, że wykupując polisę przed wyjazdem zawsze trzeba dokładnie czytać umowę. Zdarza się bowiem, że ubezpieczyciel zastrzega, iż ponosi koszty leczenia dopiero od wydatków przekraczających wskazaną w polisie kwotę, np. powyżej 50 euro. W niektórych umowach znajdują się np. punkty wykluczające wypłatę odszkodowania w zależności od zachowania poszkodowanego.
Ci, którzy nie zdecydują się na wykup dodatkowego ubezpieczenia, mogą liczyć na świadczenia z Narodowego Funduszu Zdrowia. Mają oni prawo do bezpłatnego leczenia w krajowych publicznych placówkach służby zdrowia. Nie mogą jednak wówczas liczyć np. na odszkodowanie po złamaniu nogi czy ręki albo na zwrot wydatków na prywatną rehabilitację. NFZ nie pokryje też kosztów leczenia osoby, której ubezpieczony wyrządzi szkodę na stoku czy kosztów utraconego lub zniszczonego sprzętu narciarskiego.
Bezpłatne leczenie w ramach NFZ przysługuje również w krajach Unii Europejskiej, a także w Norwegii, Islandii, Lichtensteinie i Szwajcarii. Turyści, którzy chcą z niego skorzystać, muszą jednak mieć Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ)
. Uprawnia ona do korzystania ze świadczeń zdrowotnych w innym państwie UE, w placówkach działających w ramach powszechnego ubezpieczenia.
Będą to jednak tylko takie świadczenia, które są niezbędne do ewentualnego kontynuowania leczenia po powrocie do kraju, bez uszczerbku na zdrowiu. Gdyby ktoś chciał skorzystać z usług dodatkowych, jak np. przelot samolotem czy specjalistyczne badania, lub leczyłby się w placówce prywatnej nie posiadającej umowy z publiczną służbą zdrowia w danym kraju, musiałby za nie zapłacić sam.
Anna Grabowska WP: