Trwa ładowanie...

Czy będą nam lepiej płacić? Zależy…

Co robi pracownik, gdy szef odmawia mu podwyżki? Szuka lepiej płatnej pracy. Ale w ubiegłym roku kryzys sprawił, że nie było z tym tak łatwo

Czy będą nam lepiej płacić? Zależy…Źródło: Jupiterimages
dyxo8fs
dyxo8fs

Przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, pracownik szeregowy dostawał „na rękę” 1240 zł. Specjalista mógł się już pochwalić pensją w wysokości 2518 zł. Przeciętne wynagrodzenie według danych GUS wynosiło siedem lat temu 2342 zł. Dla porównania - przeciętne wynagrodzenie brutto w czerwcu tego roku wyniosło 3.403, 65 zł i wzrosło o 1,7 proc, w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Według prognoz - to nie koniec podwyżek w tym roku.

Co robi pracownik, gdy szef odmawia mu podwyżki? Szuka lepiej płatnej pracy. Ale w ubiegłym roku kryzys sprawił, że nie było z tym tak łatwo. Dlatego, mimo zamrożenia płac w wielu firmach, pracodawcy uniknęli na ogół odpływu pracowników.

*Zarobki rosną, ale… *

Ten stan rzeczy to jednak przeszłość. W tym roku, według prognoz, więcej niż połowa zatrudnionych może liczyć na podniesienie pensji. Główny Urząd Statystyczny podaje, że w maju br. przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 3 tys. 346 zł. Oznacza to, że na przestrzeni minionych 12 miesięcy wzrosło ono o 4,8 proc.

Taki stan rzeczy analitycy przewidzieli już w grudniu 2009 roku. Według ekonomistów płace nadal będą rosły, chociaż w wolniejszym tempie niż w poprzednich latach. Tempo wzrostu zarobków ma bezpośredni związek z kryzysem. W trzyletnim okresie między 2006 a 2008 nasze pensje rosły szybciej. Według danych GUS, zarobki statystycznego Polaka skoczyły wówczas od 2,6 tys. do 3,2 tys. zł, czyli w przybliżeniu o prawie 20 procent! O kryzysie nikt wówczas jeszcze nie słyszał. Polska gospodarka rozwijała się w szybkim tempie, i to przekładało się na progresję w płacach. Jednocześnie trzeba pamiętać, że w tamtym czasie zarobki aż 65 procent zatrudnionych znajdowały się poniżej średniej.

dyxo8fs

Na powrót do podobnego przyspieszenia, jak przed dwoma – trzema laty, jednak się nie zanosi. Chociaż dane GUS wskazują, że zarabiamy – statystycznie – coraz więcej. W III kwartale 2007 roku przeciętne wynagrodzenie wynosiło nieco ponad 2700 zł. Rok później – już 2968 zł. Oznacza to 10-procentowy wzrost w skali roku.

A jak wyglądało to jeszcze kilka lat wcześniej, tuż przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej? Portal wynagrodzenia.pl podaje, że zarobki brutto pracownika szeregowego wynosiły wówczas niespełna 1,8 tys. zł. Oznaczało to, że pracownik taki dostawał „na rękę” 1240 zł. Specjalista mógł się już pochwalić pensją w wysokości 2518 zł. Przeciętne wynagrodzenie według danych GUS wynosiło siedem lat temu 2342 zł. *Zarabiasz mało? Idź do prezesa! *

Fakt, że pensje „ruszyły”, nie oznacza jednak, iż podwyżkę dostanie każdy. Zależy to od wielu czynników, które mogą wiązać się np. z sytuacją w firmie i osiąganymi przez nią wynikami finansowymi. Ale jeśli firma zamraża płace, niekoniecznie musi to oznaczać, że chyli się ku upadkowi. Powody mogą tkwić w realizowanej polityce płacowej, w strategii niezwiększania budżetu wynagrodzeń itp.

Inne przyczyny zamrożenia pensji mogą się wiązać z czynnikami zewnętrznymi, takimi jak słaba koniunktura na rynku czy ogólny zastój w całej branży. Wszystkie dziedziny gospodarki dotknięte przez spowolnienie notują natychmiastowe przyhamowanie w zakresie wzrostu płac. Jako przykłady można tu podać budownictwo czy branżę motoryzacyjną. Jeszcze innym powodem mogą być czynniki związane z przepływem kadr. Jeśli branża odnotuje nagły wzrost liczby osób poszukujących pracy, to w takiej sytuacji pracodawca mniej chętnie będzie zwiększał pensje swoim pracownikom. Na te wszystkie czynniki powinien zwracać uwagę każdy, kogo irytuje fakt, że w innych zakładach pensje idą w górę, podczas gdy w jego firmie stoją w miejscu. Inna sprawa, że pracodawca, wstrzymując podwyżki, powinien dokładnie wyjaśnić, co spowodowało zaistniałą sytuację i jaka jest szansa na zmianę. Jak często jednak podobne postępowanie szefów zdarza się w praktyce? Wiadomo, że istnieje spora grupa osób, które na wzroście gospodarczym korzystają mało lub
wcale. Zarabiają tyle samo, lub też ich pensje rosną w tempie zbliżonym do wzrostu kosztów utrzymania. Pytanie więc, kto najbardziej zyska na podniesieniu poziomu zarobków? Specjaliści nie są co do tego zgodni. Analitycy z firmy Sedlak & Sedlak są zdania, że najwięcej zyskają menedżerowie średniego i wyższego szczebla. Ale już eksperci z AG Test HR twierdzą, iż na najkorzystniejsze zmiany w sferze płac mogą liczyć specjaliści oraz szeregowi pracownicy.

dyxo8fs

Ostrożne prognozy mówią, że rynek pracy, po załamaniu w drugiej połowie 2008 roku, zaczyna wracać do stabilności. W IV kwartale 2008 liczba ofert pracy spadła aż o jedną trzecią. Na przestrzeni 2009 roku dała się jednak zauważyć tendencja wzrostowa. Powiększa się też liczba pracowników, którzy odchodzą z pracy z przyczyn finansowych. To czynniki pozwalające przypuszczać, że coraz większa liczba firm, chcąc zatrzymać fachowców, może zacząć podnosić płace.

tek

dyxo8fs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dyxo8fs