Czy brak matury to dyskwalifikacja na rynku pracy?

Zapytaliśmy kilku pracowników, którzy nawet nie podchodzili do egzaminu - czy brak matury to dyskwalifikacja na rynku pracy?

Czy brak matury to dyskwalifikacja na rynku pracy?

22.04.2010 | aktual.: 22.04.2010 16:03

O tym, że brak matury poważnie ogranicza możliwości na rynku pracy, nikogo nie trzeba przekonywać. Zastanawiamy się jednak, gdzie i za ile pracują osoby bez matury. Zapytaliśmy kilku pracowników, którzy nawet nie podchodzili do egzaminu - czy brak matury to dyskwalifikacja na rynku pracy?

Adam Kiedrowski, taksówkarz z Gdańska, ma 48 lat.
- Nie zdawałem matury, mam tylko wykształcenie zawodowe. Przez kilka lat byłem rybakiem na kutrze, potem wyemigrowałem. W Niemczech robiłem właściwie wszystko, sprzedawałem hot-dogi, sprzątałem biura. Wróciłem do Polski i od 15 lat jestem taksówkarzem. Moje zarobki oscylują wokół średniej krajowej. Są miesiące, że zarabiam dwa razy lub trzy razy więcej. Jestem zadowolony. Właściwie nigdy nie żałowałem, że nie mam matury. Gdy chodziłem do szkoły, maturę zdawały osoby, które pochodziły z zamożniejszych domów. Mnie po prostu nie było stać na to, by nie pracować.

Michał Karpiński, tczewianin, ślusarz, montuje kabiny prysznicowe, które są wykorzystywane np. na statkach, ma 22 lata.
- Ukończyłem zawodówkę i zrobiłem jeszcze technikum zaocznie. Do matury nie podchodziłem. Nie jest mi do niczego potrzebna. Zarabiam miesięcznie ponad 2 tys. zł. Pracuję po 12 godzin, również w nocy. Praca jest szkodliwa dla zdrowia. Na razie jestem zadowolony z pieniędzy, ale boję się, że na dwóch tysiącach moja pensja się zatrzyma. Niestety nie mam jak dorobić, bo pracuję właściwie na okrągło. Jak znajdzie się coś lepszego, to może zmienię pracę.

Ewelina Mokwa, kelnerka w klubie nad morzem, ma 25 lat.
- W sezonie jestem w stanie zarobić nawet 5-6 tys. zł miesięcznie. Oczywiście dzięki napiwkom. Zimą jest gorzej. Szef płaci mi miesięcznie 1500 zł, mam etat. Jestem nie tylko kelnerką, ale też sprzątam klub, zamawiam towar. W sezonie pracuję dwa razy więcej. Żałuje, że nie mam matury. Czuję się gorsza. Gdybym miała maturę, poszłabym na studia i nie musiałabym nosić piw po 15 godzin na dobę. Chciałabym rzucić tę pracę, ale nie znajdę niczego lepszego.

Ireneusz Gadoś, ma firmę pod Poznaniem, handluje węglem, ma 55 lat.
- Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci jej nie zdały. Pochodzę z ubogiej, wielodzietnej rodziny i właściwie pracuję odkąd pamiętam. Mojej rodziny nie było stać na wysłanie mnie do szkół. Gdy już miałem firmę, nie miałem czasu na naukę. Firma przynosi dochody, stać mnie na dostatnie życie. Kupiłem też domy i auta moim dzieciom. Wiem, że gdybym miał maturę i był młodszy, byłoby mi dużo łatwiej. Brak wykształcenia to ogromna bariera, do wszystkiego trzeba dochodzić dłużej i bardziej mozolnie.

Edyta Bogacka, ekspedientka w sklepie spożywczym w Płocku, ma 23 lata.
- Zrobię maturę wieczorowo i pójdę na studia, bo nie chce całe życie stać za ladą. Mam na rękę niecałe 800 zł. Co to za życie.

Anna Nadolska, fryzjerka w krakowskim salonie, ma 20 lat.
- Pracuję od dwóch lat, ciągle się uczę, zarabiam 1600 zł miesięcznie. Lubię swoją pracę, spełniam się w niej. Wiem, że w tym zawodzie można dużo zarobić. Może kiedyś pomyślę o maturze, na razie jakoś specjalnie nie jest mi potrzebna.

Ewa Jabłońska, szefowa firmy sprzątającej biura w Warszawie, ma 35 lat.
- Nie zrobiłam matury. W moim przypadku matura to by była strata czasu. Nigdy nie miałam głowy do nauki. Oczywiście zazdroszczę osobom, które kształcą się, znają się na polityce, czy władają językami obcymi. Ja zrobiłam tylko zawodówkę i to o profilu odzieżowym. Przeprowadziłam się do stolicy. Pracowałam jako sprzątaczka za grosze. Po kilku latach okazało się, że jest zapotrzebowanie na sprzątaczki. Znałam rynek, miałam stałych klientów, dlatego założyłam małą firmę. Zatrudniam trzy osoby, sama też pracuję. Początki były ciężkie, powoli wychodzę na swoje. Dziś wiedzie mi się naprawdę nieźle.

Adam Czubiński, stróż parkingowy w Wrocławiu, ma 53 lata, pracuje na pół etatu.
- Byłem górnikiem i zarabiałem całkiem dobrze. Ale trochę podupadłem na zdrowiu i niestety musiałem zmienić profesję. Trochę mi jeszcze zostało do emerytury i muszę to przeczekać. Niestety zarobki stróża są opłakane, mam na rękę niecałe 400 zł miesięcznie.

not. Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (277)