Dane z amerykańskiego rynku poniżej oczekiwań
Zakończony tydzień amerykańscy inwestorzy z pewnością mogą zaliczyć do udanych. Chociaż wzrosty nie były bardzo imponujące, indeks S&P500 już na poniedziałkowej sesji zdecydowanym ruchem pokonał 200-sesyjną średnią kroczącą.
06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 18:24
Stany Zjednoczone
Zakończony tydzień amerykańscy inwestorzy z pewnością mogą zaliczyć do udanych. Chociaż wzrosty nie były bardzo imponujące, indeks S&P500 już na poniedziałkowej sesji zdecydowanym ruchem pokonał 200-sesyjną średnią kroczącą. Pozostała część tygodnia była już znacznie spokojniejsza. Indeks konsolidował się zbierając siły przy poziomie ostatniego czerwcowego szczytu, którego pokonanie może nie być łatwe. Ostatnie dane napływające z amerykańskiej gospodarki nie dają bykom argumentów do dalszych wzrostów. Wstępny raport o wzroście PKB w drugim kwartale wykazał spowolnienie wzrostu (z 3,7% w pierwszym kwartale do 2,4% w drugim).
Również deflator PKB (czyli najbardziej wiarygodna miara inflacji) dosyć mocno zaskoczył analityków, którzy spodziewali się wzrostu o 1%, a faktyczny wzrost wyniósł 1,8% kw/kw. Wyższa od oczekiwanej inflacja mocno osłabiła dolara. Rozczarowały też raporty o wydatkach i przychodach amerykańskich gospodarstw domowych, które nie wzrosły pomimo oczekiwań inwestorów. Mocniej niż oczekiwano spadły też zamówienia w przemyśle, a indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym w czerwcu spadł o 2,6%, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,6%.
Jednymi z ważniejszych raportów były też raporty o amerykańskim rynku pracy, które mocno rozczarowały. Poprawa na rynku pracy jest konieczna dla wzrostu konsumpcji Amerykanów, która stanowi około 70% PKB w USA. Widać wyraźnie, że gospodarka USA, chociaż wzrasta, to wzrost jest już wolniejszy. W takich warunkach pokonywanie kolejnych poziomów oporu będzie trudnym zadaniem dla indeksu S&P500.
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Opisując wydarzenia mijającego tygodnia, jako komentarz mógłby posłużyć opis poniedziałkowej sesji. To właśnie na początku tygodnia miały miejsce wydarzenia, na które faktycznie warto zwrócić uwagę. Od strony technicznej potwierdził nam się silny sygnał kupna. Po pokonaniu bariery w okolicach 2 430 pkt. na WIG20, podczas poniedziałkowej sesji, pokonana została i to "w dobrym stylu" psychologiczna bariera 2 500 pkt.. Podobnie jak giełda, bardzo dobrze radził sobie polski złoty, który odzwierciedlając ruch na parze EUR/USD umacniał się do głównych walut. Nastrój niewątpliwie byczy, któremu nie zaszkodziły nawet gorsze dane dotyczące polskiego przemysłu.
Indeks PMI spadł bardziej niż oczekiwał rynek do poziomu 52,1 pkt. Na fali globalnych wzrostów giełd światowych i towarów, najwięcej zyskały banki i spółki surowcowe. Od wtorku rynek wszedł w marazm. Indeksy oscylowały, przy poziomach poniedziałkowego zamknięcia. W środku tygodnia swoje wyniki podały BRE i PEKAO, lecz mimo danych zgodnych z konsensusem rynkowym, raporty kwartalne, nie przełożyły się na ceny akcji w/w spółek. Tak jak w zeszłym tygodniu, inwestorzy czekali na dane PKB obrazujące stan europejskiej i amerykańskiej gospodarki. Tak w tym, determinantem dalszych decyzji mogą się okazać piątkowe dane z rynku pracy w USA i to, jak zinterpretuje je rynek. Pozytywnie nastraja fakt, że mimo znaczących wzrostów jakie mieliśmy w ciągu ostatnich tygodni, strona podażowa nie doprowadziła do mocniejszej i gwałtownej przeceny, co w jakimś stopniu pozwala myśleć, że droga na tegoroczne szczyty wydaje się otwarta.
*Europa Zachodnia * Lekko optymistycznym okazał się pierwszy tydzień sierpnia na rynkach Starego Kontynentu. Dobre wieści z sektora finansowego sprawiły, że główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na lekkich plusach i jeszcze bardziej zbliżyły się do kwietniowych szczytów. Czołowe europejskie banki, jak jeden mąż, publikowały kolejno jeden po drugim lepsze od oczekiwań raporty za drugi kwartał, co rusz zaskakując wysokim zyskiem. Zarówno brytyjskie HSBC oraz Royal Bank of Scotland, jak i francuskie BNP Paribas oraz Societe Generale, udowodniły, iż po zapaści sprzed dwóch lat nie ma już śladu.
Dodając do tego dobre wyniki sprzed tygodnia niemieckiego Deutsche Bank oraz szwajcarskiego UBS można przyjąć ostrożną tezę, że europejski sektor finansowy jest w coraz lepszej kondycji, o czym świadczy chociażby fakt bezproblemowego zwracania przez banki pakietów pomocowych, o czym już kilka miesięcy temu informowali ich prezesi.
Należy mieć nadzieję, że w ślad za sektorem finansowym pójdą kraje z grupy PIIGS, ciągle zmagające się z problemami w swoich finansach publicznych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wprawdzie pochwalił Greków za cięcia wydatków, co pozwala uruchomić kolejną transzę pożyczki. Jasnym jest natomiast, że Portugalia, Hiszpania czy też Włochy muszą pójść greckim śladem w kwestii naprawy fiskalnej. Innej drogi po prostu nie ma. Tydzień kończymy w chłodniejszych nastrojach po gorszych danych zza oceanu. Niezależnie od tego, europejskie indeksy są coraz bliżej kwietniowych szczytów – niemiecki DAX praktycznie już się o nie otarł. Pozytywny sentyment rynkowy w najbliższych tygodniach daje nadzieję na dojście rynków na nowe, prawie dwuletnie maksima.
Azja i Ameryka Łacińska
Sezon wyników w Azji przynosi wiele ciekawych informacji. Czterdzieści procent spółek, które wchodzą w skład indeksu MSCI Asia Pacific już opublikowało swoje wyniki (początek nastąpił 12 lipca), które pobiły oczekiwania analityków, a zaledwie dwadzieścia pięć procent było poniżej oczekiwań. Wzrost gospodarczy Chin w bieżącym roku może osiągnąć 9,5 proc., po wzroście o 9,1 proc. w 2009 r. – ogłosił Zhang Liqun, ekonomista Rady Państwa ChRL. W obliczu pozytywnych danych, ceny akcji rosły, a średnia wartość wskaźnika P/E est.(ceny do prognozowanych zysków) dla indeksu MSCI Asia Pacific wzrosła do poziomu x14,3.
W poniedziałek poznaliśmy Indeks PMI przemysłu dla Kraju Środka, który osiągnął w lipcu poziom 49,40 wobec 50,40 miesiąc wcześniej. Dane te nie napawają optymizmem. Środowy odczyt indeksu PMI usług osiągnął w lipcu poziom 56,30 wobec 55,60 miesiąc wcześniej. W rezultacie Shanghai Composite po dużej zmienności w trakcie tygodnia, kończy tydzień lekko nad kreską na poziomie 2658 punktów. W kraju smoka bez większych rozstrzygnięć w oczekiwaniu na dane z amerykańskiego rynku pracy. Silne odreagowanie możemy obserwować w poniedziałek.
Premier Japonii Naoto Kan obiecał, że wydobędzie kraj z zastoju w najbliższej przyszłości dzięki reformie gospodarki, finansów publicznych i systemu opieki społecznej. Środowy odczyt indeksu PMI usług w Kraju Kwitnącej Wiśni osiągnął w lipcu poziom 46.30 wobec 47.10 miesiąc wcześniej. Akcje motoryzacyjnego giganta poszybowały w górę o ponad 3 proc. po bardzo optymistycznych wynikach Toyoty, której zysk operacyjny w II kw. 2010 wyniósł 2,47 miliardów USD i był najwyższy od dwóch lat. Japoński producent samochodów podniósł również roczną prognozę zysku do 330 miliardów jenów. Główny indeks Nikkei 225 kończy tydzień lekkim plusie.
W Indiach po silnych wzrostach na początku tygodnia oraz czwartkowym wybiciu szczytów, w piątek obserwowaliśmy odreagowanie, a część inwestorów postanowiła zrealizować zyski. Czwartkowy atak na szczyty oraz zdecydowane wybicie ponad poziom 18200 punktów świadczy o tym, że inwestorzy z Bombaju już dawno zdyskontowali ryzyko stopy procentowej i zamierzają kontynuować marsz na północ. W kraju „Samby” po silnym otwarciu w górę w poniedziałek oraz trendzie bocznym w drugiej połowie tygodnia ostatecznie główny indeks Bovespa kończy tydzień na 2,4-proc. plusie blisko poziomu 68410 punktów i jest to najwyższy poziom od ponad trzech miesięcy. W piątek, po słabszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy (drugiego największego partnera handlowego Brazylii) możemy spodziewać się większej aktywności ze strony sprzedających.
Surowce
Kontrakty terminowe na ropę Crude zdołały w mijającym tygodniu przebić poziom 80 dolarów za baryłkę. Obecnie ceny kształtują się na poziomie 81 dol./baryłkę, co oznacza 2% wzrost cen. Głównym powodem tych wzrostów jest optymizm panujący na światowym giełdach akcji. Skoro inwestorzy giełdowi uważają, że „będzie dobrze”, to również popyt na paliwa będzie miał się dobrze. Nic bardziej mylnego. Co z tego, że publikacje raportów spółek za II kwartał są dobre, skoro z drugiej strony mamy słabnące dane makro, które są bardziej wiarygodne i miarodajne.
W ostatnich 5 dniach rynek dowiedział się, że gospodarka amerykańska kurczy się drugi miesiąc z rzędu, co nie wróży dobrze popytowi na surowiec. Jedynym usprawiedliwieniem dla wzrostu cen są dwa czynniki: słabnący dolar oraz dawno nie widziany spadek zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. Są to jednak bodźce o charakterze krótkoterminowym. Jak tylko inwestorzy o nich zapomną i nie pojawią się nowe prowzrostowe informacje, to ceny powinny spaść ponownie poniżej 80 dolarów za baryłkę.
Miedź zdrożała na giełdzie w Londynie o 1% w ujęciu tygodniowym – za tonę metalu trzeba zapłacić 7406 dolarów. Głównym czynnikiem zmiany notowań był dolar amerykański, który po szeregu słabych danych makro osłabiał się do koszyka głównych walut. Niepokoić może sytuacja w Chinach, gdzie rząd postanowił sprawdzić (na papierze), jak banki poradzą sobie z płynnością finansową w przypadku spadku cen nieruchomości o 50-60%. Ma to na celu weryfikację, czy banki będą odporne na kryzys, jaki może powstać po ewentualnym pęknięciu bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości.
„Ciekawość” rządzących Państwa Środka wzbudziła niepokój inwestorów, gdyż zostało to odczytane jako zagrożenie dla przyszłego zapotrzebowania na miedź. Nie miało to jednak przełożenia na wycenę surowca. Złoto, po trwającej półtora miesiąca korekcie cen, powraca na ścieżkę wzrostów. W piątkowe popołudnie za uncję kruszcu płacono 1206 dolarów, co w ujęciu tygodniowym daje ponad 2% zmianę cen. W środowisku słabnących danych makro, które są najlepszym miernikiem stanu gospodarczego zwiększa się awersja do ryzyka, co podnosi ceny złota. Ponownie powróciła korelacja z zachowaniem się dolara amerykańskiego, co w kontekście utrzymania trendu na parze walutowej USD/EUR będzie wspomagać wzrost cen. Wyjście z krótkoterminowego trendu spadkowego powinno skutkować dojściem cen w okolice najbliższego technicznego oporu na poziomie 1218 dol. za uncję.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.