Dlaczego tyle płacimy za żywność?
Jeszcze we wrześniu mają rozpocząć się prace zespołu, który zajmie się monitoringiem cen żywności w placówkach handlowych. Zgodę na utworzenie międzyresortowego zespołu wydał premier Donald Tusk, informuje "Nasz Dziennik".
W skład grupy mają wchodzić eksperci i urzędnicy z resortów rolnictwa, finansów i gospodarki. Chodzi o wyeliminowanie niedozwolonych praktyk sieci handlowych i pokazanie konsumentom, kto tak naprawdę zarabia na sprzedawanej im żywności.
_ Rolnicy i przetwórcy skarżą się na wysokie marże narzucane przez sklepy (sięgają nawet 100 proc.). Poza tym sieci handlowe stosują około 40 różnych opłat od producentów żywności _ - mówi minister rolnictwa Marek Sawicki. I wylicza, że są to np. opłaty półkowe (za lepsze miejsce w sklepie trzeba dodatkowo płacić) czy też pieniądze za urodziny sklepu, okresy świąteczne, dodatkowe promocje, reklamę itd.
Gdyby więc zespołowi udało się doprowadzić do zniesienia przynajmniej części takich dopłat, to mogłoby to poprawić sytuację finansową części producentów żywności i w jakiś pośredni sposób także rolników.
Resort rolnictwa liczy również na to, że uda się wywrzeć presję na zagraniczne sieci handlowe, aby skróciły terminy płatności. Dostawcy żywności skarżą się bowiem, że otrzymują pieniądze za swój towar dopiero po 2-3 miesiącach, tymczasem oni muszą płacić rolnikom najdalej w ciągu 14 dni. Przedsiębiorstwa dotują więc tak naprawdę handel, ryzykując, że same mogą wpaść z tego powodu w kłopoty finansowe.