Dobrze wyglądasz – dobrze pracujesz

Dobrze wyglądasz – dobrze pracujesz
Źródło zdjęć: © sxc.hu

13.07.2010 14:31, aktual.: 13.07.2010 14:41

Poprawianie własnego wyglądu to jedna z wielu metod, mających gwarantować sukces

Poprawianie własnego wyglądu to jedna z wielu metod, mających gwarantować sukces. Kiedy sytuacja na rynku pracy niepewna, trzeba umacniać swoją pozycję wszelkimi możliwymi sposobami. Czy rzeczywiście prawdziwe jest powiedzenie: jak cię widzą, tak cię piszą?

Przez wygląd do sukcesu

Wizyta u chirurga plastycznego nie jest opcją możliwą dla każdego. Zabieg liposukcji, czyli odsysania zbędnego tłuszczu, kosztuje w Polsce do 6 tys. zł. Koszt zabiegu przeszczepu włosów może przekroczyć 7 tys. zł, lifting twarzy kosztuje orientacyjnie od 7 do 10 tys. zł. Nie jest to mało. Ale również w naszym kraju znajdują się chętni na tego typu zabiegi. Wśród nich przeważają kobiety. Czy to oznacza, że polscy biznesmeni płci męskiej mniej o siebie dbają? Specjaliści widzą tu raczej różnice w podejściu do własnego wyglądu. Kobiety są zazwyczaj bardziej krytyczne, poświęcają też tym sprawom więcej uwagi. Niezależnie, czy pracują jako sekretarki, jako nauczycielki, czy też w biznesie.

- Mężczyźni zaczynają po prostu dostrzegać mankamenty własnego wyglądu zewnętrznego później niż panie, gdzieś po 55 roku życia – mówi chirurg plastyczny dr Jerzy Jankau. – Zaczynają im przeszkadzać obwisłe powieki, wydatne brzuchy, nadmiar tłuszczu, pogłębiające się zmarszczki. Czy korekta wizerunku rzeczywiście poprawia jakość ich pracy? Tego nie wiem, ale sądząc po liczbie klientów, można przypuszczać, że związek między wyglądem a sukcesem zawodowym istnieje.

To powszechne odczucie: wraz z upływem czasu coraz bardziej martwi nas nasz wygląd, widzimy coraz więcej jego niedostatków. W przypadku pracy na eksponowanym stanowisku, gdy sukcesy zależą od kontaktów z wieloma osobami i od pewności siebie, odpowiednia prezencja jest po prostu narzędziem pracy. Nie będzie odnosił sukcesów biznesmen, zajęty podczas spotkań z klientami rozmyślaniem nad ciasną koszulą czy opadającą powieką. A takie myśli mogą się przerodzić w obsesję. Amerykańscy badacze już kilkadziesiąt lat temu wykazali zależność między zadowoleniem z własnego wyglądu a osiągnięciami w pracy. I to bynajmniej nie dlatego, że te dwie sprawy łączy jakaś tajemnicza więź. Człowiek przekonany o tym, że prezentuje się odpowiednio, jest pewny siebie, mówi wyraźnie, jest konsekwentny, stanowczo dąży do celu. I to w naturalny sposób przekłada się na wyniki jego działań. A w efekcie – na samopoczucie.

Wiedza czy gładka cera? Co ważniejsze?

Jednocześnie prawdą jest, że dobra prezencja często bywa ważniejsza od walorów intelektu, szerokiego doświadczenia zawodowego czy atrakcyjnego CV. Człowiek jest wzrokowcem. Ma tendencje do osądzania innych po wyglądzie. Na to nic nie można raczej poradzić. Zaczyna się to na poziomie aplikacji do pracy, gdy często pracodawca klasyfikuje kandydatów już na podstawie zdjęcia dołączonego do dokumentów. Jeśli kandydat ma szczęście i jest fotogeniczny, jego szanse na otrzymanie posady rosną. Bywają sytuacje, w których interwencja chirurga stanowi o naszym być albo nie być w pracy. – Miałem za sobą burzliwą młodość muzyka rockowego – opowiada anonimowo pracownik instytucji finansowej. – Zmieniłem branżę, pojawiła się możliwość interesującej kariery. Pozostałością po życiu rockmana były liczne tatuaże. Niektóre dobrze widoczne, zwłaszcza latem. Zrozumiałem, że nie będę w stanie prowadzić swobodnych rozmów, nawet jeśli szefowie nie zareagują na moje „ozdoby”. Nie było rady. W klinice zostawiłem ok. tysiąca złotych. W
zamian pozbyłem się stresu, a wyniki w pracy od razu poszybowały w górę.

Badania przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetu w Sydney, a podane przez „Puls Biznesu”, mówią o pierwszorzędnym znaczeniu wyglądu zewnętrznego w wielu branżach. Ta prawidłowość dotyczy przedstawicieli przedsiębiorstw turystycznych, sprzedawców, doradców zawodowych czy finansowych. Badacze sugerują nawet, że pracodawcy zbyt często zwracają uwagę na wygląd, a zbyt rzadko – na doświadczenie czy predyspozycje kandydata.

Stąd rosnąca popularność nie tylko zabiegów z zakresu chirurgii plastycznej, ale również fryzjerów, kosmetologów. W cenie są także usługi doradców instruujących, w jaki sposób ubierać się w określonych sytuacjach, jak maskować braki w wyglądzie, a podkreślać cechy odbierane jako atrakcyjne. Reklamowane są tzw. zabiegi „lunchowe”, z użyciem botoksu, poprawiające na jakiś czas wygląd twarzy. Mają one tę zaletę, że zajmują niewiele czasu i nie powodują dłuższych przerw w pracy. A na te, jak wiadomo, w dzisiejszych realiach nie każdy może sobie pozwolić.

Krytykujemy więc powierzchowność osądu pracodawców, ale jednocześnie rozumiemy, że nie ma sensu z nią walczyć. I że jedyne, co nam pozostaje, to zgodzić się na nią i dostosować do reguł gry.

Jarosław Kurek

urodaoperacje plastycznepraca
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także