Dwie wiadomości dla pracowników. Są powody do obaw

Pracodawcy nie śrubują już wymagań wobec kandydatów, wciąż też oferowanych jest sporo benefitów. To pozytywny dla pracowników sygnał. Z drugiej jednak strony, spada liczba ofert - informuje w poniedziałek "Rzeczpospolita".

Niepokojące dane płyną z rynku pracy
Niepokojące dane płyną z rynku pracy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

13.11.2023 | aktual.: 13.11.2023 12:36

"Coraz trudniej wierzyć w to, że spadki liczby nowych rekrutacji to tylko krótkotrwałe potknięcia, wynikające np. z czynników sezonowych lub statystycznych. Coraz wyraźniej widać w tych danych dłuższą, negatywną tendencję makroekonomiczną, czyli spowolnienie koniunktury i spadek popytu na pracowników" – twierdzi Monika Łosiewicz, menedżer ds. potencjału ludzkiego w firmie Grant Thornton, komentując wyniki raportu w "Rzeczpospolitej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pracodawcy zatrudniają osoby bez kwalifikacji

Jak oceniają eksperci Grant Thornton, widoczny w ostatnich dwóch miesiącach spadek liczby ofert pracy może być odsuniętym w czasie efektem wysokich kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Co prawda, firmy nadal starają się unikać zwolnień (według danych GUS liczba osób zwalnianych z przyczyn leżących po stronie pracodawców utrzymywała się w ostatnich miesiącach na poziomie 33–34 tys. osób), ale wysokie koszty zmuszają wielu z nich do ograniczenia rekrutacji.

"Ten marazm może też wpływać na wymaganie stawiane kandydatom do pracy, a także na oferowane im benefity. W obu przypadkach ich średnia liczba przypadająca na jedną ofertę utrzymuje się na stabilnym poziomie" - wskazuje gazeta.

Zdaniem Magdaleny Marcinowskiej, partnera w Grant Thornton, cytowanej przez "Rz", stabilna liczba benefitów i wymagań w ogłoszeniach rekrutacyjnych to dobry znak. Wskazuje, że z popytem na pracę nie jest tak źle. "Gdyby pracodawcy faktycznie wpadli w głębokie kłopoty, tracili wiarę w rozwój swoich firm i sens utrzymywania obecnego zatrudnienia, to z pewnością obcinaliby ofertę benefitów i wymagali coraz więcej od pracowników" – ocenia.

Skutki podniesienia płacy minimalnej i inflacji widać w nowych danych GUS-u. Przedsiębiorcy wstrzymują decyzje o zatrudnianiu nowych pracowników

Jak naprawdę zarabiają Polacy?

Główny Urząd Statystyczny opublikował wyniki badania "Struktura wynagrodzeń za październik 2022 r.". Źródłem danych jest sprawozdanie realizowane co dwa lata przez jednostki sprawozdawcze o liczbie pracujących 10 i więcej osób. Opracowanie tych danych zajmuje czas, dlatego dopiero w tej chwili możemy zapoznać się z tym, jak wyglądała sytuacja rok temu.

Badanie jest istotne z tego powodu, że oprócz informacji o średnim miesięcznym wynagrodzeniu (którą publikowane jest co miesiąc i mamy już dane za wrzesień 2023 roku), znalazły się w nim też dane o medianie wynagrodzeń - a tej GUS nie podaje co miesiąc GUS, a jedynie co dwa lata. Zgodnie z opublikowanymi właśnie danymi GUS w październiku 2022 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w Polsce wyniosło 7001,28 zł. Wypłatę w wysokości mniejszej lub równej przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu brutto dostawało 70,9 proc. kobiet i 61,9 proc. mężczyzn. Tymczasem mediana wynagrodzeń w październiku 2022 r. wyniosła 5701,62 zł brutto. Innymi słowy: połowa zatrudnionych dostawała mniejszą wypłatę, a połowa - większą.

Z danych widać więc, że między średnią a medianą jest 1,3 tys. zł brutto różnicy. Dla porównania: w październiku 2020 roku przeciętnie wynagrodzenie wynosiło 5748,24 zł brutto, a mediana - 4702,66 zł brutto. Wtedy różnica była mniejsza niż tysiąc złotych.

Źródło artykułu:PAP
rynek pracyrynek pracy w polscepracownicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)