Trwa ładowanie...
d1c9ei6
handel
12-03-2008 08:09

Ekologicznie, czyli bardzo drogo

W delikatesach, gdzie szukamy naturalnej żywności bez zbędnych dodatków, zapłacimy za nią sporo.

d1c9ei6
d1c9ei6

Przeważnie różnica w cenie między ekologiczną żywnością a zwykłą wynosi około 20-50 proc. Dlaczego? Czy Polaków żyjących w urodzajnym kraju nie będzie stać na czystą i zdrową żywność? Wsypując rano do miseczki ekologiczne, droższe musli, gołym okiem widzimy, że nie różni się ono od swojego odpowiednika bez dodatku słówka "eko".

Decydując się na ekologiczne musli możemy być jednak pewni, że każdy rodzynek, ziarenko słonecznika, orzech czy nawet poszczególne składniki czekolady przeszły w pełni kontrolowany proces produkcyjny - od ziemi, z której wyrosły, aż po półkę w sklepie. Za to się płaci - w naszych warunkach dość słono.

Nadzór nad produkcją żywności ekologicznej zaczyna się już od kontroli gleby, która nie może być zasilana sztucznymi nawozami i musi znajdować się w bezpiecznej odległości od źródeł emisji spalin - czyli fabryk, ciepłowni, uczęszczanej drogi. Rolnik musi przestrzegać rygorystycznych zasad, które w skrócie sprowadzają się do jednego zalecenia: zero chemicznych środków ochrony roślin. Naturalna gnojówka, wapno do malowania kory drzew zamiast tradycyjnego już oprysku - to tylko minimum. Przepisy dotyczące żywności ekologicznej określają także zasady przechowywania, paczkowania i transportu produktów eko. Wartość sprzedaży produktów ekologicznych w Polsce to około 300-600 mln zł, mniej niż 1 proc. rynku spożywczego. W ubiegłym roku w Polsce działało 159 przetwórni ekologicznych, w tym roku ich liczba ma wzrosnąć. Cena sprawia, że konsumenci niechętnie po nią sięgają.

_ Proces produkcji żywności ekologicznej jest czasochłonny, pracochłonny i mniej wydajny _- mówi Tadeusz Szynkiewicz z firmy Bio Food, członek Grupy o! eko, która wprowadziła produkty ekologiczne do sieci Tesco i Auchan. _ Dzieje się tak ze względu na brak możliwości używania środków chemicznej ochrony roślin, przyśpieszającej ich wzrost i przedłużających ich trwałość konserwantów. Z tych też powodów nie jest możliwa sprzedaż produktów ekologicznych w tej samej cenie, co ich konwencjonalne odpowiedniki. _

d1c9ei6

W przypadku pasztetu, musli cena jest dwukrotnie wyższa. Kupując fasolkę po bretońsku w słoiku możemy wydać 6,5 zł lub 3,40 zł. Różnica w cenie zauważalna. Okazuje się jednak, że zawarta w tańszym produkcie chemia obniża koszt towaru, który ma takie dodatki jak fungicydy, herbicydy, insektycydy, nawozy syntetyczne, a także sztuczne dodatki smakowe i aromaty. Jedne podnoszą wydajność z hektara, inne nie pozwalają zgnić gotowym produktom. Porównano jednak ekologiczną i konwencjonalną odmianę jabłek, np. "Golden Delicious". Okazuje się, że ich ekologiczna wersja posiada aż 32 proc. więcej fosforu, 19 proc. więcej antyoksydantów, czyli przeciwutleniaczy i 9 proc. więcej błonnika.

Dlaczego? Bo w produktach spoza strefy "bio" chemia zabija odżywcze składniki, ale utrzymuje jabłka w przechowalniach aż do kolejnych zbiorów.

Na razie jednak przeciętny Kowalski z małego miasta nie dostanie produktów eko. Te ze sprawdzoną i certyfikowaną drogą od zasiewu po transport docierają tylko do dużych miast. Przyczyna? Liczba dostawców ekologicznych płodów rolnych jest niewielka. Większość gospodarzy woli produkować dużo i tanio - bo na to ma masowy zbyt.

_ Z roku na rok rośnie jednak liczba rolników, którzy mogą znakować swoje produkty certyfikatem rolnictwa ekologicznego. Wraz z rosnącą liczbą dostawców ceny będą spadać _- prognozuje optymistycznie inny członek Grupy o! eko i współzałożyciel Klastra Bioprodukt Marek Kubara. _ Istnieje jednak obawa, że za szybko rosnącym popytem, który obserwujemy w ostatnich 2 latach, może nie nadążyć podaż krajowych surowców i wtedy te optymistyczne prognozy nie spełnią się. _

d1c9ei6

Bioprodukt - co to?

Aby zachęcić do produkcji ekologicznej żywności, został utworzony w ubr. Klaster Bioprodukt. Skupia on przetwórnie, rolników, organizacje rolnicze, instytuty naukowe i organizacje samorządowe. Połączenie biznesu i ośrodków badawczych ma doprowadzić do stworzenia wspólnej polskiej marki czystej żywności. Dziś można ją znaleźć pod marką "o! eko". Już dziś ekologiczna żywność m.in. z Opolszczyzny i spod Częstochowy ląduje bez przeszkód na rosyjskich stołach. Do 2013 r. udział żywności ekologicznej w polskim rynku spożywczym wyniesie 3-4 proc. - szacują specjaliści z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Czołowym rynkiem żywności naturalnej w Europie jest Wielka Brytania. Wartość światowego rynku ekoproduktów wynosi blisko 37 mld dolarów.

Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni

d1c9ei6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1c9ei6