Emerytury i renty Polaków. Rząd chce nieźle sypnąć groszem
Już we wtorek rząd podejmie decyzję, jaki wskaźnik przyjmie wyliczając emerytury i renty Polaków w przyszłym roku. Dowiemy się także, czy zdecyduje się na wypłatę jednorazowych dodatków. Pewne jest jedno, rząd chce zawalczyć o głosy emerytów, a więc musi sypnąć kasą.
11.06.2018 | aktual.: 11.06.2018 20:38
Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ponad 183 tys. Polaków utrzymuje się z emerytury niższej od minimalnej. Ta obecnie wynosi 1029,80 zł brutto, czyli na rękę to 878 zł. Mniej dostają ci, którzy nie wypracowali sobie odpowiedniego stażu i z tego powodu dostają mniej niż ustawowe minimum. Od października 2017 r., kiedy to w życie weszła w życie ustawa PiS obniżająca wiek emerytalny, ich liczba wzrosła o 51,7 tys. osób.
O ile w 2019 r. wzrosną emerytury i renty Polaków zapewne dowiemy się we wtorek po posiedzeniu rządu. Emeryci mogą w przyszłym roku liczyć na średnio 66 zł podwyżki. Taki szacunek jest możliwy, bo rząd zaktualizował już program konwergencji i wpisał w nim, że inflacja w tym roku wyniesie 2,3 proc., a realny wzrost pensji około 3,5 proc.
Waloryzacja emerytur i rent w 2019 r. wyniosłaby więc około 3 proc. Czyli mniej więcej tyle, co w tym roku. Tegoroczny wzrost emerytur i rent, wynoszący 2,98 proc., był najwyższy od 5 lat. Świadczeniobiorcy mogli liczyć średnio na 54 zł waloryzacji, podwyżka dla osób z emeryturą minimalną wyniosła zaś 24 zł.
Na wyższe emerytury trzeba będzie w przyszłym roku wydać o 6 mld zł więcej niż w tym roku. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych zostanie też obciążony dodatkowymi 500 mln zł, które trafią do niepełnosprawanych z tytułu zrównania renty socjalnej z najniższą rentą z tytułu niezdolności do pracy wypłacanej przez ZUS.
Pomysły już leżą na stole
Podwyżki świadczeń dla seniorów obecnie są ustalane procentowo. Na to, o ile procent wzrosną, wpływ mają dane o inflacji i zarobkach Polaków. Jeśli ceny w sklepach i pensje rosną szybko, to można liczyć na wyższą waloryzację. Jeśli wolno - na niższą.
W systemie procentowym emeryci z wyższymi emeryturami dostają de facto wyższą podwyżkę niż ci z niskimi. Jeśli na przykład waloryzacja wynosi 2 proc., to emeryt, który ma świadczenie w wysokości 1000 zł, dostanie 20 zł więcej. Jeśli zaś ktoś ma emeryturę na poziomie 2000 zł, to waloryzacja w jego wypadku wyniesie 40 zł.
Jednak rząd, aby podnieść emerytury i renty, ma pomysły na zmianę zasad waloryzacji tych świadczeń. Pierwszy wariant to, by przyszłoroczne zmiany przeprowadzić na aktualnie obowiązujących zasadach. Przy czym seniorzy z niskimi świadczeniami mieliby zagwarantowaną wysoką podwyżkę.
Inna opcja - to pomysł OPZZ - zakład wprowadzenie nowego wskaźnika, który uwzględniałby wzrost cen towarów i usług, z jakich najczęściej korzystają emeryci. Pozostali dostaliby podwyżkę np. tylko w oparciu o wzrost inflacji, czyli o 2,3 proc. zakładane na 2019 r. Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca centrali związkowej tłumaczyła ostatnio, że OPZZ chce podniesienia drugiego ze wskaźników do 50 proc.
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska postuluje, by - oprócz wieku - wprowadzić także obowiązek stażowy, tzn. aby móc przejść na emeryturę trzeba wypracować sobie odpowiednią liczbę lat. To jej zdaniem sposób na to, aby państwo nie wypłacało "głodowych emerytur". Prace nad projektem ustawy, która zakłada, że aby dostać emeryturę, trzeba będzie przepracować najmniej 10 lat, już trwają.
"Matka+" czyli nowy program PiS
Rząd obiecał “emeryturę” dla kobiet, które urodzą przynajmniej czworo dzieci. Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska zdradziła w programie "Money. To się liczy", że prace nad rozwiązaniem już trwają, a koszt jego wprowadzenia to kilkadziesiąt milionów złotych.
Wprowadzenie takiego świadczenia PiS ogłosiło podczas kwietniowej konwencji. - Największe nasze wyzwanie to, żeby rodziło się więcej - mówiła wtedy wicepremier ds. społecznych Beata Szydło.
- Prowadzimy dyskusję z Ministerstwem Rodziny, Pracy I Polityki Społecznej oraz ekspertami Ministerstwa Finansów – przyznała prof. Gertruda Uścińska. Jak dodała, obecnie szansę na otrzymanie świadczenia w przyszłości ma kilkadziesiąt tysięcy kobiet w Polsce.
Prezes ZUS pytana o koszty zapewniła, że z punktu widzenia całości budżetu instytucji, którą kieruje, pomysł nie będzie bardzo kosztowny. - To kilkaset milionów złotych rocznie - mówiła i wyjaśniała, że słowa “emerytura” nie powinniśmy interpretować dosłownie.
"Trzynastka" dla emerytów
Wicemarszałek Ryszard Terlecki ujawnił w maju nowe pomysły PiS na emerytów. Jak przyznał, to druga grupa, po rodzinie, której rząd chce pomóc. Jaka będzie to pomoc, jeszcze PiS nie zadecydował, ale mówi się od dwóch pomysłach na emerytów. Pierwszym jest 13. pensja, czyli jednorazowa wypłata tuż przed Bożym Narodzeniem. To nie nowa propozycja. W kwietniu z podobnym pomysłem wystąpiła Platforama Obywatelska.
Prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, otwarcie przyznała, że pomysł wypłacenia emerytom "trzynastek" może wygenerować ogromne koszty dla Zakładu. - To około 16-18 mld zł - podkreśliła.
Drugim jest zwolnienie seniorów z podatku dochodowego. W tym przypadku emeryci z najniższą pensją zyskaliby 140 zł miesięcznie. Ten pomysł już wcześniej składał PSL. Jak wylicza resort finansów, zwolnienie emerytów z podatku PIT kosztowałoby budżet państwa około 15 mld zł. rocznie. 13. pensja obciążyłaby ZUS na kwotę około 16 mld zł