Frankfurt nad Menem. Tam dieslem nie wjedziesz

Frankfurt musi chronić swoich mieszkańców przed szkodliwymi dla zdrowia spalinami – orzekł niemiecki sąd. Mają temu służyć zakazy ruchu dla starszych diesli i samochodów benzynowych.

Frankfurt nad Menem. Tam dieslem nie wjedziesz
Źródło zdjęć: © East News | AFP Photo/DPA/Patrick Pleul

08.09.2018 | aktual.: 08.09.2018 18:43

Od przyszłego roku Frankfurt nad Menem musi wprowadzić zakazy jazdy dla diesli – orzekł w środę 5 września sąd administracyjny w Wiesbaden. Organizacje ekologiczne z zadowoleniem przyjęły wyrok, który przewiduje także zakaz ruchu dla starszych samochodów na benzynę. Politycy zbyt długo przyglądali się, jak dziesiątki tysięcy ludzi wdycha brudne powietrze, tymczasem sąd narzucił "skuteczną pomoc" – komentował Greenpeace.

Teraz Frankfurt musi chronić swoich mieszkańców przed szkodliwymi dla zdrowia spalinami. Mają temu służyć zakazy jazdy dla starszych diesli i samochodów benzynowych. Od 1 lutego 2019 roku samochody z silnikiem diesla spełniające normy emisji Euro 4 lub starsze, a także silniki benzynowe klasy Euro 1 i Euro 2 nie będą już mogły wjeżdżać do znacznych części śródmieścia Frankfurtu. Od 1 września 2019 r. zakaz będzie dotyczył także diesli spełniających normę emisji Euro 5.

Sygnał do działania

Pozew przeciwko władzom Hesji skierowała do sądu administracyjnego organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe (DUH). Chciała ona, by we Frankfurcie jak najszybciej były spełnianie dopuszczalne limity emisji dwutlenku azotu. Jedyną możliwością osiągnięcia tego celu są zakazy ruchu dla diesli, które muszą zostać uwzględnione w planie działania na rzecz czystego powietrza w mieście – argumentowała DUH. Orzeczenie sądu jest "sygnałem" – komentowali działacze organizacji.

Frankfurt jest pierwszym niemieckim miastem, które wyrzuca z dużego obszaru starsze diesle i samochody benzynowe. W maju tego roku pierwszy tego typu zakaz wprowadził Hamburg, ale dotyczy on jedynie niewielkich odcinków dróg i aut z silnikami wysokoprężnymi, które nie spełniają normy emisji Euro 6.

Teraz Frankfurt nad Menem i inne miasta mające problem z czystym powietrzem będą musiały przyjąć zakaz jako „sygnał do spóźnionego zwrotu” – uważa Benjamin Stephan, ekspert ds. transportu w Greenpeace.

Kolejny ruch należy do Berlina

– Nie chcemy zakazów ruchu, tylko zasadniczego rozwiązania problemu – oświadczyli premier Hesji Volker Bouffier i minister środowiska w tym landzie Priska Hinz. Politycy domagają się szybkiej reakcji rządu Angeli Merkel. – Przeanalizujemy dokładnie orzeczenie sądu, ale kolejny ruch należy do Berlina – przyznali. Rządowi w Hesji chodzi o stworzenie regulacji, które wymagałyby od koncernów samochodowych pokrycia kosztów niezbędnej modernizacji pojazdów. W tym względzie Berlin nie ruszył jeszcze palcem – zarzucają rządowi Bouffier i Hinz.

Odpowiedź nadeszła szybko od ministra transportu w rządzie Angeli Merkel, Andreasa Scheuera. Zaapelował on do rządu w Hesji, aby ten wyczerpał wszystkie prawne możliwości, by uniknąć zakazów jazdy. Argumentował, że orzeczenie sądu nastąpiło w momencie realizacji działań mających na celu poprawę jakości powietrza i pozytywne efekty nie są jeszcze widoczne.

Rząd w Hesji ma jednak oparcie w federalnej minister środowiska. Svenja Schulze opowiada się za modernizacją starych modeli samochodów. Jednak zdaniem ministra transportu takie doposażenie ma sens tylko w przypadku pojazdów komunalnych i autobusów. Miliony diesli nie poruszają się po śródmieściach – argumentuje minister Scheuer. Dla niego wydatki na modernizację to marnowanie pieniędzy podatników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)