Giełdy w dół, znów spadają obligacje PIIGS
Seria wzrostów na GPW została przerwana, choć WIG20 należał do najwolniej spadających indeksów na kontynencie. Inwestorzy sprzedawali akcje zaniepokojeni spadkiem cen obligacji rządowych.
07.09.2010 16:53
Obraz rynków finansowych przypominał dziś taflę jeziora, do którego wrzucono kamień - wywołana fala zatoczyła szeroki krąg zagarniając za sobą coraz większą przestrzeń. Kamieniem okazały się sugestie dotyczące konieczności dokapitalizowania banków niemieckich kwotą 105 mld EUR, aby mogły one spełnić nowe wymogi kapitałowe (10 proc. wskaźnika wypłacalności). Jednocześnie The Wall Street Journal podał, że część europejskich banków mogła oszukiwać przy stress-testach przeprowadzonych na początku lipca, uwzględniając krótkie pozycje na rynkach obligacji (co pozwoliło im nie podawać pełnych pozycji długich).
Rynki zareagowały przeceną banków. Potrzeba emisji akcji na kwotę 105 mld EUR sama w sobie byłaby groźna dla kursów. Po drugie banki europejskie posiadają duże pozycje obligacji w krajach PIIGS, dlatego ewentualne straty na tych pozycjach oznaczałyby konieczność podniesienia kapitałów nawet w większym stopniu niż podano.
W konsekwencji inwestorzy zaczęli wyprzedawać obligacje Grecji, Irlandii i Portugalii, ponieważ obawiają się, że banki będą chciały zmniejszyć skalę zaangażowania w aktywach, które mogą przynieść straty i zwiększyć potrzeby kapitałowe banków. A kiedy obligacje ruszyły w dół, tym bardziej wzrosło prawdopodobieństwo pojawienia się strat w bankach - w ten sposób powstało błędne koło. Tymczasem spread (różnica w rentowności)
między niemieckimi i greckimi obligacjami wzrósł dziś do 942 pkt bazowych z 914 wczoraj. Brakuje jeszcze 31 pkt do rekordu z 7 maja (dnia, przed którym MFW i UE ogłosiły powstanie pakietu pomocowego dla państw zagrożonych utratą płynności). Spread między niemieckimi i irlandzkimi obligacjami wzrósł do rekordowego poziomu 379 pb.
Niepokój z rynku obligacji przelał się na rynki akcji, lecz GPW - jako że problem spadku cen obligacji PIIGS dotyczy nas tylko pośrednio - traciła najmniej. WIG20 stracił 0,4 proc. przy niskich obrotach, a indeks ściągały akcje banków i KGHM. Co ciekawe, PKO BP zyskał 1,4 proc. - bank nie jest członkiem paneuropejskiej grupy kapitałowej, więc całe zamieszanie dotyczy go najmniej. Po drugie prasa spekuluje, że PKO BP nie wygra wyścigu o kontrolny pakiet BZ WBK, co oznacza środki na dywidendę dla akcjonariuszy.
KGHM spadł o 1,8 proc., ponieważ mocnej korekcie poddano ceny miedzi, która potaniała o 1,7 proc. Ropa spadła w podobnej skali, natomiast notowania złota wzrosły (jak zwykle w przypadkach niepokojów rynkowych) o 0,6 proc. do 1259 USD za uncję - to najwyższe notowania od 28 czerwca. Brakuje jeszcze 7 dolarów do wyrównania rekordu wszech czasów (z 21 czerwca).
Euro potaniało o 1 proc. wobec dolara, ponieważ przedstawione wyżej kłopoty dotyczą krajów członkowskich i sektora bankowego na kontynencie. Euro pociągnęło za sobą złotego, który stracił 1,6 proc. do dolara i 0,5 proc. wobec EUR. Frank podrożał u nas o 1,8 proc. do 3,067 PLN.
Niewielki spadek WIG20 przy skromnych obrotach sugeruje, że GPW jest do pewnego stopnia odporna na światowe zawirowania. Oczywiście, nie można było oczekiwać zwyżki w tej sytuacji, ale płytka korekta i tak może zostać odebrana jako przejaw siły rynku.
Emil Szweda, Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |