Głaskanie pracownika

Uśmiechniey szef, dodatki i szkolenia. To wszystko oprócz podwyżek czeka pracowników w tym roku. Według specjalistów szefowie zaczynają prześcigać się w dbaniu o podwładnego.

Głaskanie pracownika

21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 12:37

Uśmiechniey szef oferujący dodatki i szkolenia oprócz podwyżki. To czeka pracowników w tym roku, pisze "Gazeta Wyborcza". Według dziennika szefowie zaczynają prześcigać się w dbaniu o podwładnego. Muszą, inaczej pracownik znajdzie sobie innego szefa.

Gazeta opisuje przykład Jarka, który pracuje w dużej firmie produkującej drewniane drzwi i okna. Przedsiębiorstwo działa od prawie 40 lat, ma w branży i wśród klientów ustaloną markę potwierdzoną nagrodami i certyfikatami. Na internetowej stronie zakładu można przeczytać, że "firma dba o swoich klientów, doskonale zna ich potrzeby". Niestety, jeśli chodzi o potrzeby pracowników, firma zna je znacznie gorzej.

- U nas pracuje ponad 500 pracowników, ale jest tylko jeden szef, i to on jest bogiem - opowiada gazecie Jarek. - Z nim się nie dyskutuje. On ma zawsze rację, a jak nie, to... punkt pierwszy.

Podwyżki ostatnio były, owszem. Ale system płac jest bardzo zagmatwany. Za nadgodziny dostaje się stawkę jak za normalne godziny plus premia uznaniowa. A nadgodziny to w firmie norma. Latem jest mile widziane przez kierownictwo, gdy każdy zostaje w pracy przynajmniej dziesięć godzin. A kierownicy przez cały rok muszą pracować od 7 do 17, czyli 200 godzin na miesiąc.

Dlatego sporo specjalistów wyjechało do Norwegii - tam dobrze rozwija się przemysł drzewny, a zarobki i warunki pracy są lepsze. A tu warunki nie są dobre. Nie chodzi tylko o płace. W firmie nagrywają rozmowy telefoniczne, sprawdzają odwiedzane w internecie strony. Jedną dziewczynę wyrzucili za siedzenie w internecie po godzinach pracy.

Szkolenia bywają, głównie branżowe. Ostatnio było nawet szkolenie integracyjno-motywacyjne. Ale wyglądało raczej na to, że szefostwo chce się zorientować, kto, do czego i czy na pewno się nadaje.

Ścieżka awansu to dla pracowników temat tabu. Nikt nie wie jakie są kryteria. Szef na początku nie przejmował się, że pracownicy wyjechali. Stwierdził, że pojedzie na Ukrainę i przywiezie nowych. Okazało się, że za 5 zł na godzinę nikt nie chce pracować.

- Ale szef nadal się z nami nie liczy - mówi Jarek. - Wciąż uważa, że na miejsce jednego, który odejdzie, znajdzie się dziesięciu. Szef Jarka podobnie jak wielu innych właścicieli firm w Polsce będzie jednak musiał zmienić zdanie. I to dość szybko.

W ubiegłym roku prawie 60 proc. polskich przedsiębiorstw odczuło brak pracowników - wynika z raportu opracowanego przez firmę doradczą KPMG. Aż połowie pracodawców kandydat, któremu przedstawiono ofertę pracy, odmówił jej przyjęcia. Powód zwykle jest ten sam - wyjazd za granicę.

Dziś prawie połowa dużych i średnich firm twierdzi, że z powodu braku pracowników traci część przychodów. Ile konkretnie, tego zdaniem dr. Jacka Męciny, doradcy zarządu PKPP Lewiatan, na razie nie oszacowano. Ale już dziś wiemy, że problemy z brakiem pracowników przekładają się na trudności w prowadzeniu działalności oraz na zyski i rozwój firm. Najważniejsze skutki braku personelu to: konieczność wypłacania pracownikom wynagrodzenia za nadgodziny (tak powiedziało 64 proc. badanych pracodawców), ¨¨ wydłużony czas obsługi klienta (35 proc.), a w co piątej firmie konieczność rezygnacji ze świadczenia niektórych usług, 14 proc. przedsiębiorstw, jest zmuszonych do rezygnacji z udziału w niektórych przetargach.

- Na rynku pracy mamy coraz więcej rynku - mówi dr Jacek Męcina. - Pracownik stał się dobrem coraz mniej dostępnym, o które trzeba specjalnie zabiegać.

Co planują polscy pracodawcy, żeby przyciągnąć do siebie pracowników? Większość firm uważa, że pracowników zatrzymają w kraju 10-30-proc. podwyżki. - Wzrosty płac są bardzo dobre, ale muszą być powiązane z wydajnością pracowników - twierdzi Leszek Wroński, szef doradztwa gospodarczego KPMG. Dlatego podwyżki to jedynie tylko część koniecznych działań.

Coraz więcej pracodawców będzie musiało zainwestować w pracowników. I to na różne sposoby. - Firmy muszą odejść od paternalistycznego systemu zarządzania - uważa dr Jacek Męcina. Co oznacza, że relacje takie jak w pracy u Jarka, typu wszechwładny szef i nic nieznaczący podwładny, będą musiały zmienić się w stosunki bardziej demokratyczne.

Bo, jak twierdzą autorzy raportu, kultura organizacyjna wzmacnia relacje pracownika z firmą i staje się wizytówką organizacji. Kandydaci coraz częściej zwracają uwagę na styl pracy, możliwości rozwoju, otwartość kierownictwa na nowe pomysły czy możliwość realizowania własnych ambicji w pracy. - Coraz bardziej cenione będą firmy o wizerunku przyjaznym pracownikowi, ale i społecznie odpowiedzialne - mówi dr Męcina.

Pracodawcy będą się też musieli pogodzić się z tym, że pracownik musi być stale i profesjonalnie doszkalany. Nie wystarczą szkolenia przeprowadzane raz na rok przez najstarszego pracownika w zakładzie, choć tak jest najtaniej. - Na razie pod względem kształcenia ustawicznego Polska jest na jednym z ostatnich miejsc w UE - mówi Męcina.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)