Gosposiu, wyjdź z szarej strefy

Resort pracy szykuje ustawę o tzw. pracownikach domowych, czyli
gosposiach

Obraz
Źródło zdjęć: © thinkstock

Resort pracy szykuje ustawę o tzw. pracownikach domowych, czyli gosposiach - informuje "Gazeta Wyborcza".

Każda gosposia musiałaby się zarejestrować w urzędzie pracy. Osoby zainteresowane pomocą podpisywałyby z nią umowę. Oprócz pensji płaciłyby za nią zryczałtowany podatek i składki na ubezpieczenie zdrowotne, wypadkowe i Fundusz Pracy.

Cały ryczałt pracodawca przelewałby na konto urzędu pracy, który wyliczałby, dzielił i przekazywał pieniądze do ZUS i do urzędu skarbowego. Pracodawca nie musiałby nigdzie biegać. Gosposi - poza podpisaniem umowy - nic by nie interesowało.

Gosposie, strefa nieznana

Według danych GUS sprzed sześciu lat, w Polsce pracowało ok. 300 tys. pomocy domowych. Dziś ich liczby nikt nie potrafi oszacować. Analitycy rynku pracy są zgodni, że to duży rynek, ale jaki dokładnie, nie wiadomo. Raport serwisu PomoceDomowe.pl jest próbą usystematyzowania wiedzy o tej grupie zawodowej.

Z raportu wynika, że mniej więcej co dziesiąta osoba w tej branży jest mężczyzną. Około 45 proc. pomocy domowych to kobiety do 25 roku życia – często dorabiające studentki z dużych miast. Zajęcie gosposi jest też z pewnością propozycją nie do odrzucenia dla zagrożonych bezrobociem absolwentów. Około 31 proc. to osoby od 25 do 40 lat. Starszych jest ok. 23 proc. Dla nich przeważnie ta praca stanowi podstawowe źródło dochodów.

Z raportu wynika też, że gosposie w przeważającej większości znajdują popyt na swoje usługi w największych miastach. Ma to proste przełożenie na stan majątkowy mieszkańców. Gosposie mają najwięcej pracy tam, gdzie płace są najwyższe. Są w stanie zarobić na godzinę od 10 zł w Łodzi do 14 w Warszawie. W tym ostatnim mieście ukazuje się ok. 40 proc. wszystkich anonsów z tej branży. W następnych na liście Wrocławiu i Poznaniu – aż trzykrotnie mniej, ok. 13 proc.

Pomoce domowe to zajęcie ukryte w mrokach nieoficjalnej sfery. MPiPS w 2005 roku szacowało, że aż 98 proc. z nich pracuje na czarno. Gosposi szukamy przez Internet, często korzystając z polecenia przez znajomych. Prawie nikt nie zatrudnia ich oficjalnie, nie podpisuje umów. - Można przypuszczać, że wiele osób wykonujących dorywczo tego rodzaju prace jest na zasiłku dla bezrobotnych lub też korzysta z innej formy pomocy socjalnej – mówi Monika Zakrzewska.

TK, AS

Wybrane dla Ciebie

Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje