GPW na plusie, ale cieszą się tylko niedźwiedzie
Po wczorajszej fatalnej końcówce sesji w Warszawie nastroje przed rozpoczęciem dzisiejszego dnia nie były dobre. Na dodatek charakter wczorajszego spadku po raz kolejny potwierdził, iż na GPW jest realizowany specyficzny dla tego rynku scenariusz niemający zbyt wiele wspólnego z zachowaniem globalnego otoczenia, czy wpływem wewnętrznych czynników ekonomicznych.
10.01.2014 17:51
Po wczorajszej fatalnej końcówce sesji w Warszawie nastroje przed rozpoczęciem dzisiejszego dnia nie były dobre. Na dodatek charakter wczorajszego spadku po raz kolejny potwierdził, iż na GPW jest realizowany specyficzny dla tego rynku scenariusz niemający zbyt wiele wspólnego z zachowaniem globalnego otoczenia, czy wpływem wewnętrznych czynników ekonomicznych.
W tej sytuacji otwarcie piątkowej sesji chyba już specjalnie nikogo nie zdziwiło. WIG20 po raz kolejny przy całkowitej pasywności strony popytowej został zepchnięty na nowe lokalne dołki, a „czynnikiem sprawczym” była seria koszykowej podaży, wartościowo dosyć śmieszna, o czym świadczyły wolumeny obrotów na większości walorów z WIG-u20. W rozegraniu takiego początku w niczym nie przeszkodziły dobre zachowanie innych parkietów europejskich i spokojna sytuacja na rynku złotówki. Przecena w tym stylu nie mogła potrwać zbyt długo i WIG-20 dosyć szybko odrobił prawie całą stratę, jednak w dalszej fazie sesji nasz rynek dosyć konsekwentnie demonstrował niezależność od czynników zewnętrznych, osuwając się pod własnym ciężarem pomimo zyskujących na wartości indeksów na rynkach dojrzałych. Marnym, ale pewnym pocieszeniem była tym razem korelacja z parkietami węgierskim i rosyjskim, która na upartego pozwalała jakoś racjonalizować sytuację na GPW. W miarę zbliżania się danych z USA czyli godziny 14.30 atmosfera w
Warszawie pogarszała się, a w całej Europie poprawiała i w momencie publikacji danych WIG20 był jedynym indeksem tracącym na wartości. Jak się okazało, był to moment kulminacji napięcia na GPW, ponieważ po szybkim pionowym zejściu niemal na poziom 2300 pkt indeks zaczął odrabiać straty i ostatecznie zakończył dzień wzrostem o 0.10%. Obroty na całym rynku wyraźnie skoczyły w górę (1.40 mld zł), ale niestety nie wynikało to z ożywienia handlu, tylko z bardzo dużej wymiany akcjonariatu PKO BP odpowiedzialnej za 642 mln zł wartości obrotów. Szerokość rynku potwierdziła fatalny klimat na GPW, ponieważ spółki tracące na wartości wyraźnie przeważały nad zyskującymi (220/135).
Dzisiejszy dzień po raz kolejny nie był dobry dla posiadaczy akcji spółek z WIG-u 20. Tylko mniej niż połowa spółek nie zanotowało strat, a wzrostami przekraczającymi 2% były tylko zwyżki kursu GTC (+3.29%) i Pekao SA (+2.31%). Na przeciwległym biegunie znalazło się całe spektrum spółek, ale na całe szczęście o większym spadku możemy mówić tylko w przypadku JSW (-1.71%), PGNiG (-2.81%), PGE (-1.81%) i Synthos (-1.70%). Na szerokim rynku powody do radości mieli akcjonariusze Cinema City po informacji prasowej o fuzji z brytyjskim operatorem kinowym Cineworld Group. Kurs spółki wzrósł o 17.55% przy ogromnym wolumenie obrotów rzędu 1.23 mln sztuk. Inne spektakularne zwyżki to 22.19% Tesgasu i 11.51% Agrotonu.
Dzisiejsza sesja nie wniosła zbyt wiele do obrazu rynku. Pomimo zakończenia dnia na plusie (myślę o WIG-u 20) chyba trudno byłoby znaleźć posiadaczy akcji zadowolonych z wyników inwestowania w ostatnich tygodniach. Dodatkową frustrację wzbudza obserwacja beznadziejnego stylu, w jakim obsuwają się indeksy. W mijającym tygodniu tendencja zapoczątkowana w pierwszych dniach grudnia była kontynuowana, a rynek testował nowe minima bez specjalnej walki, a powiedziałbym, że wręcz przy cichej zgodzie większych podmiotów instytucjonalnych. W kwestii przyczyny tak jaskrawo rozkorelowanego z dojrzałymi parkietami zachowania GPW pojawiają się różne interpretacje, ja jednak głównej przyczyny nadal upatrywałbym w konsekwencjach niedawno uchwalonej ustawy zmieniającej funkcjonowanie systemu emerytalnego i działaniach, które musiały podjąć z tego powodu OFE. Jeżeli tak jest, to ma to tymczasowy charakter i dalsze spadki traktowałbym raczej jako okazję do akumulowania akcji. Niestety wydaje się, iż nad naszym rynkiem wisi
przynajmniej jeszcze jedno istotne zagrożenie, a mianowicie cały czas rosnące prawdopodobieństwo dłuższej korekty w USA, a co za tym idzie na innych dojrzałych parkietach. Co prawda rozkorelowanie, które obserwujemy od dłuższego czasu może znaleźć także wyraz w poprawie klimatu na GPW przy jednocześnie korygujących się rynkach bazowych, ale doświadczenie uczy, iż aczkolwiek nie jest to niemożliwe, to zwykle bardzo trudne. Na razie abstrahując od tych obaw i patrząc na rynek z krótkoterminowego, technicznego punktu widzenia, zaryzykowałbym tezę, iż warszawski parkiet dojrzał do pozytywnego przesilenia, a przyszły tydzień może pokazać wreszcie jakąś aktywizację strony popytowej.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.