Jak na drobiu robią nas w jajko
Woda zamiast mięsa, zbyt długi termin przydatności do spożycia, brak
informacji o konserwantach i sztucznych barwnikach, wreszcie kurczak w kiełbasie z
indyka - oto jak producenci mięsa oszczędzają na klientach.
08.05.2012 | aktual.: 08.05.2012 17:17
Inspektorzy Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych przeprowadzili kontrolę dostępnego na rynku mięsa drobiowego. W co czwartej partii przetworów i w jednej piątej mięsa drobiowego wykryto nieprawidłowości.
Ponad 5 proc. mięsa oraz ponad 12 proc. produktów drobiowych zawiera więcej wody niż przewidują normy. Większa waga sprzedawanego mięsa nie przekłada się zatem na jego wartość odżywczą. Wiele wędlin i przetworów drobiowych zawiera zbyt dużo tłuszczu i soli, za to często jest tam za mało białka lub skrobi.
Uwadze kontrolerów nie uszły przypadki stosowania innych składników, niż deklarował to wytwórca lub sugerowała nazwa produktu, wykryli na przykład "kiełbasę śląską z indyka" zrobioną z mięsa kurczaka.
To nie koniec przewin producentów mięsa i wędlin drobiowych. Halina Kuczyńska z Wydziału Kontroli Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zdradza, że dużym problemem jest zbyt długie przechowywanie produktów w zakładzie. - A to przecież decyduje o świeżości towaru, który trafia do konsumenta. Spotkaliśmy się także z przypadkami niepodawania, w jakich warunkach produkt należy przechowywać już poza zakładem produkcyjnym - dodaje.
Ponad 25 procent skontrolowanych produktów nie zawierało wymaganych prawem informacji o składzie. Producenci "zapominali" najczęściej o wykazaniu obecności konserwantów i sztucznych barwników, takich jak cytrynianu sodu, chlorek potasu, rybonukleotydy disodowe czy karmel amoniakalno-siarczynowego.
- Tymczasem brak tych informacji może być groźny dla zdrowia konsumentów - alarmuje Halina Kucińska. - Źle oznakowane lub nieoznakowane w ogóle produkty mogą być groźne dla alergików i osób cierpiących na choroby metaboliczne - dodaje.
Jak wynika ze statystyk IJHARS jest to problem, którego nie można lekceważyć. O ile w porównaniu do roku 2010 wszystkich nieprawidłowości jest mniej, o tyle liczba produktów nieprawidłowo oznakowanych wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat o dwa i pół raza, dwa razy więcej jest też wyrobów, których skład nie odpowiadał normom lub opisowi.
- Dlatego cały czas musimy sprawdzać, czy producenci przestrzegają przepisów. Nie wszyscy bowiem są do tego skorzy, a przecież stawką jest tutaj nasze zdrowie - konstatuje Halina Kucińska.
_ Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie informuje opinii publicznej, jakie firmy wytypowano do badania ani nie ujawnia wyników badań. _