Jakie firmy planują zwolnienia w tym roku?
Ile osób straci pracę w 2013 roku?
18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 12:51
*Ile osób straci pracę w 2013 roku? Jakie branże są najbardziej zagrożone bezrobociem i jak wyglądają prognozy ekspertów na temat stopy bezrobocia pod koniec 2013 roku? *
Sytuacja na rynku pracy jest coraz trudniejsza. Media donoszą o kolejnych zwolnieniach, a eksperci prognozują, że najbliższe półrocze może okazać się niełatwe dla tych, którzy szukają zatrudnienia. Zwolnienia w dużych firmach będą dotyczyły nie tylko szeregowych pracowników, ale również tych wyższego szczebla. Eksperci KUKE donoszą z kolei, że w 2013 roku aż 325 małych firm ogłosi upadłość, a 988 spółek prawa handlowego zakończy swoją działalność. W obu przypadkach można zaobserwować pogarszającą się sytuację w stosunku do 2012 roku. W pierwszym wypadku nastąpi wzrost upadłości aż o 60,1 proc. w drugim o 40,7 proc. Branże szczególnie zagrożone bezrobociem to: motoryzacja, lotnictwo, kolejowa, meblarska, przemysł AGD i RTV, telekomunikacja i bankowość.
Fabryka Fiata w Tychach rozpoczęła już proces zwalniania 1500 pracowników. Jak prognozuje dr Zbigniew Kuźmiuk na łamach gazety finansowej on-line, po zwolnieniach w Tychach rozpoczną się zwolnienia u kooperantów. - „Sam Piechociński przyznał, że likwidacja jednego miejsca w fabryce samochodów, powoduje likwidację od 7 do 10 miejsc pracy u kooperantów, co oznacza, że w wyniku zwolnień w Tychach, stracimy od 11 do 15 tysięcy miejsc pracy u kooperantów” – pisze dr Zbigniew Kuźmiuk. Z Zakładów Chemicznych Zachem w Bydgoszczy 600 osób trafi na bruk. 250 pracowników Fabryki Maszyn w Leżajsku również może zostać bez zatrudnienia.
*Polecamy: * Wakacyjna praca za 7 euro na godzinę?
Łódzki Zakład Usług Komunalnych, który zatrudniał dotychczas 390 osób planuje zwolnić w 2013 90 z nich. – „Będą "korekty" zatrudnienia, ale sezonowo pracowników może być więcej niż dziś” – powiedział dla dziennikalodzkiego.pl Andrzej Wójcik, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej UMŁ. Ale jak donosi portal, pracę w urzędach łódzkich może stracić w 2013 roku nawet 500 osób.
Dzięki nadgodzinom i zatrudnianiu pracowników tymczasowych pracodawcy oszczędzają na kosztach zatrudnienia nowych pracowników. Jak podaje firma doradcza Hay Group średnia liczba nadgodzin wzrosła w 2011 w stosunku do 2010 o 5 proc. – do 42. Od lat najwięcej nadgodzin występuje w produkcji, wypada ich ponad dwukrotnie więcej od średniej – 86.
Pracę straci również wielu nauczycieli. Jak prognozuje TVP może ich być nawet 15 tys. To dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. Wzrosnąć ma również liczba pedagogów pracujących w niepełnym wymiarze godzin. Jak zauważają eksperci, spadek zatrudnienia nauczycieli jest nieproporcjonalny do spadku liczby uczniów. W najtrudniejszej sytuacji są nauczyciele historii, polskiego i wychowania fizycznego. Brakuje za to nauczycieli przedmiotów zawodowych.
Z kolei w sektorze finansowym pracę może stracić od 5 do 10 tysięcy osób. PKO BP już zwolniło 459 osób, a kolejne banki zapowiadają zwolnienia.
Według raportu stworzonego na podstawie danych ManpowerGroup i GUS, w 2013 roku nawet 300 tys. Polaków może stracić pracę. Największa liczba zwolnień nastąpi w przemyśle przetwórczym – aż 145 tys. osób zostanie bez zatrudnienia. Dalej kolejno: rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo 73 tys. osób, budownictwo i nieruchomości 55 tys., energetyka, gazownictwo, wodociągi 15 tys., a także kopalnie, przemysł wydobywczy 12 tys. osób.
Jak zauważa Monika Zakrzewska, ekspert rynku pracy PKPP Lewiatan, nie jest najważniejsze, ile osób straci pracę, tylko to, ile z pośród tych, którzy ją stracą, nie uzyska nowego zatrudnienia. - Przerażające są prognozy dotyczące upadłości przedsiębiorstw w tym roku – potwierdza Zakrzewska. - Przyjmuje się, że wzrost upadłości może wynosić od 10 proc. do 50 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Nawet, jeśli przyjmiemy tę najbardziej optymistyczną wersję to i tak wiele osób może pozostać bez pracy – komentuje ekspert PKPP Lewiatan.
Monika Zakrzewska prognozuje, że w zależności od tego, jak będzie wyglądała sytuacja pogodowa w Polsce, wzrost bezrobocia będzie trwał do maja lub czerwca 2013 roku. Wtedy nastąpi odwrót i wzrost zatrudnienia przy pracach sezonowych oraz w budownictwie. Pytanie jednak, czy osoby, które stracą pracę, znajdą zatrudnienie przy pracach sezonowych, bo istotnym czynnikiem może okazać się duża różnica wynagrodzeń. – Jak pokazał ubiegły rok, osoby, które znalazły zatrudnienie, najczęściej pracowały za niższe wynagrodzenie niż miały poprzednio – zauważa ekspert PKPP Lewiatan.
– Najbardziej pesymistyczni eksperci przewidują, że bezrobocie wzrośnie do 14,6 proc – mówi Monika Zakrzewska. – Według mnie będzie trochę lepiej. Na koniec tego roku wyniesie ono w okolicach 13,8 proc. Trudno jednak powiedzieć, jak to będzie wyglądać w liczbach, gdyż mamy problem z bezrobociem rejestrowanym – część osób nie rejestruje się wcale, część natomiast pracuje na czarno – zauważa Zakrzewska.
*Polecamy: * Wakacyjna praca za 7 euro na godzinę?
KUKE prognozuje, że tendencja upadłości firm utrzyma się przez pierwsze półrocze 2013 roku, potem stopniowo sytuacja ulegnie poprawie. Prognozy te dotyczą również przemysłu, który jest obecnie najbardziej zagrożony bezrobociem. – Wiele zależy od tego, czy ożywienie gospodarcze nastąpi, czy nie, a to z kolei zależy od tego, ile będziemy wydawać. Jesteśmy też silnie uwarunkowani sytuacją w Europie. Obserwujemy obecnie pozytywne zmiany na amerykańskim rynku pracy. Zazwyczaj parę miesięcy po tym, jak następuje odbicie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych, po paru miesiącach dochodzi do niego również w Europie. Jeśli chodzi o polski przemysł, musimy pamiętać, że produkujemy głównie dla zagranicy, dlatego wiele zależy od kwestii, czy będziemy otrzymywać zamówienia – tłumaczy Monika Zakrzewska, ekspert rynku pracy PKPP Lewiatan.
MD,MA,WP.PL