Jakie zarobki po studiach? Zależy, kto i jak liczy

osoby z wykształceniem podstawowym zarabiały średnio 1,8 tys. zł. Z wykształceniem średnim – 2 250 zł, z wyższym już 3,5 zł.

Jakie zarobki po studiach? Zależy, kto i jak liczy

23.04.2010 | aktual.: 23.04.2010 13:15

Po co się uczyć? Dla pieniędzy! Zdobyte wykształcenie to jeden z najważniejszych czynników mających wpływ na wysokość otrzymywanego wynagrodzenia. Ta zależność jest coraz bardziej widoczna.

Ankieta corocznego Internetowego Badania Wynagrodzeń z 2008 roku wykazała, że badane osoby z wykształceniem podstawowym zarabiały średnio 1,8 tys. zł. Z wykształceniem średnim – 2 250 zł, z wyższym już 3,5 zł. To dane uwzględniające tzw. medianę, czyli „wartość środkową”, powyżej i poniżej której znajduje się jednakowa ilość wyników.

Średnia krajowa? Co to takiego?

Widać z tego, że uzyskanie dyplomu wyższej uczelni, nawet licencjackiego, opłaca się coraz bardziej. Ponadto badania wykazują, że zarobki specjalistów rosną w szybszym tempie niż płace osób słabiej wykwalifikowanych. Zarazem jednak nie brakuje osób z dyplomem uczelni wyższej, zarabiających sporo poniżej średniej krajowej.

To zróżnicowanie wynika z różnych przyczyn. Przede wszystkim niektóre źródła podważają znaczenie samego pojęcia krajowej przeciętnej płacy. Jeśli wierzyć danym Głównego Urzędu Statystycznego, płaca ta już kilka lat temu przekroczyła 3 tys. zł. Tymczasem portal Money.pl po zastosowaniu mediany wykazał, że w rzeczywistości średnie wynagrodzenie w Polsce jest o mniej więcej 600 zł niższe.

Trzeba też pamiętać, że średniej krajowej nie regulują żadne przepisy, jak to jest w przypadku płacy minimalnej. Jest więc trudniejsza do uchwycenia i w pewnej mierze… umowna. Średnia płaca wynika z metody pomiaru, a także np. z tego, czy bierzemy pod uwagę płacę netto, czy też brutto. Innym czynnikiem zaciemniającym sprawę jest fakt, że najczęściej przy jej obliczaniu brana jest pod uwagę pensja podstawowa. A przecież w przypadku wielu osób, zwłaszcza tych na eksponowanych stanowiskach, ich zarobki podnoszą znacząco różnego rodzaju dodatki, premie itp.

Będziesz magistrem…

…będziesz dobrze zarabiał? Może i tak, ale nie po każdych studiach. Sądząc po ilości krytycznych uwag na forach internetowych, dobra płaca po dyplomie to dla wielu magistrów mit. Najwyższe zarobki mają osoby po studiach informatycznych, fachowcy od bankowości i od branży telekomunikacyjnej, automatyki i elektroniki. Nieźle sytuowani są specjaliści działający na rynku budowlanym, a także w przemyśle ciężkim. Wśród przedstawicieli tych branż nie brakuje osób z pensjami znacznie przekraczającymi średnią, czy to w ujęciu GUS, czy też według innych źródeł. Według IBW, ich płace przekroczyły przeciętne zarobki prawie o połowę i sięgają 5 tys. zł. Na przeciwnym biegunie znajdują się pracownicy sektorów takich jak kultura, administracja, edukacja, medycyna, hotelarstwo i turystyka. Tu wynagrodzenia oscylują w okolicach 2 tys. zł.

Kto tyle zarabia?!

Przeglądając wyniki ankiet dotyczących zarobków, dziwimy się często: kto tyle zarabia? Przyczyn zawyżających w badaniach nasze pensje jest kilka. Należą do nich tzw. „kominy płacowe” osób piastujących stanowiska kierownicze. Duże znaczenie ma też wysokość płac w najbogatszych regionach kraju. Przykładowo, zarobki w regionie Mazowsza dwa lata temu przekraczały średnio 3,5 tys. zł. Była to suma o ok. 1 tys. zł wyższa niż w innych regionach z dużymi aglomeracjami, jak Dolny Śląsk czy Małopolska.

Z drugiej strony, istnieje wiele regionów słabo rozwiniętych, gdzie podobne sumy długo jeszcze będą nie do osiągnięcia. Zależność między zarobkami a wykształceniem jest najczęściej odbierana jako naturalna. Zakres posiadanej wiedzy i umiejętności skutkuje powierzaniem ważnych zadań i odpowiedzialnością za ich wykonanie. To musi się przekładać na wysokość wynagrodzenia. Właściwie każda nabyta umiejętność wiąże się ze wzrostem płac – na przykład ukończenie specjalistycznego kursu czy znajomość języka obcego.

Zarobki rosną wraz z wykształceniem niezależnie od funkcji. Czy to dyrektor, czy szeregowy pracownik, dostanie lepszą stawkę, gdy pokaże dyplom. Przykładowo w 2007 roku, pracownik po studiach zarabiał przeciętnie o 400 zł więcej od osoby po szkole średniej, zatrudnionej na takim samym stanowisku. Im wyższa pozycja w hierarchii, tym większe różnice między zarobkami osób z dyplomem i tych bez niego. W przypadku osób na posadach dyrektorskich różnica taka sięga już 3 tys. zł.

Zależność między zdobytym wykształceniem a grubością portfela jest więc oczywista. Jednocześnie niepokój budzi spadek poziomu nauczania. W dyskusjach nie brak sformułowań głoszących wprost: Studiowanie dla wiedzy czy własnej satysfakcji to przeszłość. Dziś liczy się pragmatyzm. Gromadzenie punktów, zdobycie dyplomu, mającego być argumentem w walce o jak najwyższe uposażenie. Można się tylko zastanowić, czy rzeczywiście temu powinny służyć wyższe uczelnie?

Tomasz Kowalczyk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)