"Kaczyński zbyt zafiksowany na katastrofie"
"Donald Tusk to pojednawczy polityk w kłótliwym kraju, ale część jego sukcesu bierze się stąd, że opozycja nie umie go wypunktować" - pisze "The Economist", dodając, że Jarosław Kaczyński "sprawia wrażenie zafiksowanego na katastrofie". "Życie polityczne ustabilizowało się, ale rząd nie powinien ulegać samozadowoleniu" - dodaje pismo.
28.04.2011 | aktual.: 28.04.2011 21:45
"Jarosław Kaczyński sprawia wrażenie zafiksowanego na katastrofie smoleńskiej sprzed roku. Spory o pomniki i obchody naszpikowane teoriami spiskowymi entuzjazmują część wyborców, ale deprymują i odrzucają innych" - napisał tygodnik w wersji drukowanej dostępnej w sprzedaży od piątku.
Opozycja jest zaabsorbowana tematami zastępczymi i niezdolna do wypunktowania słabych stron rządu - ocenia "Economist". Za jedną z nich uznaje finansowanie partii politycznych przez biznes. "Tusk zajmuje twarde stanowisko na szczytach władzy - jak np. w przypadku skandalu lobbingowego związanego z ustawą o grach hazardowych - ale na najniższym szczeblu sprawy wyglądają mrocznie" - uważa tygodnik.
Drugim tematem, którego opozycja nie zdołała wykorzystać jako amunicji do ataku na rząd, jest zdaniem gazety infrastruktura: "Mimo programu budowy dróg, finansowanego w większości ze środków unijnych, polskie drogi należą do najgorszych w UE; 35 osób zginęło na nich w Wielkanoc".
"Economist" przyznaje, że polski rząd ma osiągnięcia w polityce zagranicznej. Zalicza do nich poprawę stosunków z Niemcami i zapowiedź wizyty Baracka Obamy w Warszawie w maju. Jak pisze, dziwi się jednak "denerwująco niezdecydowanej" polityce polskich władz wobec Libii, tym dziwniejszej, iż wspólna polityka UE w zakresie bezpieczeństwa i obrony jest priorytetem polskiej prezydencji.
"Polska jest orędowniczką Ukrainy w UE, natomiast próby zaangażowania Białorusi załamały się po rozprawie władz w Mińsku z opozycją w grudniu. Lepsze stosunki z Rosją zaowocowały wygaszeniem antypolskiej propagandy przez Moskwę i pobudziły handel, ale nawet Tusk przyznaje, że głównym efektem jest 'oddramatyzowanie' dwustronnych stosunków" - napisał "Economist".
Według tygodnika, przy opozycji "wyłączonej z akcji" najpoważniejszą krytykę pod adresem rządu Tuska kierują media i ośrodki badawcze: "Obnażają one niedawną reformę systemu emerytur jako konfiskatę. Uwypuklają gnuśność rządu w wywiązywaniu się z wyborczych obietnic zreformowania zamulonej i niezdarnej administracji".
"Economist" nie wyklucza, że Tusk może kandydować na prezydenta RP po upływie kadencji Bronisława Komorowskiego w 2015 r., co umocniłoby jego rangę czołowego polityka postkomunistycznego. Tygodnik wyraża też jednak obawę, że taki scenariusz, w przypadku wygranej PO w jesiennych wyborach, oznaczałby dla Polski kolejne cztery lata rządów ekipy ostrożnej i nadmiernie wyczulonej na punkcie PR-u.