Kobiety zarabiają mniej. Może ustanowić parytet dla pań?

Młode kobiety po studiach w Polsce zarabiają nawet o połowę mniej od kolegów z takim samym wykształceniem. A do tego są rzadziej zatrudniane. Szefowie wolą przyjąć mężczyznę. Może w firmach potrzebne są parytety dla pań?

Kobiety zarabiają mniej. Może ustanowić parytet dla pań?

20.01.2010 | aktual.: 20.01.2010 16:32

Młode kobiety po studiach w Polsce zarabiają nawet o połowę mniej od kolegów z takim samym wykształceniem. A do tego są rzadziej zatrudniane. Szefowie wolą przyjąć mężczyznę. Może w firmach potrzebne są parytety dla kobiet?

Parytet ilościowy i zarobkowy. Kto jest "za"

Niektórzy posłowie chcą, żeby w Sejmie obowiązywał parytet dla kobiet, czyli ustalona liczba pań, które zawsze będą zasiadać w parlamentarnych ławach. A może parytet powinien obowiązywać też w firmach? A może nie tylko dla kobiet? Ale też np. homoseksualistów, niepełnosprawnych? Są zwolennicy takiego pomysłu.

- Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i szef powiedział mi wprost, że gdybym była facetem dałby mi tę pracę. Mówił, że z babami nigdy nic nie wiadomo, ciągle biorą zwolnienia, chorują więcej, a do tego są bardziej wrażliwe, delikatne. A facet jest konkretny, obowiązkowy i pewny. Usłyszałam to podczas rekrutacji w firmie, która robi pomiary geologiczne pod budowy np. autostrad. Chyba coś jest nie tak! Może warto wprowadzić parytety dotyczące liczby przyjmowanych kobiet i ich zarobków chociażby po to, żeby szefowie nie mówili takich bzdur – twierdzi Ilona Grodek, która jest inżynierem geodetą, ma 10-letnie doświadczenie w Niemieckiej firmie.

Zarabiają 60% mniej

Największe różnice w zarobkach są w tzw. wolnych zawodach, u osób z przygotowaniem artystycznym. Mężczyźni z takim wykształceniem zarabiają prawie 60% więcej niż kobiety. Tak wynika z raportu opublikowanego przez portal Wynagrodzenia.pl. Raport dotyczy absolwentów z wyższym wykształceniem oraz stażem pracy nie większym niż cztery lata. Równie dużą dysproporcję w zarobkach widać u absolwentów uniwersyteckich kierunków ścisłych: mężczyźni deklarują o połowę wyższe zarobki od kobiet. Po medycynie - 40% więcej; po ekonomii, tzw. zaawansowanych technologiach, budownictwie - ok. 30%. Niektórzy specjaliści od zatrudnienia twierdzą jednak, że parytety nie są rozwiązaniem i nie spowodują, że kobiety będą zarabiać więcej.

- Zdecydowanie jestem przeciwna parytetom. Bo w firmie zatrudniamy pracowników i nie płeć jest istotna, ale to, jak osoba wykonuje zadania. To może być kobieta, niepełnosprawny, gej… - twierdzi Grażyna Gross, doradca personalny. - Mężczyźni zarabiają średnio więcej, bo częściej zajmują wyższe stanowiska, stąd ta średnia może być wyższa. Są bardziej kompetentni na wielu stanowiskach, chociaż nie zawsze ich wykształcenie jest wyższe od wykształcenia kobiet. Pamiętajmy, że do kompetencji zaliczają się też predyspozycje takie jak umiejętność pracy w zespole, zarządzania. Kobiety też mają takie predyspozycje, ale rzadziej je ujawniają lub rzadziej są one dostrzeżone. Mężczyźni częściej też mają wykształcenie ścisłe, a przecież to inżynierowie więcej zarabiają. Dlatego zachęcamy, żeby na politechnikach uczyły się kobiety. Nie uważam, że fakt, iż kobiety zarabiają mniej jest wynikiem jakiegoś spisku mężczyzn. A parytety, chociażby nawet w instytucjach publicznych, mogą nawet osłabić jakość świadczonych usług. I
odwrotnie. Jest wiele takich profesji, w których to mężczyzna gorzej by sobie poradził.

"Trzeba bronić mniejszości w pracy"

Innego zdania jest Joanna Pogórska, która twierdzi, że wszystko co wpływa na korzyść mniejszości jest godne polecenia.

- Ja popieram ten pomysł. Ciągle słyszymy o przypadkach dyskryminacji, molestowania kobiet w pracy. Czasem szef podczas rekrutacji zdecyduje się na przyjęcie mężczyzny. Uważa, że mężczyzna jest solidniejszy, nie będzie rodził dzieci, brał zwolnień na dziecko. To bardzo krzywdzące. W niektórych instytucjach publicznych regulaminy uwzględniają zatrudnienie określonej liczby niepełnosprawnych, ale rzadko pracodawcy się z tego wywiązują. Kandydaci powinni mieć równe prawa w ubieganiu się o pracę, a tak nie jest. Nie wiem, czy akurat potrzebne są sztywne parytety, ale jakaś zasada w regulaminie, że część pracujących to powinny być kobiety, oczywiście pod warunkiem, że spełniają wymogi stawiane przez szefa – twierdzi Pogórska.

Parytety to bzdury?

Szefowie nie widzą problemu. Twierdzą, że w firmach nie ma dyskryminacji kobiet (lub takich mniejszości jak homoseksualiści czy niepełnosprawni). Dlatego też parytety nie mają sensu.

- U mnie pracują kobiety, ale nie zatrudniłem ich dlatego, że są kobietami. Wydaje mi się, że jeśli pracodawca dyskryminuje, to pracownik powinien iść do sądu. Na to są paragrafy, pracownicy mają więc ochronę. Nie rozumiem po co komu parytety. A do tego, przecież za chwilę zgłoszą się inne mniejszości, na przykład religijne – uważa Janusz Pawliczek, ma restaurację orientalną w Gdańsku.

Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (92)