Nowa strategia HR. Oto co dzieje się z L4
Firmy w Polsce coraz częściej decydują się na sprawdzanie pojedynczych zwolnień lekarskich - mówi prezes Conperio Mikołaj Zając. W ciągu roku liczba takich kontroli wzrosła o jedną piątą. Decydują się na nie przede wszystkim przedsiębiorstwa o małej i średniej wielkości.
- Obserwujemy wyraźny trend - pracodawcy nie czekają już na powtarzające się absencje czy długie zwolnienia. Reagują od razu, gdy pojawia się cień wątpliwości. Coraz więcej zleceń dotyczy pojedynczych, wybranych przypadków - mówi prezes Conperio Mikołaj Zając, cytowany przez Puls HR.
Według Conperio, weryfikacja zwolnień poszczególnych pracowników stała się nowym elementem strategii działów HR. Między sierpniem 2024 i 2025 roku liczba pojedynczych kontroli wzrosła o 20 proc.
Kolejka do kebaba w Warszawie. Oto "efekt Książula"
Państwowa Inspekcja Pracy w tekście zatytułowanym: "Chory czy symulant" przypomina, że pracodawca ma prawo samodzielnie kontrolować pracownika przebywającego na zwolnieniu. Może również zaalarmować ZUS, który ma więcej narzędzi do sprawdzania fałszywych L4. Lekarz orzecznik ma prawo m.in. do zlecenia badań pomocniczych i specjalistycznych a także wglądu w dokumentację medyczną chorego.
Błąd Polaków na L4
Warto zaznaczyć, że cofnięcie prawa do zasiłku chorobowego nie zawsze wynika z próby oszustwa ze strony pracownika. Czasami to efekt zwykłej nieuwagi chorego. Przykład? Podanie niepoprawnych danych na zwolnieniu lekarskim.
Jeśli podany adres jest nieaktualny, a kontrolerzy nie zastaną pracownika w domu, może to zostać uznane za niewłaściwe wykorzystywanie zwolnienia i skutkować utratą świadczenia – tłumaczył Mikołaj Zając.
Zając zaznaczył, że w praktyce często okazuje się, iż pracownik po prostu zapomniał zaktualizować adres. Jednak kontrole często ujawniają także celowe nadużycia, takie jak wyjazdy prywatne czy podejmowanie pracy zarobkowej podczas zwolnienia lekarskiego.
źródło: Puls HR, WP Finanse