Kto odpowiada za uszkodzenie auta na dziurawej drodze?

Slalom po dziurawych ulicach, których w Polsce nie brakuje, może się zakończyć poważnym uszkodzeniem samochodu. W takiej sytuacji kierowca może wystąpić do zarządcy drogi o odszkodowanie. Wyjaśniamy krok po kroku, co powinien zrobić kierowca, którego samochód uległ uszkodzeniu na nierównej jezdni.

Kto odpowiada za uszkodzenie auta na dziurawej drodze?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Tupungato
Martyna Kośka

28.10.2017 | aktual.: 28.10.2017 19:56

Kiedy kierowca zorientuje się, że właśnie uszkodził jakąś część samochodu, nie powinien odjeżdżać z miejsca zdarzenia. W swoim najlepszym interesie powinien starannie udokumentować okoliczności zdarzenia, czyli zrobić fotografie ubytków w drodze (w przepisach nie znajdziemy wyrażenia „dziura w drodze”, ale właśnie „ubytek”). Zgodnie z ogólnymi zasadami, ciężar udowodnienia faktów spoczywa na tym, kto się na te fakty powołuje.

Zdjęcia można przekazać ubezpieczycielowi w formie elektronicznej lub wydruku. Aby niepotrzebnie nie wydłużać procedury odszkodowawczej, warto upewnić się, która formę firma preferuje.

Warto też na miejsce wezwać straż miejską lub policję. Nie jest to obowiązkowe, ale notatka sporządzona przez funkcjonariuszy będzie cennym dowodem w postępowaniu. W rozmowie z funkcjonariuszami dobrze jest zapytać, czy na tym odcinku dochodziło już wcześniej do uszkodzenia pojazdów. Jeśli zarządca miał informacje o ubytkach i nic z tym nie zrobił, to znaczy, że zaniedbał swoje obowiązki, a kierowca automatycznie znajduje się w lepszej „pozycji negocjacyjnej”.

W protokole policji czy straży miejskiej powinna się znaleźć informacja, że kierowca nie przekroczył prędkości (o ile jest to zgodne z prawdą). Zarządca może uchylać się od odpowiedzialności podnosząc, że kierowca jechał zbyt szybko i nie zauważył dziurawej nawierzchni lub znaków drogowych ostrzegających o nierównościach.

Mając w ręku dowody w postaci zdjęć (oraz innych, takich jak oświadczenia świadków, np. swoich pasażerów) i notatki sporządzonej przez patrol, kierowca przechodzi do najważniejszej kwestii, czyli ustalenia, do kogo w ogóle swoje żądania kierować.

Kto odpowiada za stan drogi?

Zagadnienia utrzymania właściwego stanu nawierzchni reguluje ustawa o drogach publicznych. Wyróżnia ona cztery kategorie dróg: krajowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne.

Zanim zaadresujmy wniosek o wypłatę odszkodowania, musimy ustalić status drogi i zakres obowiązków jej zarządcy. I tak, zarządcami dróg są:

- dla dróg krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad,
- dla dróg wojewódzkich - zarząd województwa,
- dla dróg powiatowych - zarząd powiatu,
- dla dróg gminnych - wójt, burmistrz lub prezydent miasta.

Obowiązki poszczególnych zarządców są takie same. Mają przede wszystkim utrzymywać nawierzchnię dróg, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą.

Zarządcy działają najczęściej poprzez delegowane jednostki (Zarząd Dróg Miejskich, Zarząd Dróg Powiatowych, Zarząd Dróg Miejskich).
Oczywiście, kierowca nie musi wiedzieć, na jakiego rodzaju drodze miało miejsce zdarzenie. O informację (lub zweryfikowanie przypuszczeń) warto poprosić urząd gminy, na terenie której doszło do uszkodzenia. Dysponuje ona planami, na których ulicom przypisany jest zarządca.

Zarządca nie ma obowiązku zawarcia z firmą ubezpieczeniową umowy, ale to typowa praktyka. Kierowca ma wtedy wybór, czy złoży wniosek do zarządcy, czy od razu do ubezpieczyciela. To drugie rozwiązanie powinno przyśpieszyć procedurę, bo dokumenty nie są przesyłane między różnymi biurkami.

Po przyjęciu zgłoszenia ubezpieczyciel wyznaczy rzeczoznawcę, który dokonuje oględzin i sporządza kosztorys naprawy. Jeśli kierowca nie może czekać z dokonaniem oględzin, bo samochód jest mu potrzebny, może oddać go do warsztatu. Mechanik powinien wystawić fakturę VAT wraz z wyszczególnieniem czynności naprawczych.

Następnie kierowca przekazuje specyfikację ubezpieczycielowi.

Czego można się domagać?

Odszkodowanie zawsze powinno pokrywać zaistniałą szkodę. Kierowca może się domagać zwrotu wszystkich kosztów, jakie poniósł w związku z uszkodzeniem pojazdu - nie tylko związanych z naprawą, ale też wynajęciem samochodu zastępczego, holowaniem czy dodatkowymi ekspertyzami.

Jeżeli roszczenia przekraczają wysokość odpowiedzialności, która jest określona w polisie ubezpieczeniowej, kierowca będzie musiał zwrócić się do zarządcy o wyrównanie.

Prawo pozwala dochodzić odszkodowania nie tylko za doznany uszczerbek, ale też tzw. utracone korzyści, a więc to, czego poszkodowany nie otrzymał właśnie dlatego, że miało miejsce zdarzenie. Przykładowo, jeśli kierowca uszkodził samochód i nie dojechał na spotkanie z klientem, w efekcie czego nie podpisał ważnej umowy, może domagać się rekompensaty także z tego tytułu.

Trudno sobie jednak wyobrazić, by ubezpieczyciel zgodził się wypełnić tak rozbudowane żądanie, więc kierowca musi się liczyć z koniecznością wniesienia sprawy do sądu.

Jeśli właściciel samochodu nie zgadza się z decyzją ubezpieczyciela, pozostaje mu tylko odwołanie się do sądu. Postępowanie może trwać nawet kilka miesięcy, a kierowca musi liczyć się z koniecznością wniesienia opłaty wpisowej w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu (przykładowo, jeśli domaga się odszkodowania w wysokości 3 600 zł, musi wpłacić 180 zł) i innymi wydatkami, np. związanymi ze sporządzeniem opinii przez biegłych.

Szyba zbita przez kamień, czyli skąd on się wziął na drodze?

A co, jeśli źródło problemów nie znajduje się pod kołami samochodu, a pochodzi z powietrza? Pod naszym artykułem o tym, że traktorzyści i kierowcy samochodów wyjeżdżający z pola czy placu budowy muszą oczyścić koła pojazdu, tak by nie zanieczyszczać drogi, pojawiło się pytanie czytelnika, czy można żądać odszkodowania w razie uszkodzenia szyby samochodu przez kamyk, który wystrzelił spod kół innego jadącego samochodu.

Tu już sytuacja nie jest tak prosta jak w przypadku ubytku w jezdni. Wiele zależy od tego, w jaki sposób kamyki znalazły się na jezdni. Jeśli jezdnia wcześnie była remontowana i ekipa nie usunęła gruzu, zarządca powinien wypłacić odszkodowanie, bo to jemu podlega ekipa remontowa. W kolejnym kroku zarządca będzie mógł wystąpić do tej firmy o zwrot kosztów (regres), ale to już nie ma znaczenia dla kierowcy.

Jeśli kamienie zsypywały się z naczepy jadącego przodem samochodu dostawczego, poszkodowany kierowca powinien zapisać numer rejestracyjny pojazdu – lub jeszcze lepiej, zatrzymać go. Skoro kierowca nie zabezpieczył prawidłowo przewożonego ładunku, powinien naprawić wyrządzoną przez siebie szkodę.

W najgorszej sytuacji będzie kierowca, którego szyba została uderzona przez kamyk, który wcześniej przykleił się do kół innego samochodu czy maszyny rolniczej i nie sposób nikomu konkretnemu przypisać odpowiedzialności. Jeśli nie posiada dodatkowego ubezpieczenia, będzie musiał wymienić szybę na własny koszt.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)