Kto zapłaci za ZUS

Ponad 11 miliardów złotych - tyle wynoszą zaległości przedsiębiorców wobec ZUS-u. O tym, że nikt nie odprowadza za nich składek, pracownicy dowiadują się ostatni. A może lepiej, by sami o to zadbali?

Kto zapłaci za ZUS
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.07.2009 | aktual.: 16.03.2010 14:07

Średnia pensja brutto w maju 2009 roku wyniosła 3193,90 zł. Po każdym artykule prezentującym dane GUS na forach internetowych rozpoczyna się burzą: „na palcach jednej ręki może dałbym radę wyliczyć osoby, które znam i które tyle zarabiają. Cała ogromna większość haruje na rodzinę i ma jak dobrze pójdzie 2000 zł.”, „Przeciętny Polak się cieszy jak ma 1000 zł., a tu taka średnia krajowa.”, „Jestem ciekawy gdzie takie zarobki!!! Chyba że będę posłem (…)”, itd.

Część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, ile naprawdę zarabia. Przy obecnym średnim wynagrodzeniu, pracownik otrzymuje na rękę 2 291,84 zł. A zatem na różne składki oddaje ponad 900 zł! A przecież to nie wszystko.

Koszty pracodawcy są jeszcze wyższe i wynoszą 3 788,28 zł. Różnica między realną wypłatą, a tym ile na pracownika wydaje jego firma, to blisko 1,5 tysiąca złotych. 40 proc. pensji!

Na tę sumę składają się: ZUS pracownika - 437,88 zł (składka emerytalna 311,72 zł, składka rentowa 47,91 zł i składka chorobowa 78,25 zł), fundusz zdrowia - 248,04 zł, zaliczka na podatek - 216,13 zł, oraz ZUS płacony przez pracodawcę - 594,38 zł (składka emerytalna 311,72 zł, składka rentowa 147,73 zł, ubezpieczenie wypadkowe 57,49 zł, fundusz pracy 78,25 i fundusz gwarantowanych świadczeń socjalnych 3,19 zł.

Obraz
© (fot. WP)

_ Obecny system ma przyzwyczaić pracownika do tego, że trzeba pewne świadczenia opłacać. Takie rozwiązanie funkcjonuje już od 10 lat: „ja płacę, ja wymagam, bo to są moje pieniądze”. Właśnie po to została wprowadzona ta reforma, by pracownik wiedział, że ubezpieczenie służy jemu i nie jest to dodatkowe obciążenie podatkowe _ - mówi Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Z taką oceną nie zgadza się Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
_ Tak, chodziło o to, by pracownik czuł, że opłaca składki i aby na pasku wynagrodzenia było widać, jaka część jego wynagrodzenia została na to przeznaczona. Jednak to nie zdaje egzaminu, nikt tego nie czuje. Powinniśmy przejść do znacznie prostszego systemu _ - uważa Jeremi Mordasewicz.

Kasa do ręki i do widzenia

A może zamiast pracodawców składki powinni odprowadzać sami pracownicy? Internauci są za! Aż 59 proc. biorących udział w badaniu Wirtualnej Polski uważa, że najlepszym sposobem rozliczania ZUS-u byłby model, w którym pracownik dostaje całą pensję do ręki i sam opłaca ZUS. 27 proc. uważa, że całą składkę powinien regulować pracodawca. Tylko 11 proc. jest za utrzymaniem obecnego systemu.

Obraz
© (fot. WP)

Preferowana przez internautów forma rozliczeń ma wiele zalet. Pracodawca nigdy nie będzie zalegał ze składkami, pracownik będzie wiedział, ile naprawdę zarabia, a przedsiębiorcy będą szczęśliwi, że mają mniej papierkowej roboty. Niestety ma też pewne wady.

_ Największa jest taka, że zdecydowana większość obywateli nie opłacałaby swoich składek, a w momencie przejścia na emeryturę wyciągałaby rękę do państwa _ - twierdzi Witold Polkowski.

Można powiedzieć: nie płacili, ich strata. Można się jednak spodziewać, że dość szybko znalazłby się też polityk, który sięgnąłby do kieszeni tych, co płacą, żeby sfinansować emeryturę tym, którzy o nią nie zadbali. W ten sposób niektórzy płaciliby kilka razy, a reszta - wcale.

ZUS-owski węzeł gordyjski

Problemem, który szczególnie doskwiera małym przedsiębiorcom, jest stopień skomplikowania obecnego systemu. Za każdego pracownika dokonują wielu przelewów na różne części składowe świadczeń ZUS.

_ Ustawodawca, tworząc przepisy, sprawił pracodawcom nie lada problem. Opłacanie kilku oddzielnych składek jest uciążliwe. W dodatku przy takim rozdrobnieniu różnych obciążeń, trudno doprowadzić do obniżenia klina podatkowego. Przy bardzo małych dochodach płacimy bardzo duże podatki. Obecnie zabierają one 40 proc. pensji, dla porównania w Irlandii tylko 10 proc. _ - mówi Jeremi Mordasewicz.

Inna sprawa, że mały przedsiębiorca nie jest wstanie sam rozliczyć swoich pracowników. Musi komuś za to płacić.

_ To zbędna mitręga. Zbędna biurokracja, która kosztuje. Musimy jak najszybciej to uprościć, tak aby nawet mały przedsiębiorca nie musiał zwracać się ekspertów _ - uważa Jeremi Mordasewicz. Według pracodawców najlepszym sposobem byłoby uproszczenie obecnego systemu.
_ Różne składki powinny być skonsolidowane w jedną. Mielibyśmy dwie płatności. Podatek dochodowy i składkę emerytalną, która idzie na konto ubezpieczonego. Jest ona powiązana z korzyściami emerytalnymi. Ile wypracujemy, tyle będziemy mieli na emeryturze. Wszystkie dodatkowe składki: zdrowotna, chorobowa, fundusz pracy nie dają indywidualnych korzyści, więc powinny być połączone z podatkiem dochodowym _ - proponuje Jeremi Mordasewicz.

Takie skonsolidowane składki można by potraktować jako koszty uzyskania przychodu, co wpłynęłoby na zmniejszenie klina podatkowego.
_ Przykładowo w Danii i Irlandii składki są potrącane z podatków. W takim systemie pracownik wiedziałby, ile jest odprowadzone na jego konto emerytalne, a ile oddał państwu w postaci podatku _ - dodaje Jeremi Mordasewicz.

Innego zdania jest Witold Polkowski. Jego zdaniem rozbicie składki wprowadzono również po to, by uświadomić przedsiębiorców.
_ Mnie kiedyś też denerwowało, że co miesiąc muszę robić cztery przelewy, ale w końcu zdałem sobie sprawę, że są to cztery różne ubezpieczenia. Oczywiście rachunek ekonomiczny przemawia za tym, by był to jeden przelew, ale musimy wziąć też pod uwagę uwarunkowania społeczne _ - mówi.

Ubezpieczenia społeczne do poprawki?

Choć suma zaległości wobec ZUS-u może wydawać się ogromna, firmy naprawdę robią wszystko, by je regulować. Gdy przedsiębiorca nie reguluje składek, oznacza to zwykle jedno: jest na krawędzi bankructwa. Pracodawcy wolą nie płacić kontrahentom i pracownikom niż ZUS-owi i skarbówce.

_ Mechanizmy, które zabezpieczają płatności na rzecz tych instytucji, są bardzo szczelne, przedsiębiorcy doskonale sobie zdają sprawę, że przed tymi instytucjami odpowiadają majątkiem, również prywatnym _ - zaznacza Witold Polkowski.

Poza tym dotychczas ubezpieczyciel szedł zwykle na rękę przedsiębiorcom z problemami finansowymi. Zmieniał terminy zapłaty, zaległe rozkładał na raty.
_ W obliczu kryzysu może być o to trudniej _ - mówi Witold Polkowski.

Pomysłów na reformowanie, likwidowanie, przekształcanie, prywatyzowanie ZUS było już wiele. Na razie nic nie wskazuje, by radykalna zmiana obecnego systemu ubezpieczeń społecznych nastąpiła.

Jan Kaliński
Wirtualna Polska

zusfirmaskładka emerytalna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)