Kursy polskich akcji spadają! Efekt OFE czas zacząć
Od początku roku warszawska giełda zachowuje się dużo gorzej niż większość światowych rynków akcji. Wartość indeksu WIG praktycznie się nie zmieniła, podczas gdy główny indeks giełdy w Frankfurcie wzrósł o prawie 4 proc., a w Nowym Jorku o ponad 6 proc. \
02.07.2014 | aktual.: 16.02.2016 16:17
Od początku roku warszawska giełda zachowuje się dużo gorzej niż większość światowych rynków akcji. Wartość indeksu WIG praktycznie się nie zmieniła, tymczasem główny indeks giełdy w Frankfurcie wzrósł o prawie 4 proc., a w Nowym Jorku o ponad 6 proc.
Przyczyn słabej kondycji polskiego rynku jest wiele, a jedną z nich jest kryzys ukraiński. Jednak tym, co ruszyło notowania w dół na początku lipca, z pewnością jest jednak zbliżający się koniec czasu na składanie deklaracji o pozostawieniu części składki emerytalnej w Otwartych Funduszach Emerytalnych.
Godzinę 14.30 w środę notowania na GPW akcje przywitały 1-procentowym spadkiem i wydaje się, że to nie jest ostatnie słowo giełdowych niedźwiedzi. O tej samej porze giełda niemiecka rosła o 0,22 proc. a na pozostałych rynkach europejskich widać było podobne wzrosty. Najwyraźniej przyczyna spadków leży więc po naszej stronie, nie można zwalać na "rynki".
Powodem minorowych nastrojów inwestorów w Warszawie z pewnością jest zbliżający się wielkimi krokami koniec czasu na składanie deklaracji o pozostaniu w OFE. Do końca czerwca wspomnianą deklarację złożyło zaledwie 385 tys. osób. To niewiele ponad 2 proc. członków OFE! A został jeszcze tylko miesiąc. I to miesiąc wakacyjny.
Czytaj także: ZUS czy OFE - na decyzję został miesiąc»
Analitycy różnych instytucji finansowych twierdzili ostatnio, że efekt OFE jest już w cenach akcji, a deklaracje złoży 5- 6 proc. ubezpieczonych, czyli... pięciokrotnie więcej niż na koniec czerwca! Przy takim scenariuszu, według szacunków przedstawionych we wtorkowej „Rzeczpospolitej”, efekt OFE będzie neutralny dla giełdy, bo nie wpłynie na odpływ gotówki z rynku.
Tak zwany „suwak”, czyli obowiązek rozpoczęcia przekazywania środków przez OFE do ZUS na 10 lat przed emeryturą, ma odciągać z giełdy ok. 4-5 mld zł. Podobną kwotę fundusze uzyskają z dywidend z akcji w posiadanych spółkach oraz z nowych składek od ubezpieczonych, którzy pozostaną w systemie. Przy 5-6 proc. ubezpieczonych byłoby tych składek, według szacunku "Rzeczpospolitej", ok. miliarda złotych rocznie. Gorzej, jeśli Polakom nie zechce się ruszyć do oddziałów ZUS. Lipiec to było nie było miesiąc wakacyjny. Kto by miał głowę na załatwianie takich skomplikowanych spraw, gdy urlop za pasem?
Poza tym cały czas działa efekt negatywnego PR. Polacy chyba nie bardzo wierzą, że pieniądze pozostawione w zarządzanie towarzystwom emerytalnym dadzą wyższą emeryturę, niż środki zostawione państwu w zamian za obietnicę „jakiejś-tam” emerytury. Do koncesjonowanych przez państwo OFE najwyraźniej nie mają więcej zaufania niż do samego państwa. Nie mówiąc już o tym, że przy kolejnych kłopotach budżetowych rząd najprawdopodobniej i tak przyjdzie po pozostałe fundusze, które jeszcze pozostają na kontach emerytalnych, czyli i tak prędzej czy później kasa trafi do ZUS.
Po co zatem tracić czas na łażenie po urzędach, gdy piękne słońce na bezchmurnym niebie? Może Polacy, którzy nie idą obecnie do ZUS (by złożyć oświadczenie o pozostaniu w OFE), wykazują się właśnie swoistą mądrością życiową, nabytą przez pokolenia przodków i mają świadomość, że skoro na razie i tak pieniędzy z OFE nie mogą ruszyć, to znaczy, że to nie są ich pieniądze, ale pieniądze rządu.
Takie działania będą miały jednak konsekwencje dla rodzimej giełdy i gospodarki. Rocznie OFE wprowadzały na giełdę ok. 20 miliardów zł. Spora część tej kwoty trafiała bezpośrednio do spółek w postaci emisji akcji i obligacji. W latach 2012-2013 spółki giełdowe wyemitowały akcji za 25 mld zł, rozwijając swoją działalność. Dzięki temu przynosiły coraz więcej zysku i mogły wypłacać coraz wyższe dywidendy akcjonariuszom – w ubiegłym roku rekordowe 29 mld zł. Zdaje się, że te czasy kończą się bezpowrotnie, bo naszemu kochanemu państwu ciągle brakuje i brakować na pewno nie przestanie.