Luksusowe samochody trafiają do Rosji. Fiński port punktem przerzutowym
Wbrew sankcjom UE drogie, warte nawet 100 tys. euro samochody przewożone są przez Finlandię do Rosji. Śledzony Lexus pochodził z Kanady i przybył przez Atlantyk do Europy kontenerowcem. Z Niemiec trafił do portu nad Zatoką Fińską. Stamtąd na lawecie pokonał około 5 tys. km i znalazł się w salonie na Syberii.
02.10.2023 12:00
Dziennikarze z redakcji Yle, śledczej fińskiego nadawcy publicznego badali podejrzany transport samochodów osobowych przy pomocy mikronadajników, przymocowanych do pojazdów, które dotarły do portu w Kotka nad Zatoką Fińską (ok. 130 km na wschód od Helsinek).
Tam Lexusa i BMW załadowano na lawetę i przetransportowano do przejścia granicznego na drodze do Petersburga, a następnie dalej do Moskwy. Kilka tygodni później, jak się okazało, śledzony Lexus był oferowany w salonie w Tomsku na Syberii za równowartość kwoty 100 tys. euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten zupełnie nowy pojazd, na początku tego roku był oferowany na rosyjskim portalu motoryzacyjnym, ale jego zdjęcia były pierwotnie zrobione w Kanadzie. Pierwszym właścicielem auta była osoba o rosyjsko brzmiącym nazwisku - ujawnia fińska stacja Yle.
Kanadyjska firma eksportowa zaprzeczyła, aby auto zostało sprzedane do Rosji, ponieważ jest to zabronione. Jednak sprzedawca w Tomsku potwierdził, że auto trafiło do salonu z Kanady - ujawniono w reportażu.
Zdarza się, że kierowcy realizujący transport na Wschód dysponują różnymi dokumentami, innymi dla np. celników unijnych, zaś innymi dla rosyjskich. Listy przewozowe różnią się przede wszystkim punktem docelowym - w UE auta oficjalnie i zgodnie z prawem mogą być np. transportowane do Azji Środkowej.
W ramach sankcji, zakazuje wywozu do Rosji towarów luksusowych, w tym samochodów o wartości powyżej 50 tys. euro, ale już tranzyt przez Rosję do innych krajów np. Kazachstanu jest dozwolony.
Tak też mogło być oficjalnie w przypadku śledzonego Lexusa - informuje Yle.
- To nie powinno być możliwe - uważa szefowa fińskiego MSZ, Elina Valtonen. Jej zdaniem "wszyscy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, by zapobiec omijaniu sankcji".
Celnicy rozkładają ręce: nie jesteśmy ws tanie kontrolować
Według Yle w przemycie Lexusa z Ameryki Płn. do Rosji uczestniczyły cztery firmy. W samej Finlandii zarejestrowanych jest wiele przedsiębiorstw transportowych będących własnością Rosjan.
- Nie jesteśmy w stanie skontrolować każdego transportu, który do nas dociera, bo ruch i handel by ustał (mimo tego że przewóz towarów przez wschodnią granicę na skutek sankcji drastycznie spadł) - przyznał szef departamentu nadzoru Fińskiej Służby Celnej, Sami Rakshit.