Luksusowe samochody trafiają do Rosji. Fiński port punktem przerzutowym
Wbrew sankcjom UE drogie, warte nawet 100 tys. euro samochody przewożone są przez Finlandię do Rosji. Śledzony Lexus pochodził z Kanady i przybył przez Atlantyk do Europy kontenerowcem. Z Niemiec trafił do portu nad Zatoką Fińską. Stamtąd na lawecie pokonał około 5 tys. km i znalazł się w salonie na Syberii.
Dziennikarze z redakcji Yle, śledczej fińskiego nadawcy publicznego badali podejrzany transport samochodów osobowych przy pomocy mikronadajników, przymocowanych do pojazdów, które dotarły do portu w Kotka nad Zatoką Fińską (ok. 130 km na wschód od Helsinek).
Tam Lexusa i BMW załadowano na lawetę i przetransportowano do przejścia granicznego na drodze do Petersburga, a następnie dalej do Moskwy. Kilka tygodni później, jak się okazało, śledzony Lexus był oferowany w salonie w Tomsku na Syberii za równowartość kwoty 100 tys. euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Żyjemy w Nibylandii". Ekspert nie zostawił na Obajtku suchej nitki
Ten zupełnie nowy pojazd, na początku tego roku był oferowany na rosyjskim portalu motoryzacyjnym, ale jego zdjęcia były pierwotnie zrobione w Kanadzie. Pierwszym właścicielem auta była osoba o rosyjsko brzmiącym nazwisku - ujawnia fińska stacja Yle.
Kanadyjska firma eksportowa zaprzeczyła, aby auto zostało sprzedane do Rosji, ponieważ jest to zabronione. Jednak sprzedawca w Tomsku potwierdził, że auto trafiło do salonu z Kanady - ujawniono w reportażu.
Zdarza się, że kierowcy realizujący transport na Wschód dysponują różnymi dokumentami, innymi dla np. celników unijnych, zaś innymi dla rosyjskich. Listy przewozowe różnią się przede wszystkim punktem docelowym - w UE auta oficjalnie i zgodnie z prawem mogą być np. transportowane do Azji Środkowej.
W ramach sankcji, zakazuje wywozu do Rosji towarów luksusowych, w tym samochodów o wartości powyżej 50 tys. euro, ale już tranzyt przez Rosję do innych krajów np. Kazachstanu jest dozwolony.
Tak też mogło być oficjalnie w przypadku śledzonego Lexusa - informuje Yle.
- To nie powinno być możliwe - uważa szefowa fińskiego MSZ, Elina Valtonen. Jej zdaniem "wszyscy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, by zapobiec omijaniu sankcji".
Celnicy rozkładają ręce: nie jesteśmy ws tanie kontrolować
Według Yle w przemycie Lexusa z Ameryki Płn. do Rosji uczestniczyły cztery firmy. W samej Finlandii zarejestrowanych jest wiele przedsiębiorstw transportowych będących własnością Rosjan.
- Nie jesteśmy w stanie skontrolować każdego transportu, który do nas dociera, bo ruch i handel by ustał (mimo tego że przewóz towarów przez wschodnią granicę na skutek sankcji drastycznie spadł) - przyznał szef departamentu nadzoru Fińskiej Służby Celnej, Sami Rakshit.