Mają dość węgierskich czereśni. Do akcji wkroczyła inspekcja
Handlarze z krakowskiego kompleksu handlowego Rybitwy są wściekli na rywali z zagranicy, którzy wprowadzają na rynek tanie węgierskie czereśnie. Sprzedają je za 8 zł/kg w hurcie. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zabrała głos w tej sprawie.
Z ustaleń Radia ZET wynika, że węgierskimi czereśniami handlują w Krakowie przede wszystkim sprzedawcy z Rumunii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są już polskie truskawki! Porównaliśmy te z bazaru i Biedronki
Polscy sadownicy załamani niskimi cenami węgierskich czereśni
Początek sezonu na czereśnie jest trudny dla polskich sadowników. W kompleksie handlowym Rybitwy w Krakowie pojawiła się bowiem tańsza konkurencja.
Swoich czereśni sprzedać się nie da, bo to się dziadostwa najechało i bez podatku, bez niczego handlują. Rolnik płaci podatki, musi ludzi nająć, a to wszystko handlarze. Tam kupi za bezcen, tu zjedzie z ceny, a ty nie sprzedasz. On mówi dychę za kilo czereśni, a jak tak zejdziesz, to na robotnika nie zarobisz. 15 zł to jest minimum, żeby się to opłacało - przyznał jeden z handlarzy w rozmowie z rozgłośnią.
Z ustaleń Radia ZET wynika, że Rumuni mają sprowadzać do Polski tony owoców. Handlarze z Krakowa oczekują interwencji ze strony rządu i podkreślają, że w innych miastach wprowadzono zakazy dla przyjezdnych sprzedawców.
Inspekcja wkracza do akcji. "Nie znakują odpowiednio kraju pochodzenia"
W sprawę zaangażowała się Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS). Ryszard Mróz, dyrektor wojewódzkiego oddziału IJHARS, zwrócił uwagę, że zagraniczni sprzedawcy to także obywatele Unii Europejskiej (UE), więc produkty "nie są niewiadomego pochodzenia".
- Jedynym mankamentem na dzień dzisiejszy według zakresu zadań i inspekcji ustawy o jakości handlowej jest to, że nie znakują odpowiednio kraju pochodzenia - stwierdził w rozmowie z rozgłośnią.
Kontrole na polskich giełdach. Wykryli spleśniałe pomidory
Od połowy maja IJHARS (we współpracy ze służbami sanitarnymi i resortem rozwoju) prowadzi "zintensyfikowane kontrole" na polskich giełdach rolno-spożywczych. Brak oznaczenia produktów to uchybienie, które kontrolerzy ujawniają najczęściej.
- Ludzie nie mogą się domyślać, jak odróżnić polski produkt na targu - przyznał w rozmowie z o2.pl wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.
W trakcie kontroli inspektorzy ujawnili też rażące naruszenia dotyczące jakości towarów. W kompleksie Rybitwy znaleźli pomidory koktajlowe cherry o masie 259 kg z Hiszpanii. W tych warzywach dopatrzyli się nieprawidłowej jakości handlowej - pomidory miały objawy zepsucia w postaci pleśni.