Makabryczne odkrycie. Rodzina dowiedziała się na pogrzebie
Rodzina zmarłej w wypadku drogowym 72- letniej kobiety zarzuca prokuratorom w Lublinie niedopełnienie obowiązków. Według nich zaniedbano identyfikację ciał na miejscu zdarzenia, przez co doszło później do tragicznej pomyłki i zamiany zwłok.
16.09.2023 | aktual.: 16.09.2023 12:59
14 sierpnia br. w Chodlu (Lubelskie) doszło do katastrofy drogowej, w której zginęły trzy osoby. 77-letni kierowca opla astry wyjechał z drogi podporządkowanej i wymusił pierwszeństwo na kierującym BMW.
W wyniku wypadku trzy pasażerki z opla siedzące na tylnym siedzeniu poniosły śmierć na miejscu. Prokuratura wszczęła śledztwo, przeprowadzono sekcję zwłok. Następnie ciała wydano bliskim w celu pochówku. O sprawie tej pisaliśmy więcej tu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopiero w trakcie uroczystości pogrzebowych w kościele parafialnym, które miały miejsce w drugiej połowie sierpnia br., rodzina jednej z ofiar wypadku, 72-letniej Teresy, zorientowała się, że do trumny włożono ciało innej kobiety, również ofiary tego wypadku - 75-letniej Wandy.
Pani Beata, córka pani Teres,y powiadomiła o tym fakcie prokuraturę, żądając od prokurator zdjęć z sekcji zwłok.
- Prokurator kliknęła w zdjęcie z imieniem i nazwiskiem mojej mamy. Zauważyłam wtedy, że na tych zdjęciach jest pani Wanda, którą bardzo dobrze znałam. Już mieliśmy pewność, że nastąpiła zamiana – powiedziała pani Beata.
Rodzina: do pomyłki doszło na miejscu wypadku
Prokuratura Okręgowa w Lublinie stwierdziła, że faktycznie doszło do zamiany dwóch ciał, jednak – jak podkreślono – zaraz po wypadku zwłoki były przez rodzinę rozpoznane i nie było wątpliwości.
Pani Beata twierdzi jednak coś innego. Według niej nikt nie dokonywał identyfikacji zwłok. Wyjaśniła, że na miejscu wypadku był jej tata i brat, ale nie zostali dopuszczeni do ciała.
- Nikt taty nie prosił o identyfikację. Był, stał i czekał na cokolwiek – powiedziała dodając, że zostały im przekazane rzeczy osobiste zmarłej. Jej zegarek, okulary, rzeczy, które były w samochodzie. - Mama nie miała dowodu przy sobie – wyjaśniła pani Beata.
Oczekują od prokuratury sprostowania wypowiedzi
Jak zaznacza córka ofiary, w protokole oględzin ciała nie wypełniono rubryki dotyczącej tego, na jakiej podstawie została dokonana identyfikacja. Jej zdaniem do pomyłki doszło już na miejscu wypadku.
Rodzina zmarłej kobiety oczekuje od prokuratury sprostowania nieprawdziwych – ich zdaniem – wypowiedzi. Złożyła również zawiadomienie o możliwości niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała, że wszystkie postępowania dotyczące zgłoszonych nieprawidłowości zostały przekazane do sąsiedniego okręgu. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Radomiu.