Malinowa zapaść. Ceny tak niskie, że nie ma kto zbierać owoców
Ceny malin w skupie i w chłodniach są tak niskie, że plantatorom trudno jest znaleźć osoby chętne do zbioru tych owoców. Niektórzy decydują się na odpuszczenie malin jesiennych. To bardziej opłacalne niż dokładanie do każdej łubianki.
27.08.2024 | aktual.: 27.08.2024 19:01
Narasta problem wśród producentów malin w Polsce. Plantatorzy sygnalizują, że cena tych owoców spadła poniżej opłacalności ich produkcji. O kłopotach branży pisaliśmy w WP Finanse jeszcze w czerwcu, ale od tego czasu sytuacja na rynku stała się bardziej skomplikowana.
Nie mamy czasu na protesty, ale nie możemy sprzedawać po 5 złotych. Jeśli będą chcieli kupować po tej cenie, będziemy musieli się zmobilizować. Zbiór malin trwa w tym roku znacznie krócej, na wielu plantacjach to zaledwie tydzień lub dwa - mówił na początku wakacji WP Finanse Krzysztof Chmiel ze Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin, znany jako "Malinowy Polak".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybsze zbiory, niskie ceny
Przez dwa miesiące sytuacja, jeżeli się zmieniła, to na gorsze. Tegoroczne zbiory są znacznie krótsze, ze względu na pogodę. Kwietniowe upały namieszały w kalendarzu, nie tylko plantatorów malin, ale także innych polskich producentów żywności. Przymrozki, susza i gwałtowne burze też zrobiły swoje. Tegoroczny sezon jest daleki od idealnego. Do tego według rolników owoce m.in. z Ukrainy i Mołdawii mieszane są przez przetwórnie z polskimi owcami dla maksymalizacji zysków.
Problem jest poważny i będzie narastał. W poprzednich latach polscy przetwórcy dokupywali tańsze owoce z Ukrainy, aby uśrednić cenę i dać polskiemu rolnikowi więcej. Jednak w zeszłym roku sytuacja się zmieniła, bo ukraińskie owoce nie były sprzedawane polskim przetwórcom w takim stopniu jak wcześniej - mówi WP Finanse Paweł Jaruga, plantator z Klementowic na Lubelszczyźnie
Według naszego rozmówcy ukraińskie firmy wynajmowały powierzchnie magazynowe w Polsce, aby przechowywać owoce, a następnie dystrybuowały je do innych krajów, takich jak Kanada czy USA.
Polska hubem malinowym, ale nie dla polskich owoców
Jego zdaniem Polska staje się hubem dla podboju zagranicznych rynków przez ukraińskie owoce i firmy pochodzące z tego kraju działające nad Wisłą. Jaruga dodaje, że problemem jest to, że koszty produkcji na Ukrainie są niższe, co powoduje, że trudno konkurować z produkcją ze Wschodu, a do tego polskie rolnictwo jest rozdrobnione, przez co nie ma odpowiedniej pozycji negocjacyjnej.
Może powinniśmy naśladować model spółdzielni rolniczych z innych krajów UE, gdzie rolnicy są zorganizowani i wspólnie pracują na rzecz większej efektywności. Potrzebujemy systemu znakowania żywności, który będzie funkcjonował od pola do stołu. Konsument powinien wiedzieć, skąd pochodzi produkt. To nie jest trudne do zrealizowania, każdy producent rolny ma numer identyfikacyjny, który można śledzić - zaznacza Jaruga.
Nie opłaca się zbierać malin
Producenci liczyli po cichu, że sytuacja zmieni się w przypadku malin jesiennych. Jednak jest na tyle źle, że niektórzy całkowicie rezygnują ze zbioru.
Dziś mamy koniec sierpnia, kiedy malina się zaczynała, cena na chłodniach wynosiła około 10 zł, ale dla niektórych chłodni była to cena nieopłacalna, więc kupowali malinę ze Wschodu. Nadwyżka polskiego towaru musiała zostać nabyta przez pozostałe chłodnie, co spowodowało, że ceny spadły do poziomu 7 zł na chłodniach, a na skupach do 6,50 zł. Obecnie cena nie pokrywa kosztów, a zbieraczy brakuje, albo oczekują wyższych stawek - mówi WP Finanse Adam Jacórzyński, plantator z Łukowa.
Plantatorzy zatrudniają do zbiorów pracowników sezonowych, wciąż głównie z Ukrainy. Jak mówi nam producent owoców jagodowych z Łukowa, w poprzednich latach płacił 15 zł za łubiankę malin letnich, a za jesienne 10 zł. Pracownicy z Ukrainy przyjechali w ciemno, bo takie stawki znali. Nikt nie spodziewał się tegorocznego tąpnięcia.
- Kiedy zobaczyłem, że cena maliny letniej wynosi 4,20 zł, byłem w szoku. Próbowaliśmy dojść do porozumienia, oni chcieli 10 zł za łubiankę, ja mogłem zaproponować 6 zł. Ostatecznie zgodziliśmy się na 8 zł, ale nikt nie był zadowolony, bo koszty życia, takie jak mieszkanie, gaz i woda, były wysokie. Pomimo to, 8 zł za łubiankę to połowa tego, co było w 2022 roku - mówi producent malin z Łukowa.
Trudno dziwić się pracownikom sezonowym, ze nie są zainteresowani pracą za znacznie mniejsze, niż jeszcze rok temu pieniądze. Tak samo, jak nie jest niczym dziwnym, że nikt nie chce dopłacać do zbierania malin na plantacji. Dlatego w tym roku podjął trudną decyzję i zdecydował się zakończyć zbiory wcześniej niż zazwyczaj.
- Liczyliśmy, że cena maliny jesiennej może się poprawić, ale niestety spadła. Maliny jesiennej w ogóle nie zebrałem, bo wszyscy pracownicy wyjechali - podsumowuje Adam Jacórzyński.
Michał Krawiel, dziennikarz WP Finanse i money.pl