Mało nowych etatów. Tak złego lipca nie było na rynku pracy od pięciu lat
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że tak złego lipca nie było na rynku pracy od pięciu lat. Co gorsza, nie ma perspektywy na poprawę. Firmy nie tworzą etatów, bojąc się o koniunkturę, a w urzędach pracy nie ma pieniędzy na aktywizację.
Gazeta dodaje, że choć w lipcu zmalała nieco liczba bezrobotnych, to w porównaniu z tym samym miesiącem 2010 roku była większa o 50 tysięcy. Przyczyną jest zbyt mała liczba nowych miejsc pracy. W pośredniakach było w lipcu o 30 procent mniej ofert zatrudnienia niż przed rokiem.
Przedsiębiorcy obawiają się przyszłości z powodu turbulencji w światowej gospodarce. W efekcie inwestycje firm są wątłe. "Dziennik Gazeta Prawna" tłumaczy, że gdy inwestycji jest mało, to powstaje niewiele nowych miejsc pracy. Równocześnie mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy, jeśli zatrudniają pracowników, to głównie w szarej strefie, bo trudno im udźwignąć obciążenia podatkowe i parapodatkowe.
Ci przedsiębiorcy, którzy mają więcej zamówień, realizują je, zlecając pracownikom nadgodziny. Ponadto spada zatrudnienie w budownictwie mieszkaniowym. A tam jedno nowe miejsce pracy tworzy 4-5 etatów w innych branżach - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".
O utrzymywaniu się trudnej sytuacji na rynku pracy zdecydowało też zmniejszenie w tym roku aż o 54 procent środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Wszystko to razem sprawia, że dyrektorzy urzędów pracy obawiają się, że już we wrześniu bezrobocie zacznie dynamicznie rosnąć.