Miały być oszczędności, będą podwyżki
To miała być prawdziwa rewolucja. W przyszłym roku pracę miało stracić 10 proc. urzędników państwowych. Wszystko w imię oszczędności
05.11.2010 | aktual.: 05.11.2010 07:11
Rząd przepisy właśnie przyjął i jeśli teraz zostaną one przyjęte przez Sejm i Senat, w ciągu kilku miesięcy w ministerstwach, agencjach i urzędach ruszy wręczanie wypowiedzeń. Ale państwo na tej operacji nic nie zaoszczędzi. Dlaczego? Bo pieniądze, które zostaną po zwolnionych pracownikach będą mają trafić na nagrody i podwyżki dla tych urzędników, którzy zachowają etaty – tak wynika z uzasadnienia rządowej ustawy.
2011 miał być rokiem zaciskania pasa przez urzędników. Po pierwsze rząd Donalda Tuska (53 l.) zamroził podwyżki w administracji publicznej. W przyszłym roku żaden z 313-tysięcznej rzeszy państwowych biurokratów miał nie dostać nawet złotówki więcej. To nie koniec oszczędności. Rada Ministrów ostatnio przyjęła projekt ustawy o redukcji zatrudnienia w administracji. Zakłada ona, że już przyszłym roku w urzędach pracę straci nawet 10 proc. pracowników.
Dokument w tej sprawie przygotował minister Michał Boni (56 l.) z Kancelarii Premiera. Jak dokładnie wyliczył, już w 2011 roku, odchudzenie państwowej administracji ma przynieść 427 mln zł oszczędności, a w kolejnych trzech latach po 1,4 mld zł. Tyle teoria. Bo w praktyce, nie dość że pieniądze zostaną w urzędach, to jeszcze zostaną przeznaczone na... podwyżki lub nagrody, dla tych, którzy zachowają etaty.
Czarno na białym napisano to w uzasadnieniu przyjętej przez rząd ustawy: „Wpływ proponowanej regulacji (redukcji zatrudnienia – red.) na konkurencyjność gospodarki będzie zależał od (...) decyzji i sposobu postępowania kierowników. Wpływ ten może być pozytywny pod warunkiem, że racjonalizacja będzie dotyczyć pracowników o najniższej efektywności, a uwalniane środki zostaną przeznaczone na wspieranie pracowników o najwyższej efektywności”.
Co na to walczące o każdą państwową złotówkę Ministerstwo Finansów? – Taką decyzję podjęła Rada Ministrów. Jej członkowie realizują politykę ustaloną przez Radę Ministrów i tak też będzie w tym zakresie – tłumaczy dyplomatycznie Magdalena Kobos, rzecznik prasowy resortu finansów.
Eksperci nie mają wątpliwości: cała ustawa jest na pokaz. – Przepisy, które miały przynieść oszczędności, ich nie przyniosą – podkreśla Ryszard Bugaj, ekonomista. – Teraz zwolnionych zostanie 10 procent, a za rok krewni i znajomi „królika” dostaną podwyżki.
Ustawa jest na pokaz
Ryszard Bugaj ekonomista
Cały problem z administracją publiczną polega na tym, że potrzebne są zmiany strukturalne, które należy przygotować po dokładnej analizie zatrudnienia i przydatności urzędów, a nie założyć, że rozwiązaniem będzie zwolnienie 10 procent osób w każdym z nich, z automatu. Ta ustawa jest na pokaz
427 milionów złotych – tyle tylko w tym roku zaoszczędzą państwowe urzędy na zwolnieniach pracowników
266 milionów złotych *– pochłoną odprawy dla zwalnianych urzędników
*313,3 tysiąca osób – zatrudnionych jest w urzędach i agencjach państwowych
*10 proc. *– tylu pracowników administracji może stracić pracę w tym roku
*1,4 miliarda złotych *– tyle zaoszczędzą w przyszłym roku urzędy na redukcji pracowników