Kłótnia o salę przykryła najważniejsze. Co z pensjami tysięcy osób?
W środę 19 lutego miała odbyć się kolejna, dziesiąta już, runda negocjacji Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy w Poczcie Polskiej. Zarząd twierdzi, że do spotkania ze związkowcami doszło. - My nie wiemy, z którymi - twierdzą działacze, którzy od tygodnia nie opuszczają centrali Poczty w Warszawie.
Wejścia do siedziby Poczty Polskiej (PP) przy ul. Rodziny Hiszpańskich 8 (RH8) pilnują ochroniarze. Legitymują każdego, kto wchodzi do środka. Cztery kilometry dalej, 10 minut jazdy samochodem, w gmachu Poczty przy ul. Łączyny 8 sytuacja wygląda podobnie - przy spuszczonym szlabanie stoi wartownik, który nie wpuszcza za niego postronnych osób.
Temperatura negocjacji Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (ZUZP) w Poczcie jest bardzo gorąca. Związkowcy m.in. Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty (WZZPP) od ponad tygodnia nie wychodzą z sali konferencyjnej w centrali przy ul. Rodziny Hiszpańskich.
- Na kilkadziesiąt osób, które są na sali, jest tylko jedna toaleta wspólna dla kobiet i dla mężczyzn. Jedna umywalka. Został odcięty nam dostęp do pryszniców, gdzie moglibyśmy się umyć. Zostały zablokowane nam karty dostępu, które upoważniały nas do wejścia do tego budynku. Od ubiegłej środy (12 lutego), pracodawca nie zakupił nam nawet jednej butelki wody. Sami wszystko we własnym zakresie organizujemy, włącznie z papierem toaletowym - mówi Piotr Moniuszko, przewodniczący WZZPP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To straszy Polaków na zakupach. "Niech mi pan nawet nic nie mówi"
Zarząd reprezentowany m.in. przez Joannę Trzaskę-Wieczorek, rzeczniczkę prasową PP, twierdzi jednak, że działania podjęte przez Pocztę w stosunku do związkowców przebywających od tygodnia w centrali nie odbiegają w żaden sposób od tego, jak wygląda zarządzanie budynkami biurowymi w całej Polsce.
W sali przy ul. Rodziny Hiszpańskich 8 właściwie od 12 lutego rotacyjnie przebywały lub przebywają nieuprawnione osoby, w tym osoby spoza spółki - wyjaśnia Trzaska-Wieczorek.
"Czemu nie chcą przyjechać?"
Siedzimy w restauracji u stóp centrali Poczty Polskiej przy RH8. Za 30 minut mają zacząć się negocjacje zaplanowane na godzinę 11. Widać poruszenie, część działaczy ma nadzieję, że zarząd wkrótce pojawi się na miejscu. Związkowcom towarzyszy posłanka Paulina Matysiak z partii Razem.
Kilka osób z transparentami tego ugrupowania wychodzi z pobliskiej kawiarni, rzuca kilka haseł wymierzonych w prezesa PP Sebastiana Mikosza, by po chwili wrócić do ogrzewanego lokalu.
Około 10:35 związkowcy dostają wiadomość od zarządu, w której przedstawiciele pracodawcy zapraszają działaczy na ul. Łączyny 8 - do siedziby oddalonej od RH8 o 4 km.
Czemu dzisiaj nie chcą przyjechać? Czemu nie chcą przyjechać? My to odbieramy w ten sposób, że kierownictwo spółki na siłę próbuje nas wyprowadzić z siedziby pracodawcy. Chcą ten temat wyciszyć, żeby go nie było - twierdzi Moniuszko.
Ostatecznie wraz z kilkoma innymi działaczami oraz posłanką Matysiak wsiada do taksówki. Jadą na Łączyny. Nie zasiadają tam jednak do stołu negocjacyjnego. Zostawiają za to dokument, a nim swoje stanowisko, w którym podkreślają gotowość do negocjacji z tym, że w sali konferencyjnej w centrali Poczty przy ul. Rodziny Hiszpańskich.
- To jest bardzo zaskakująca i zastanawiająca praktyka, kiedy przedstawiciele niektórych związków zawodowych przybyli do wskazanego, zaproponowanego przez organizatora negocjacji miejsca i nie weszli na salę, w której te negocjacje się odbywały. Dziwi nas takie postępowanie i próba sprowadzania tak ważnego tematu, jakim są wynagrodzenia pracowników i nowy ZUZP, do kwestii wyboru sali. Miejsce negocjacji wskazuje organizator - podkreśla Joanna Trzaska-Wieczorek.
Co z negocjacjami
Zarząd Poczty Polskiej twierdzi, że negocjacje trwają. Działacze zajmujący salę konferencyjną przy RH8 są przeciwnego zdania. Perspektywa zmienia się w zależności od tego, w której sali znajduje się obserwator.
- Pracodawca nie stawił się na rokowania układu zbiorowego pracy, tylko pojechał na ul. Łączyny, gdzie jednostronnie, bez uzgodnień z nami narzucił nam zmianę lokalizacji spotkania. Tam rzekomo odbyło się jakieś spotkanie ze związkami zawodowymi, tylko nie wiemy z kim, bo związki zawodowe, w tym organizacje reprezentatywne były na sali konferencyjnej przy ulicy RH8 w siedzibie pracodawcy, gdzie od samego początku były prowadzone rokowania - zauważa Piotr Moniuszko.
- W Poczcie Polskiej aktualnie działa 97 organizacji związkowych, z czego 68 przystąpiło do negocjacji dotyczących nowego ZUZP. Negocjacje z przedstawicielami związków zawodowych odbyły się w środę 19 lutego przy ulicy Łączyny w budynku administracyjnym, do którego zarząd zaprosił wszystkie organizacje związkowe, które zadeklarowały wolę prowadzenia negocjacji - odpowiada Trzaska-Wieczorek.
Rzeczniczka Poczty nie chce nam podać nazw związków, które wzięły udział w negocjacjach 19 lutego. - W spotkaniach biorą udział wyłącznie przedstawiciele związków zawodowych, które zgodnie z prawem w określonym terminie zadeklarowały czynny udział w całym procesie - mówi.
Na Rodziny Hiszpańskich 8 zarząd nie chce przyjechać, ponieważ - jak podkreśla - w tamtejszej sali konferencyjnej przebywają osoby nieuprawnione. Wcześniej - według związkowców - zasłaniał się rzekomym ryzykiem sanitarno-epidemiologicznym. Joanna Trzaska-Wieczorek podkreśla jednak, że z zarządu Poczty Polskiej takie sformułowanie nie padło.
Zarówno pracodawca, jak i związkowcy deklarują gotowość od prowadzenia negocjacji. Każda ze stron chce jednak, by odbyły się w ich sali.
O co toczy się gra?
Negocjacje nad Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy w Poczcie Polskiej trwają już od października 2024 r. W lutym miały odbyć się kolejne spotkania, jednak zamiast tego doszło do zaognienia sporu.
Na stole leżą jednak niezwykle istotne kwestie dotyczące dalszych losów pracowników Poczty.
Związkowcy domagają się m.in. pozostawiania bez zmian w naliczaniu i wypłacie dodatku stażowego. Utrzymania nagród jubileuszowych na dotychczasowych zasadach przynajmniej do końca 2025 r. Niezmieniania zasad wypłaty premii rocznych oraz utrzymania wynagrodzenia zasadniczego co najmniej na poziomie płacy minimalnej w kolejnych latach.
"Pracodawca, prezentując niepełne informacje, celowo przeciąga proces negocjacji, dążąc do jednostronnego wprowadzenia regulaminu wynagradzania" - podkreślają związkowcy w komunikacie z 19 lutego.
Zwolnienia w Poczcie Polskiej
Obok negocjacji nad ZUZP, w odrębnym procesie, toczy się w Poczcie program dobrowolnych odejść (PDO). Dotyczy on 8518 etatów - taka ma być skala redukcji w Poczcie. Związkowcy twierdzą, że przełoży się to na nawet 10 tys. zwolnionych pracowników. Tłumaczą to tym, że zdarza się, że jeden etat obstawia ją dwie osoby zatrudnione na połowę czasu pracy.
- Pracodawca sam wybiera pracowników, którzy z tego programu rzekomo dobrowolnych odejść mogą skorzystać. Jeżeli jednak pracownik z tego programu nie skorzysta, to jest informowany, że za chwilę będzie zwolniony w ramach zwolnień grupowych. A jest jeszcze ciekawostka taka, że są pracownicy w firmie, którzy są zainteresowani tym programem dobrowolnych odejść, którzy chcieliby skorzystać, ale im pracodawca odmawia tej możliwości - twierdzi Piotr Moniuszko, przewodniczący WZZPP.
Jak wyjaśnia Poczta Polska, wybór pracowników uprawnionych do uczestnictwa w programie odbywa się na podstawie przeprowadzonych ocen, które przebiegają w oparciu o kryteria przyjęte i szczegółowo opisane w regulaminie programu dobrowolnych odejść z 28 stycznia.
- Należy przy tym zwrócić uwagę, że program dobrowolnych odejść jest jedną z najbardziej łagodnych form redukcji zatrudnienia. Pod koniec ubiegłego roku w pierwszym etapie programu oferty zostały skierowane do ponad 900 pracowników, z których aż 73 proc. je przyjęło. W tym roku w skali kraju program obejmie nie więcej niż 8518 etatów, a dyrektorzy, kierownicy, pracownicy administracji i wsparcia różnego typu stanowią połowę wytypowanych osób - podkreśla Joanna Trzaska-Wieczorek.
Pracownikom, którzy skorzystają z programu, poza odprawą wynikającą z ustawy, przewidziana została rekompensata, której wysokość może stanowić 9-krotność miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, jeśli będzie wypłacana co miesiąc lub równowartość 5-krotności wynagrodzenia zasadniczego, jeżeli ma być wypłacona jednorazowo w terminie 21 dni od daty rozwiązania stosunku pracy.
Wybór wariantu rekompensaty należy wyłącznie do pracownika, a zabezpieczenie finansowe z tytułu PDO może wynieść maksymalnie równowartość rocznego wynagrodzenia.
Ponadto program osłonowy zakłada możliwość kontynuacji ubezpieczenia grupowego i dodatkowej opieki medycznej przez trzy lata od rozwiązania umowy, umorzenie zwrotu kosztów za szkolenia czy studia ukończone w czasie pracy, brak okresu wypowiedzenia umożliwiający rozpoczęcie nowej pracy już następnego dnia po rozwiązaniu umowy czy dostęp do platformy edukacyjnej do końca tego roku.
Jak twierdzi zarząd Poczty, z możliwości wypowiedzenia się i zajęcia formalnego stanowiska podczas konsultacji w sprawie PDO skorzystało jedynie 5 z 97 związków, a wszystkie były przeciwne zawarciu porozumienia ustalającego zasady programu dobrowolnych odejść i grupowego zwolnienia. Taka decyzja związków zawodowych umożliwiła zarządowi podjęcie uchwały i jednostronne wprowadzenie regulaminu programu.
Pracodawca już rozpoczął zwolnienia grupowe, głównie w stosunku do pracowników, którzy osiągnęli wiek emerytalny i odmówili skorzystania z programu dobrowolnych odejść. Niemniej mamy paradoks, że kilka miesięcy temu zatrudniono np. w spółce panią wiceprezes Drozd oraz inne osoby na kluczowe stanowiska w spółce, które w chwili zatrudnienia były już w wieku emerytalnym - twierdzi Moniuszko.
Kolejna runda negocjacji nad ZUZP została zaplanowana na 26 lutego.
Kamil Rakosza-Napieraj, redaktor prowadzący WP Finanse