Miliardy dolarów z tysiąca zainwestowanego na giełdzie w USA
Zainwestowanie 1000 dolarów na giełdzie mogłoby w ciągu roku przynieść setki miliardów dolarów. Niestety tylko w teorii. Praktycznie jest to o wiele bardziej nierealne aniżeli wygranie głównej nagrody na loterii. Szansa wynosi bowiem jeden na duodecylion.
01.01.2014 | aktual.: 01.01.2014 15:37
Duodecylion jedynka i 72 zera. Liczbę atomów we wszechświecie szacuje się na 10 do potęgi 80 - to z kolei jedynka i 80 zer.
O analizę optymalnych wyników inwestycji w wysokości tysiąca dolarów na amerykańskiej giełdzie w ciągu 241 dni handlowych obecnego roku pokusiło się należące do Atlantic Media Company wydawnictwo biznesowe "Quarts" mające siedzibę w Nowym Jorku.
Analityk "Quarts" David Yanofsky wyliczył, ile można byłoby zyskać, gdyby się wiedziało, w które akcje najkorzystniej zainwestować każdego dnia, mając do dyspozycji tysiąc dolarów na początku 2013 roku. Brał oczywiście pod uwagę idealną sytuację. I tak, każda transakcja musiałaby trafiać w dziesiątkę. Inwestor wybierałby tylko najbardziej opłacalną opcję. Nigdy też nie ponosiłby strat.
Według "Quarts" skupiającego prominentnych dziennikarzy z "New York Timesa", "Wall Street Journal", "Bloomberga" oraz tygodnika "Economist", przedsiębiorca, który rozpoczął rok z tysiącem dolarów i lokował wszystkie pieniądze dzień po dniu w najlepiej spisujące się firmy wchodzące w skład amerykańskiego indeksu S&P 500, zgromadziłby w połowie 16 grudnia niemal 264 miliardów dolarów.
Jak stwierdził Yanofsky, do 4 marca zysk takiego inwestora sięgałby 53 tys. 200 dolarów, co przekracza średni roczny dochód gospodarstwa domowego w Stanach Zjednoczonych. Z kolei, gdyby 23 kwietnia zainwestował całą uzyskaną dotąd kwotę w Netflix, dorobiłby się w tym dniu pierwszego miliona. Tydzień później podwoiłby stan swojego konta, lokując pieniądze w Regeneron Pharmaceuticals, która 1 maja odnotowała wzrost o 10,3 proc.
Na pierwszy miliard dolarów idealnie inwestujący przedsiębiorca nie musiałby czekać dłużej niż do 23 sierpnia, kiedy AutoDesk wzrósł o 7,69 proc.
Jak wynika z szacunków "Quarts" następne tygodnie przynosiłyby ze skromnej inwestycji tysiąca dolarów na początku roku jeszcze bardziej zawrotne kwoty. Do 17 października byłoby to już 10 miliardów dolarów, a mniej niż tydzień później ponad dziesięciokrotnie więcej. 16 grudnia dochód sięgałby 263 952 825 937 dolarów.
Recepta na to, by stać się w stosunkowo krótkim czasie najbogatszym człowiekiem na świecie zakłada jednak - co trzeba powtórzyć - że inwestor w żadnym dniu nie poniósłby strat. Poza tym, w każdym musiałby zainwestować idealnie wszystkie zarobione dzień po dniu pieniądze.
"Quarts" zwraca jednocześnie uwagę, że chociaż indeks S&P 500, jak sama nazwa wskazuje, skupia 500 różnych firm, tylko 129 osiągało najwyższe rezultaty. Do najlepszych należały: First Solar, Netflix, Best Buy, GameStop, Intuitive Surgical, DR Horton, Hewlett-Packard, Dollar General, Electronic Arts, Micron Technology oraz Segate Technology.
Tych wszystkich, którzy nabrali apetytu na zawrotne pieniądze, amerykańskie wydawnictwo ostrzega, że kiedy początkowy wkład w pewnym momencie pomnożyłby się wielokrotnie, byłoby niemożliwe, aby tak wielką kwotę zainwestować w jakiekolwiek akcje, bez przemożnego wpływu na ich wartość.
Nie tylko to jest zimnym prysznicem. Zdaniem "Quarts" w wielu przypadkach, inwestowanie narastających stopniowo, ogromnych kwot nie zawsze byłoby możliwe. Mogłoby bowiem zabraknąć akcji do kupna. Wydawnictwo Atlantic Media Company zastrzega zarazem m.in., że w swej analizie nie uwzględnia niemałych opłat pobieranych przez fundusze inwestycyjne, ani też zmian w składzie indeksu S&P.
Co więcej, nawet przy nieprawdopodobnie optymistycznym założeniu, że szansa na wybranie każdego dnia najlepszych akcji wynosi 50-50, urasta ona do jednej na dodecylion na osiągnięcie tak wspaniałych rezultatów - konkluduje "Quarts". Dla porównania np. szansa wygrania głównej nagrody na amerykańskiej loterii Mega Millions wynosi 1 do niecałych 260 milionów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski