Mniej pytań sposobem na szybsze przetargi

Firmy będą miały mniej czasu na zadawanie pytań do specyfikacji. Urzędy wypłacą im za to zaliczki na poczet inwestycji.

Mniej pytań sposobem na szybsze przetargi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.09.2009 | aktual.: 28.09.2009 06:51

Takie m.in. będą konsekwencje przyjętej właśnie przez Sejm nowelizacji prawa zamówień publicznych. Jednym z jej celów ma być przyspieszenie procedur. Dlatego też postanowiono skrócić przedsiębiorcom czas na zadawanie pytań do specyfikacji. Zamawiający będzie musiał odpowiedzieć tylko na te, które otrzyma najpóźniej w połowie upływu terminu składania ofert.

- Chodzi o to, by nie wpływały one w ostatniej chwili. Prowadziło to niejednokrotnie do przedłużania postępowania - tłumaczy Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Pytać warto

Krytycy pomysłu przekonują jednak, że pytania przedsiębiorców najczęściej są uzasadnione i wynikają z niejasnych sformułowań w specyfikacjach. Przy dużych zamówieniach mogą one liczyć tysiące stron. Po wejściu w życie nowych przepisów przedsiębiorcy w ciągu dwóch, góra trzech, tygodni będą musieli wyłapać wszystkie niejasności.

- Owszem, będą musieli się przyłożyć, ale moim zdaniem sprawna firma poradzi sobie z tym - uważa Sadowy.
- Poza tym, jeśli pytanie okaże się rzeczywiście istotne, to zamawiający będzie mógł na nie odpowiedzieć, nawet gdy wpłynie po wyznaczonym terminie - zaznacza.

Firmy dostaną zaliczki

Przedsiębiorców ucieszy natomiast możliwość otrzymywania zaliczek na poczet wykonania zamówienia. Dzisiaj w praktyce najpierw inwestycję finansuje firma, najczęściej biorąc na to kredyt, a dopiero po oddaniu robót otrzymuje zapłatę. Urzędy centralne będą mogły przekazywać zaliczki przy robotach budowlanych i wtedy, gdy zamówienie będzie współfinansowane ze środków unijnych. Ograniczenia te nie dotyczą samorządów - im wolno będzie wypłacać pieniądze akonto przy każdym zleceniu.

Decyzja należeć jednak będzie do zamawiających. Zdaniem ekspertów powinni oni jednak być zainteresowani wsparciem przedsiębiorców, gdyż mają w tym swój interes. Wykonawcy, wiedząc, że nie będą musieli brać kredytu, nie uwzględnią jego kosztu przy swych kalkulacjach i złożą tańszą ofertę.

Nowelizacja wprowadza też możliwość posiłkowania się przez firmy zdolnością finansową i doświadczeniem innych podmiotów. W przetargu na budowę kanalizacji będzie więc mogła wystartować spółka, która nigdy wcześniej nie realizowała takiej inwestycji. Budzi to obawy niektórych prawników.

- Zamówienie zdobędzie firma wydmuszka, podczas gdy realizować je będzie inny wykonawca, który tak naprawdę za nic jednak nie poniesie odpowiedzialności - mówi Tomasz Skoczyński, partner w kancelarii Skoczyński Wachowiak Strykowski. Przepisy mówią o przedkładaniu pisemnych zobowiązań firm, które będą użyczać swego doświadczenia.
- Tyle że nic to nie da zamawiającemu, bo to nie on przecież będzie stroną takiego zobowiązania - uważa Skoczyński.

Innym przepisem budzącym kontrowersje jest podniesienie do 5 proc. wartości zamówienia opłaty sądowej od skargi kierowanej do sądu. Będzie mogła ona nawet wynosić 5 mln zł. Zdaniem wielu ekspertów w praktyce oznacza to zamknięcie zarówno firmom, jak i samym urzędom drogi do sądu. Mało kto zdecyduje się zaryzykować utratę takiej kwoty w razie przegrania sprawy. Szerzej o niebezpieczeństwach z tym związanych pisaliśmy w "Rz" z 7 września ("Spory przetargowe przed sądem mogą być za drogie").

Sejm pracuje nad kolejną nowelizacją

Chociaż opisywane zmiany nie zostały jeszcze ostatecznie uchwalone (teraz zajmie się nimi Senat), parlamentarzyści pracują już nad kolejną nowelizacją prawa zamówień publicznych. Jest ona znacznie obszerniejsza i całkowicie reorganizuje system środków ochrony prawnej. Odwołania nie będzie, tak jak dzisiaj, poprzedzać protest. Spór od razu trafi do Krajowej Izby Odwoławczej. Nie oznacza to jednak, że zawsze się skończy rozprawą. Zamawiający będzie mógł uwzględnić zarzuty przedsiębiorcy, a wówczas sprawa nie trafi na wokandę. Przy małych przetargach, w których możliwość wnoszenia odwołań jest ograniczona do kilku tylko sytuacji, przedsiębiorca będzie mógł jedynie przesłać zamawiającemu informację o zauważonych nieprawidłowościach.

Sławomir Wikariak
Rzeczpospolita

zamówienia publicznepytanieprzetarg
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)