Na GPW do wiosny możliwe wzrosty, druga połowa '14 może przynieść załamanie (opinia)
06.09. Warszawa (PAP) - Na warszawskiej giełdzie do wiosny 2014 roku ceny akcji powinny rosnąć. Rynek zapewne spróbuje się podnieść, a OFE postarają się pokazać dobre wyniki, by...
06.09.2013 | aktual.: 06.09.2013 16:23
06.09. Warszawa (PAP) - Na warszawskiej giełdzie do wiosny 2014 roku ceny akcji powinny rosnąć. Rynek zapewne spróbuje się podnieść, a OFE postarają się pokazać dobre wyniki, by zachęcić Polaków do pozostawienia składki w funduszach. Jednak w drugiej połowie przyszłego roku szykuje się załamanie - ocenia Wojciech Białek, analityk z CDM Pekao SA.
"Gdyby nie czynnik OFE, sytuacja byłaby jasna - do wiosny przyszłego roku nie ma większych zagrożeń ze strony polskiej gospodarki dla cyklicznej hossy na rynku akcji. Spodziewałbym się więc wzrostów cen akcji" - powiedział PAP Białek.
"Natomiast wiosną 2014 roku hossa się skończy, ze względu na zaostrzenie polityki pieniężnej u nas oraz wzmożony odpływ kapitału z rynków emerging markets w sytuacji, gdy Fed zaczyna coraz bardziej ograniczać skalę skupu aktywów i przymierzać się do podwyżek stóp" - dodał.
Białek wyjaśnił, że rynek jest po dziewięciu miesiącach od dołka spowolnienia gospodarczego na świecie i po długim okresie spadku stóp procentowych.
"Ze względu na ożywienie gospodarcze zyski firm będą się odbijać, a stopy procentowe pozostaną niskie do przyszłego roku. To klasyczna sytuacja sprzyjająca hossie na rynku akcji" - ocenił analityk.
Zaznaczył jednak, że pojawienie się kwestii OFE utrudnia prognozowanie.
ZBYT DUŻO NIEWIADOMYCH
"Perspektywy są niejasne, dopóki nie poznamy szczegółów pomysłu rządu. Od tego, jak zostaną ustawione parametry zmian, będzie zależeć, czy OFE od przyszłego roku nie staną się sprzedawcą netto akcji. Nie wiemy też, jakie będę decyzje uczestników OFE" - powiedział Białek.
Jego zdaniem, gdyby na pozostanie w OFE zdecydowała się połowa osób, byłoby to neutralne dla systemu.
Gdyby decyzje o pozostaniu w OFE podjęło 20 proc. Polaków, zdaniem Białka nie nastąpiłby jeszcze odpływ netto z rynku akcji.
"Wystarczyłoby, aby 20 proc. pensji Polaków pozostało w OFE, przy założeniu, że w funduszach zostaną bogaci, ci, którzy zgromadzili więcej środków, mamy bilans na zero. Nie byłoby odpływu netto pieniędzy z rynku akcji" - powiedział analityk.
Kolejna niewiadoma to ewentualny limit inwestowania w akcje.
"Istotne jest, czy OFE będą miały wymuszone przez rząd wysokie limity inwestowania w akcje. Jeśli tych limitów nie będzie i OFE będą mogły swobodnie ustalać swoją strukturę, to przy najbliższej bessie zaczną między sobą rywalizować o to, kto ma mniej akcji. Gdyby zaczęły z tych akcji masowo uciekać, to rozegra się krach, jakiego w historii GPW jeszcze nie było" - prognozuje analityk.
"Jeśli rząd nie wymusi na OFE inwestowania prawie 100 proc. środków w akcje, fundusze zmniejszą zaangażowanie w te papiery przy najbliższej okazji, a tak wysoka podaż wywołałaby katastrofę na rynku" - dodaje.
OFE MOGĄ SPRÓBOWAĆ ZAWALCZYĆ O DOBRY WYNIK
"Do wiosny przyszłego roku pozostaję relatywnie optymistyczny. Trzymam się wersji, że logika cyklu koniunkturalnego, która przy rekordowo niskim oprocentowaniu depozytów i przy bessie na rynku obligacji będzie kierować strumień oszczędności na rynek akcji, zwycięży i spadki z ostatnich dni okażą się taką samą krótkotrwałą paniką, jak to było w czerwcu" - ocenia Białek.
Do pozytywnego scenariusza skłania otoczenie - ożywienie gospodarcze, rekordowo niskie stopy i bessa na rynku obligacji, która zniechęca do lokowania pieniędzy w tym segmencie rynku.
"Doświadczenie pokazuje, że rynek wchodzi w bessę dopiero po drugiej podwyżce stóp. Na horyzoncie niczego takiego nie ma" - informuje analityk.
Jego zdaniem do wiosny OFE prawdopodobnie będą też chciały pochwalić się wynikami, by przekonać Polaków do pozostawiania składek w funduszach.
"Do tego czasu będą miały motywację do pracowania nad możliwie dobrymi rezultatami. Od tego, jaka część składki trafi do funduszy, zależy los branży" - zapowiada Białek.
Jednak uruchomienie "suwaka" w drugiej połowie 2014 roku i zapowiadane na przyszły rok systematyczne zaostrzanie polityki pieniężnej przez Fed, które powinno wywołać odpływ kapitałów z rynków wschodzących, a więc również z Polski, to - zdaniem analityka - przepis na krach.
Sytuację tą mocno odczuje krajowa Giełda Papierów Wartościowych.
"Utrzymanie systemu OFE dawało wizję stworzenia z Polski regionalnego mocarstwa kapitałowego. Zamach rządu na OFE przekreśla ten scenariusz" - ocenia Białek.
Premier przedstawił w środę plan zmian w systemie emerytalnym, który zakłada przeniesienie części obligacyjnej OFE do ZUS oraz dobrowolność między częścią akcyjną OFE a ZUS, ze składką 2,92 proc. i domyślnością po stronie ZUS. OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa bądź obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa.
Będzie też obowiązywał tzw. "suwak", czyli przenoszenie aktywów członków OFE na 10 lat przed emeryturą do ZUS. Wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk szacuje, że środki przekazane przez OFE do ZUS w ramach tzw. "suwaka" w 2014 roku wyniosą ok. 4,4 mld zł, a w 2015 roku 2,3 mld zł. (PAP)
morb/ jtt/