Na wczasy, a nie na saksy
Kiedyś samoloty do USA były wypełnione Polakami, którzy lecieli spełniać swoje marzenia o bogactwie. Dziś w fotelach siedzą zwykli turyści, którzy chcą zobaczyć Wielki Kanion i kupić sprzęt elektroniczny. Praca już się nie opłaca
22.11.2007 | aktual.: 26.11.2007 16:06
Czasy, kiedy ciężko harujący Kowalski wysyłał rodzinie w Polsce grube pliki zielonych, dawno już minęły. Dziś dolar nie kosztuje już cztery złote, tylko nieco ponad dwa, a pracę fizyczną łatwiej i szybciej można znaleźć w Wielkiej Brytanii, gdzie funt wart jest ponad pięć złotych. Nie dziwi więc, że Polacy przestali wyjeżdżać za ocean, a w naszych rodzimych restauracjach w największym polskim mieście na świecie – Chicago – gołąbki i pierogi wypierane są z menu przez pizzę i owoce morza.
– USA to pułapka. Wyjazd na pół roku się nie kalkuluje. Stany są za daleko i trzeba wypełnić sporo formalności, choćby wizowych, żeby się tam dostać. Ten, kto decyduje się na migrację, żegna się z rodziną na kilka lat, a tego Polacy nie chcą, zwłaszcza że przestało się to opłacać – mówi profesor Janusz Czapiński, socjolog, autor badania „Diagnoza społeczna”. Z analizy tej wynika, że wyjazd do pracy do państwa leżącego poza Unią Europejską planuje dziś tylko jeden procent Polaków. CBOS podaje natomiast, że pracę w USA wybiera dziś tylko cztery procent rodaków, którzy chcą szukać- chleba za granicą. O pracy w USA myślą już tylko nieliczni. W Wielkiej Brytanii płaca minimalna wynosi 5,52 funta za godzinę, czyli prawie 28 złotych. W Stanach to 7,5 dolara, a więc niecałe 19 złotych. Po co nam dzisiaj Stany?
Nie ma zabytków, ale zwiedzić warto
– Są tam świetne tereny do jazdy na nartach – opowiada Sławek Białas, który w zeszłym roku szalał na stokach w miejscowości Breckenridge nieopodal Denver. – Jeździłem w Polsce, Austrii i we Włoszech, ale Stany są najlepsze. Tam wszystko jest w rozmiarze XXL. Ta zasada dotyczy też wielkości stoków i grubości pokrywy śnieżnej – wspomina.
Sławek jest jednym z wielu Polaków, którzy odkryli turystyczne uroki USA. – Od dwóch –trzech lat coraz więcej osób ubiega się u nas o wizę turystyczną, o pracowniczą znacznie mniej – przyznaje Janusz Buszyński z ambasady USA w Warszawie.
Ale tak jak kiedyś do pracy, tak dziś na wakacje Polacy zazwyczaj wyjeżdżają do Stanów na własną rękę. Firm turystycznych specjalizujących się w wyjazdach za ocean jest wciąż niewiele. Można jednak przypuszczać, że niebawem to się zmieni. Firma Logos Travel już zwietrzyła interes i co miesiąc wysyła do USA kilkadziesiąt osób. Co ciekawe, w dużej mierze są to ludzie w wieku 50–60 lat, którzy dopiero dziś spełniają swoje marzenie o podróży do Ameryki.
Inną grupą wyjeżdżających są rodziny emigrantów odwiedzające bliskich. Babcie jadą po raz pierwszy zobaczyć wnuki, a rodzice z kolei spotkać się z dziećmi. Kiedyś nie dostaliby wizy. Dziś nie mają już tego problemu. A i bilety są znacznie tańsze.
Zostały im zakupy
Mniejszym zainteresowaniem natomiast Stany cieszą się wśród studentów. Tylko garstka wyjeżdża tam, by skończyć szkołę. – Trudno się dostać, a kiedy już się uda, trzeba płacić wysokie czesne – mówi Paweł Pączka, który właśnie stara się o wizę do USA, by odwiedzić siostrę studiującą MBA w Filadelfii.
Coraz mniej młodych Polaków korzysta również z adresowanego do studentów rządowego programu Work & Travel, dzięki któremu mogą legalnie pracować w USA przez cztery miesiące, a potem przez miesiąc podróżować. Jeszcze w 2004 roku w ramach tego projektu wyjechało 22 tysiące studentów, rok później 19 tysięcy, a w zeszłym roku już tylko 14 tysięcy. Liczba uczestników amerykańskich programów spada, choć w ciągu ostatnich kilku lat wyjazdy staniały – z dziewięciu do pięciu tysięcy złotych.
Z dobrodziejstw Ameryki korzystamy w inny sposób. Kiedyś wyjazd do USA dawał możliwość zakupu rzeczy, których w Polsce nie sposób było dostać. Dziś wciąż wiele osób prosi znajomych na co dzień mieszkających za oceanem o przywiezienie różnych przedmiotów, na przykład fotograficy kompletują sobie w ten sposób sprzęt fotograficzny.
Dużo prostsze jest ściąganie produktów przez Internet. Ostatnio szczególnie się to opłaca. Dzięki spadkowi wartości dolara niektóre rzeczy staniały nawet o 50 procent! Prawie wszystko kosztuje mniej: kosmetyki, ubrania, sprzęt elektroniczny, a nawet samochody. Co więcej, powstały już nawet firmy, które są w stanie sprowadzić ze Stanów niemal każdy produkt (robią tak na przykład www.kupujwusa.com czy www.uspack.pl). Na paczkach zostawiają informację, że przesyłane produkty to prezenty. Dzięki temu klienci nie muszą płacić cła. Istnieją także firmy zajmujące się ściąganiem samochodów „pod dom” klienta. Zamawiającemu pozostaje tylko zarejestrowanie pojazdu w polskim urzędzie.
Sprawdzone rozwiązania
Karmieni przez lata filmami, w których każdy Amerykanin żyje dostatnio i na co dzień mija na ulicy światowe gwiazdy, wciąż żyjemy w przekonaniu, że za oceanem każdy znajdzie szczęście. W zeszłym roku o przyjęcie na jedno miejsce na studia do Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych na Uniwersytecie Jagiellońskim ubiegało się aż 14 osób. Młodych ludzi Ameryka wciąż na swój sposób fascynuje.
– I mają rację – przekonuje doktor Paweł Laidler, specjalista od systemu polityczno-prawnego USA i Kanady. – Stany Zjednoczone to cały czas niezwykła mieszanka kulturowa, niemal idealny twór demokratyczny.
Na pytanie, po co dziś Polakom Ameryka, odpowiada, że po to, aby czerpać stamtąd gotowe rozwiązania. Na przykład zrobić z nas społeczeństwo obywatelskie na wzór amerykańskiego, nauczyć się tolerancji i optymizmu. Także w kwestii patriotyzmu jesteśmy za mieszkańcami USA daleko w tyle. W obchodach święta 11 listopada bierze udział znacznie mniejszy procent Polaków niż Amerykanów świętujących 4 lipca.
Ci, którzy zamienili Polskę na USA, do listy zalet tego kraju dodają jeszcze sprawne funkcjonowanie instytucji państwowych i skuteczną walkę z korupcją. – Tu się po prostu łatwiej żyje. Nie ma biurokracji, a urzędnicy, zamiast uprzykrzać ludziom życie, pracują dla nich – mówi Janusz Wąsewicz, redaktor naczelny wydawanego w Chicago polskiego magazynu „Express”.
My żandarmów nie lubimy
Coraz częściej jednak Polacy przedkładają nad wygodę życia chęć dobrego zarobku. Już teraz w USA trzeba czekać w kolejce na kontenery do transportu mienia przesiedleńczego. Amerykański dziennik „International Herald Tribune” donosi, że z powodu masowych wyjazdów Polaków polskie firmy w Stanach zaczynają przeżywać kryzys. Nie oznacza to jednak, że za chwilę zyskamy dużo rąk do pracy. Polacy, zamiast wracać do kraju, wracają do Europy, a rodzinne strony traktują tylko jako przystanek w drodze do Anglii lub Irlandii. – To trend, który właśnie się rozpoczyna – uważa Janusz Wąsewicz.
Za kilka lat Polacy mogą jednak w ogóle odwrócić się od Stanów. I to nie z powodów ekonomicznych. – Stanie się tak, jeśli USA wciąż będą odgrywać rolę światowego żandarma – przewiduje profesor Janusz Czapiński. – Mieliśmy już do czynienia w naszej historii z żandarmem i pozostały nam po tym jedynie niemiłe wspomnienia.
Katarzyna Jaroszyńska