Nauczanie zdalne. Czy uczniowie zostaną odesłani do domów?

Koronawirus w Polsce nie zwalnia. W związku z tym funkcjonowanie szkół miało zostać przeformułowane. Zmian jednak nie będzie. - Nie widzimy konieczności wprowadzenia nauki zdalnej - powiedział na sobotniej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.

To, że nauczanie zdalne może wrócić w każdym momencie, wiemy od dawna. Jak podkreśił w czwartek na antenie Radia Zet szef Komitetu Stałego Rady Ministrów łukasz Schrebier, sytuacja monitorowana jest na bieżąco i już dzisiaj podjęta zostanie konkretna decyzja. - Na tę chwilę na taki ruch (nauczanie zdalne - red.) zdecydowano się w czterech krajach UE. W żadnym nie ograniczono w całości - wyjaśnił polityk.

Powrót do szkoły w dobie pandemii może nadal może przekształcić się a nauczanie zdalne. ''Jeśli nie będzie utrzymany ostry reżim sanitarny, szkoły mogą już za miesiąc zostać zamknięte'' - podkreślali już na początku września przedstawiciele resortu edukacji.

Czytaj też: Nauczanie zdalne a powrót do szkół. Resort edukacji wydał dyspozycje

Przypomnijmy, że nauczaine zdalne jest możliwe w sytuacjach, w których w danej placówce potwierdzono przypadki koronawirusa. Wówczas dyrekcja szkoły - za zgodą sanepidu - zyskuje możliwość wprowadzenia nauczania zdalnego lub mieszanego trybu nauczania. Jak jednak podkreśla szef MEN Dariusz Piontkowski, obecnie "kształcenie na odległość dotyczy tylko krótkiego czasu" i "nie powinno powodować, żeby większa grupa uczniów była wykluczona cyfrowo".