Naukowcy: pracownicy nabierają optymizmu około 45. roku życia
Do 45. roku życia nastrój średni – głównie z powodu stresu związanego z utrzymaniem rodziny i rozwojem kariery. Potem coraz więcej radości i pogody ducha. Na emeryturze spokój, luz, entuzjazm.
Andrzej Kaliciński, kierownik w hipermarkecie, nie może uwierzyć, że kiedyś był takim mrukiem. Gdy w 1999 r. zaczynał karierę jako przedstawiciel handlowy, jego przełożeni zwrócili mu uwagę: jeśli nie zrobisz czegoś ze swym posępnym usposobieniem, możesz się pożegnać ze sprzedażą, bo tylko odstraszasz klientów! Jako, że Kaliciński nie umiał wykrzesać z siebie entuzjazmu, zmienił zawód – został informatykiem. Nie pozbył się przy okazji swego pesymizmu, za to już nie musiał tak często kontaktować się ze współpracownikami i otoczeniem zewnętrznym firmy. Dziś 43-latek jest przebojowym, kontaktowym i tryskającym optymizmem menedżerem.
Trudny start
- Przejście od pesymizmu do optymizmu to w moim przypadku długotrwały proces. Dwadzieścia lat temu, na początku dorosłego życia, byłem bardzo przestraszony i spięty. Dopiero wraz z upływem czasu, gdy poczułem się pewniej na gruncie zawodowym, zacząłem dostrzegać też przyjemniejsze aspekty życia – mówi Andrzej Kaliciński.
Według niego, przemiana następowała skokami – co podwyżka lub awans, to większa pogoda ducha.
Menedżer ten nie jest wyjątkiem, ale potwierdzeniem reguły. Nasze samopoczucie zależy bowiem od wieku, a dokładnie – od miejsca, w którym znajdujemy się dzisiaj, jeśli chodzi o karierę zawodową i finanse. Do takiego wniosku doszli naukowcy z University College London, pod kierownictwem emerytowanego profesora biologii Lewisa Wolperta. Uczeni obalili popularny mit, że najlepiej jest być młodym, a po przekroczeniu czterdziestki jest już tylko gorzej. W rzeczywistości osoby po dwudziestce są „średnio szczęśliwe”, a do 45. roku życia ludzie czują się coraz gorzej. Wszystko to przez zmartwienia, które przynosi nam praca (czytaj: konieczność użerania się z głupim szefem, zarabiania pieniędzy, utrzymania rodziny, spłacania rat za mieszkanie i auto).
Czas nas uczy pogody
Około 45. życia pracownicy nabierają radości, optymizmu, przynajmniej ci, którzy zdołali osiągnąć tzw. małą życiową stabilizację – pozycja na rynku zatrudnienia pewna, kredyty spłacone, dzieci odchowane etc. Tendencja do bycia entuzjastycznie nastawionym osiąga szczyt z momentem przejścia na emeryturę, a właściwie około osiemdziesiątki. Naturalnie po osiemdziesiątce też można być szczęśliwym, ale pod warunkiem, że dopisuje nam zdrowie – twierdzą naukowcy z University College London.
MS/JK