Trwa ładowanie...
d2hfs71
wydarzenia
17-02-2011 18:29

Nie ustają protesty w krajach Bliskiego Wschodu (synteza)

17.02. Manama (PAP) - Po wydarzeniach w Tunezji i Egipcie społeczne protesty przeciwko władzom przeniosły się na kolejne kraje Bliskiego Wschodu. Napięta sytuacja panuje w...

d2hfs71
d2hfs71

17.02. Manama (PAP) - Po wydarzeniach w Tunezji i Egipcie społeczne protesty przeciwko władzom przeniosły się na kolejne kraje Bliskiego Wschodu. Napięta sytuacja panuje w Bahrajnie, gdzie przeciwko demonstrantom wystąpiło wojsko. Demonstracje odbywają się w Libii i w Jemenie.

Protesty na Bliskim Wschodzie wywołane są przede wszystkim niezadowoleniem z powodu wysokiego bezrobocia, rosnących kosztów utrzymania, korupcji i autorytarnych rządów.

Resort spraw wewnętrznych Bahrajnu ogłosił w czwartek, że armia podejmie wszelkie konieczne środki, by zapewnić bezpieczeństwo i porządek publiczny. Wojsko nakazało ludności, by unikała centrum stolicy kraju, Manamy. Wcześniej policja siłą zlikwidowała obóz antyrządowych demonstrantów. Według władz, w wyniku porannej akcji policji na Placu Perłowym w Manamie śmierć poniosły trzy osoby, ponad 230 odniosło obrażenia. Opozycja mówi o ok. 60 zaginionych.

W związku z sytuacją w Bahrajnie na wieczór zwołano nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Zatoki Perskiej.

d2hfs71

Na znak protestu przeciwko represjom główny opozycyjny blok szyicki, Narodowe Stowarzyszenie Islamskie al-Wifak, zapowiedział w czwartek, że opuści bahrajński parlament. Blok ten ma 18 mandatów w liczącej 40 miejsc Izbie Reprezentantów.

Protesty w Bahrajnie, zainspirowane wydarzeniami w Tunezji i Egipcie, trwają od poniedziałku. Państwo to, w którym znajduje się dowództwo i główna baza V Floty USA, uważane jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.

Szyicka większość w Bahrajnie, stanowiąca ok. 70 proc. ludności, uskarża się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką.

Antyrządowe demonstracje odbyły się w czwartek w kilku miastach libijskich. Doszło do starć z policją. Z różnych doniesień wynika, że w środę i w czwartek zginęło ponad 20 demonstrantów. Opozycja nazwała protesty "dniem gniewu", wzywając do nich m.in. na Facebooku. W Trypolisie demonstrowali natomiast zwolennicy libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego.

d2hfs71

Opozycyjna libijska strona internetowa "Libya Al-Youm", której redakcja znajduje się w Londynie, informuje o czterech demonstrantach zastrzelonych przez snajperów w Bajdzie, gdzie do starć doszło w środę i w czwartek. Według tej strony internetowej, w Bengazi siły bezpieczeństwa użyły w czwartek ostrej amunicji przeciwko protestującym, zabijając sześć osób.

Przebywający w Szwajcarii opozycjonista libijski Fathi al-Warfali powiedział, że w nocy ze środy na czwartek zginęło w Bajdzie 11 osób, a wiele zostało rannych.

Przedstawiciel organizacji pn. Libijski Komitet na rzecz Prawdy i Sprawiedliwości, Al-Warfali, powiedział, że dwóch demonstrantów zginęło w mieście Zintan na południowy zachód od Trypolisu. Uczestnicy protestu nieśli transparent z napisem "Precz z Kadafim. Precz z reżimem". Do protestów doszło też w mieście Darnah na wybrzeżu, gdzie ludzie skandowali: "Naród chce upadku reżimu".

d2hfs71

Ponad 25 osób zostało rannych w czwartek w stolicy Jemenu, Sanie, w starciach między studentami a zwolennikami władz. Był to już piąty z rzędu dzień starć na ulicach jemeńskiej stolicy.

Około 2 tysięcy antyrządowych manifestantów, głównie studentów, zostało zaatakowanych w pobliżu kampusu uniwersyteckiego pałkami i kamieniami przez zwolenników rządzącego w kraju Powszechnego Kongresu Ludowego (GPC). "Naród chce upadku reżimu" - wykrzykiwali studenci.

Siły bezpieczeństwa strzelały w powietrze, żeby rozdzielić przeciwników. Według świadków, zwolennicy GPC strzelali do studentów, używając ostrej amunicji.

d2hfs71

Podczas podobnych starć dzień wcześniej w Sanie rannych zostało co najmniej 10 studentów.

Demonstracje antyrządowe odbywają się też w Adenie. Zginęły tam dwie osoby, a obrażenia odniosło ok. 20. Ulice tego portowego miasta patroluje wojsko.

Czwartek był w Jemenie piątym dniem starć antyrządowych demonstrantów ze zwolennikami prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, rządzącego od 1978 roku. (PAP)

az/ mc/ jtt/

d2hfs71
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hfs71