O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu

Chwile grozy przeżyli mieszkańcy zabytkowej kamienicy w Olsztynie. Z sufitu ganku runęło niemal pół tony tynku. Na szczęście nikogo nie było na miejscu. Budynek pilnie wymaga remontu, ale przez brak środków i skomplikowane procedury mieszkańcy są w impasie.

1Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Źródło zdjęć: © Czytelnik, WP Finanse
Michał Krawiel

Mieszkańcy secesyjnej, zabytkowej kamienicyOlsztynie przy al. Wojska Polskiego przeżyli chwilę grozy. W niedzielę 11 maja z sufitu zabytkowego ganku oderwały się masywne fragmenty tynku i elementów dekoracyjnych, które runęły na ziemię z dużą siłą.

Prawie pół tony tynku oderwało się z sufitu

Na szczęście w chwili zdarzenia nikt nie przebywał w tym miejscu, choć – jak mówią mieszkańcy – sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. Ze względu na porę dnia i fakt, że było to przejście prowadzące do budynku, zagrożenie dla zdrowia i życia było realne. Po oddaniu odpadów do PSZOK-u okazało się, że z sufitu odpadło ponad 480 kg gruzu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu

– Moim zdaniem przyczyną była wilgoć wynikająca z nieszczelności i zużycia pokrycia uszczelnienia architektonicznych i zabezpieczenia przed deszczem – przez dwa dni padało, tynk nasiąkł i odpadł. Dobrze, że stało się to, kiedy nikogo tam nie było. Spadł tak skutecznie, że cały sufit runął na ziemię. Trzeba było wywieźć około kilkuset kg gruzu. To efekt wieloletniego zniszczenia elewacji – mówi WP Finanse Kazimierz Szuba, inspektor budowlany, współpracujący ze wspólnotą mieszkaniową z al. Wojska Polskiego 60.

Łukasz, jeden z mieszkańców kamienicy i członek zarządu wspólnoty, zaznacza, że odpadający sufit to efekt degradacji budynku, która nasiliła się przez nieszczelności i brak skutecznej izolacji przeciwwilgociowej.

Dwa dni wcześniej mocno padało, sufit nasiąknął wodą i po prostu runął. Na miejsce trzeba było sprowadzić ekipę, która usunęła ponad tonę gruzu – relacjonuje.

Kamienica przy al. Wojska Polskiego 60 to zabytek. Choć mieszkańcy robią, co mogą – sami wymienili dach i wykonali schody, zamontowali opaskę antywilgociową – renowacja fasady przekracza ich możliwości. Konserwatorskie wytyczne, obowiązujące przy tego typu remontach, znacząco podnoszą koszt prac.

Remont w przypadku zabytków jest zdecydowanie droższy. Roboty są kosztowne z powodu wymogów konserwatorskich, szczególnie jeśli chodzi o fasady czy inne elementy zewnętrzne, które pokazują wartość historyczną budynku. Do tego dochodzi duża pracochłonność i drogie materiały – mówi Kazimierz Szuba.

– Materiały są drogie, robocizna również, a każda ingerencja musi być zatwierdzona przez odpowiednie służby. To nie jest zwykły tynk. To kawał historii – dodaje Łukasz.

Całkowity koszt projektu to nieco ponad 2 mln zł. Wspólnota mieszkaniowa zawnioskowała o dofinansowanie w kwocie niemal 1,8 mln zł.

Walka o zbyt małą pulę pieniędzy

Wspólnota mieszkaniowa nie pozostaje jednak bierna. Już wcześniej podjęła starania o środki zewnętrzne, składając wniosek o unijną dotację za pośrednictwem profesjonalnej firmy doradczej. Niestety – jak zaznaczają lokatorzy – szanse na powodzenie są niewielkie.

– Rywalizujemy z ogromnymi projektami, składanymi przez gminy czy spółdzielnie mieszkaniowe z całego województwa. My jesteśmy tylko jedną, małą wspólnotą – tłumaczy mieszkaniec kamienicy.

W konkursie, w którym bierze udział olsztyńska wspólnota, łączna wartość zawnioskowanych środków przekracza dwukrotnie budżet przeznaczony przez Urząd Marszałkowski na ten cel. To oznacza, że wiele projektów, choć zasadnych i pilnych, nie otrzyma dofinansowania.

– Nie wystarczy wyremontować ganek, tak naprawdę remontu wymagają wszystkie balkony powyżej – mówi WP Finanse Łukasz.

Kolejną przeszkodą w ratowaniu kamienicy jest kwestia zezwoleń. Z racji statusu zabytku, poza zwykłymi pozwoleniami budowlanymi, konieczne są osobne uzgodnienia z konserwatorem zabytków. Te są czasochłonne, a ich ważność ograniczona.

Pozwolenie na budowę jest ważne trzy lata, a od konserwatora mamy dziesięcioletnie. Jeśli w tym czasie nie rozpoczniemy prac, trzeba procedurę wznawiać. A to potrafi trwać nawet pół roku – zaznacza Łukasz.

Mieszkańcy podkreślają, że nie oczekują cudów – chcą tylko by budynek, w którym mieszkają, był bezpieczny. Jak mówią, dotacje to obecnie jedyna realna droga do wykonania niezbędnych prac.

Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Wybrane dla Ciebie

Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup