Ojciec zakazu handlu chce zamknąć w niedziele kolejne tysiące sklepów. Rząd też na "tak"

Jeszcze w tym tygodniu minister pracy i marszałek Sejmu mają otrzymać pismo od "Solidarności" ws. zaostrzenia zakazu handlu. I wygląda na to, że związkowy apel na opór nie natrafi. A to oznacza, że o zakupy w niedziele będzie już naprawdę trudno.

Ojciec zakazu handlu chce zamknąć w niedziele kolejne tysiące sklepów. Rząd też na "tak"
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Konrad Bagiński

12.12.2019 | aktual.: 12.12.2019 14:05

Alfred Bujara z "Solidarności" nie bez kozery zwany jest człowiekiem, który zamknął sklepy w niedziele. Teraz stoi przed kolejnym problemem: musi walczyć nawet z kilkunastoma tysiącami sklepów, które zamierzają wykorzystać wyłom w ustawie i handlować w siódmy dzień tygodnia. Chce poruszyć niebo i ziemię.

- Planujemy w tym tygodniu napisać list do resortu rodziny do pani minister Maląg oraz do szefa klubu parlamentarnego PiS Marszałka RyszardaTerleckiego o szybką nowelizację tej ustawy - mówi serwisowi finanse.wp.pl Alfred Bujara z "Solidarności".

Do tej pory w niedziele mogli handlować właściciele sklepów, którzy osobiście stają za ladą. Otwarte mogą być też placówki pocztowe – w nich mogą handlować pracownicy, obecność właściciela nie jest niezbędna. Co ciekawe, już po wprowadzeniu zakazu handlu okazało się, że taki status ma spora grupa sklepów Żabka. Można je więc otwierać w niedzielę na różne sposoby: albo za ladą staje właściciel, albo pracownik – jeśli sklep jest jednocześnie placówką pocztową.

Bujara dzielnie walczył o to, by ta sieć nie miała przywileju handlu w niedzielę, ale rząd nie palił się do zmian. Teraz będzie musiał. Bo o status placówek pocztowych starają się również inne sieci handlowe.

Sieć abc jest największą siecią "spożywczaków" w Polsce (ok. 8600 placówek na terenie całego kraju), działających głównie w mniejszych miejscowościach, których właścicielami są niezależni polscy przedsiębiorcy. Wedle planów sieci, jej członkowie będą mogli stać się miejscami odbioru paczek i spokojnie otwierać swoje podwoje w każdą niedzielę. Identyczny plan ma Polska Grupa Supermarketów, licząca kilkaset placówek.

- Dzisiaj podpisanie umów z operatorami pocztowymi to nie jest duża trudność, jest ich na rynku mnóstwo – sam już nie jestem w stanie ich zliczyć. To jest duże niebezpieczeństwo dla tej ustawy. Chcemy prosić o pilną nowelizacje, aby wyłączyć placówki pocztowe spod wyjątków umożliwiających handel w niedziele. Druga możliwość, jaką bierzemy pod uwagę, to zawarcie w ustawie zapisów o przeważającej działalności handlowej - mówi nam Alfred Bujara.

W opcji numer dwa chodzi oczywiście o zawarcie w ustawie zapisów, które będą dotyczyły punktów faktycznie będących placówkami pocztowymi i z tego tytułu czerpiących większość swoich przychodów.

Zwalczyć Żabkę

- Dlaczego sklep, która ma znikomą ofertę usług pocztowych ma korzystać z wyjątku w zakazie handlu? Przecież nie można tam kupić znaczka czy wysłać paczki - da się jedynie odbierać przesyłki. Tam pracują pracownicy a tymczasem inni kupcy w niedziele sami stoją za ladą. I to oni apelują do rządu o uregulowanie tej sprawy. Owszem, cieszą się, że w niedziele mogą sobie odbić straty z całego tygodnia, ale jak na razie to raczej Żabki się rozrastają a nie inne sklepy. Wyjaśnijmy - sklepy Żabka będą mogły być czynne w niedziele, ale pod warunkiem że za ladą stanie jej właściciel -przedsiębiorca – tłumaczy Bujara.

Na sugestię, że placówki Poczty Polskiej również handlują różnymi produktami, Alfred Bujara odpowiada, że owszem tak, ale jest to działalność wręcz marginalna. Poza tym w skali całej Polski w niedziele otwartych jest zaledwie kolkadziesiąt placówek.

Obraz
© PAP | PAP

- Z informacji jakie posiadam w niedziele w większości nie przynoszą one zysków.Nie spotkałem się aby ktoś na niedzielne zakupy wybierał się na Pocztę Polską - mówi.

Dodaje, że jego zdaniem placówki pocztowe są punktami usługowymi, a nie handlowymi.

- W okienku na poczcie możemy kupić znaczek czy nadać list albo inną przesyłkę. Wszystko to mieści się w ramach pojęcia usługi pocztowej a nie prowadzenia handlu - mówi.

Czy Jarosław Kaczyński się tym przejmie?

Prezes PiS rzadko wypowiadał się o zakazie handlu. Kiedyś mówił o tym, że jego zdaniem sprawiedliwym rozwiązaniem jest wyłączenie możliwości handlu w co drugą niedzielę. Ale taki zakaz obowiązywał tylko w początkowym okresie po uchwaleniu ustawy.

Tymczasem stoimy przed kolejnym poważnym ograniczeniem niedzielnego handlu. Rok temu mieliśmy 29 niedziel handlowych, teraz jest ich 15, a w przyszłym 2020 roku ma być ich zaledwie 7.

Wiadomo też, że o spotkanie z prezesem usilnie zabiegają organizacje kupieckie, które prawdopodobnie będą lobbować na rzecz rozluźnienia zakazu handlu. A przypadek "placówek pocztowych" może być zarówno przesłanką do tego, że ustawa nie działa i należy ją zlikwidować, jak i do tego, że jest zbyt mało radykalna i trzeba ją uszczelnić.

- Od początku wejścia ustawy cały czas wskazywałem, że casus "placówek pocztowych" to kukułcze jajo, które ktoś nam podrzucił i może eksplodować – dodaje Alfred Bujara.

Sygnały dochodzące z rządu pokazują, że "Solidarność" może wywalczyć to, na czym jej zależy. Jak donosi "Fakt", rząd będzie chciał wrócić do tematu, ale dopiero wiosną.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
handelzakaz handlulex żabka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (430)