Otwarte sklepy w galeriach. O poranku "kolejka" tylko do jednego
Ten, kto spodziewał się tłumów zaraz po ponownym otwarciu galerii, będzie zaskoczony. W warszawskiej Galerii Mokotów poniedziałkowy poranek okazał się wyjątkowo spokojny. Choć do jednego sklepu ustawiła się "kolejka" - dwie osoby musiały poczekać na możliwość wejścia. Tłumy zjawiły się za to pod Ikeą w Katowicach.
Od 4 maja znów mogą działać sklepy odzieżowe w galeriach handlowych. Tłumów wyglądających gigantycznych przecen - przynajmniej w Galerii Mokotów - o poranku nie było. Mało tego, wiele sklepów - mimo pozwolenia - wciąż się nie otworzyło.
Wśród wciąż zamkniętych lokali był m.in. ten z sieci Reserved. Spółka LPP, do której należy popularna marka odzieżowa, informowała w ubiegłym tygodniu o twardych negocjacjach z zarządcami galerii handlowych w Polsce.
Największym zainteresowaniem ok. godz. 10 cieszyła się Zara. Dwie osoby musiały czekać na swoją kolej przed sklepem. Kilka osób ustawiło się także do dużo mniejszego powierzchniowo punktu obsługi jednego z banków.
Przypomnijmy, że handel do galerii wrócił, ale pod pewnymi obostrzeniami. Jednym z nich jest zachowanie limitu jednej osoby na 15 metrów kwadratowych.
Zobacz także: Majówka 2020. Hotelarze na Mazurach są załamani. "To bardzo dramatyczne momenty"
W ostatniej chwili w rozporządzeniu premiera znalazło się pozwolenie na działalność - naturalnie z zachowaniem obostrzeń sanitarnych - tzw. wysp handlowych. O poranku w warszawskiej galerii wciąż były jednak zasłonięte płachtami.
Tablice i płyny do dezynfekcji przed sklepami
Tłumów o poranku nie było także w Złotych Tarasach w centrum stolicy. Przed sklepami ustawione są tablice z instrukcją sanitarną i maksymalną liczbą osób w konkretnym punkcie. Pracownicy proszą o dezynfekcję rąk i zakładanie rękawiczek. Liczą i notują też wchodzących do sklepów.
Jak informował money.pl, w branży odzieżowej można usłyszeć, że… nikomu nie zależy na masie klientów od poniedziałku 4 maja.
Powód? Trudne negocjacje z galerami handlowymi. Na linii sklepy - właściciele powierzchni iskrzy od dłuższego czasu. A powodem są wzajemne rozliczenia. Sklepy nie wyobrażają sobie płacić dotychczasowych stawek. Gdyby na nowo ustawiły się kolejki, to galerie nie miałyby żadnego powodu, żeby dalej negocjować.
Ogromne zainteresowanie Ikeą
Być może to nie za zakupami odzieżowymi, a za meblami i wyposażeniem wnętrz Polacy tęsknili najbardziej. W Katowicach przed Ikeą ustawiły się prawdziwe tłumy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Również w Warszawie klienci masowo ruszyli na zakupy meblowe. Ponad tysiąc osób w sklepie, kilkadziesiąt minut czekania w kolejce przed drzwiami wejściowymi - tak wyglądała sytuacja w Ikea Janki.
Przypomnijmy, że sklepy szwedzkiej sieci otworzyły się, jednak bez stref gastronomicznych.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem: