PIP: pracodawcy często zalegają z wypłatą na czas wynagrodzeń
W skontrolowanych przez PIP firmach, w okresie styczeń-lipiec tego roku,
wzrosła o 21 proc. liczba przypadków niewypłacania pensji pracownikom na czas w porównaniu do
analogicznego okresu 2011 r
26.09.2012 | aktual.: 27.09.2012 15:05
W skontrolowanych przez PIP firmach, w okresie styczeń-lipiec tego roku, wzrosła o 21 proc. liczba przypadków niewypłacania pensji pracownikom na czas w porównaniu do analogicznego okresu 2011 r. - wynika ze wstępnych danych Państwowej Inspekcji Pracy.
Jak powiedziała PAP rzecznik PIP Danuta Rutkowska, kwota zaległości wzrosła w tym czasie o 39 proc. wobec tego samego okresu 2011 r. Dodała, że łączna kwota niewypłaconych świadczeń wzrosła z blisko 81 mln zł w okresie styczeń-lipiec 2011 r. do ponad 112 mln zł w pierwszych siedmiu miesiącach br.
Z danych zebranych przez inspektorów pracy wynika, że największe zaległości dotyczą firm, które zajmują się przetwórstwem przemysłowym. Tu niewypłacone świadczenia sięgają 51 mln zł. Z kolei w branży budowlanej zaległości wynoszą 20 mln zł.
Jak zaznacza PIP, pełny obraz sytuacji poznamy dopiero po zakończeniu roku i zsumowaniu danych z okręgów.
W okresie styczeń-lipiec inspektorzy przeprowadzili 53,5 tys. kontroli w firmach. U jednej czwartej wykryto różnego rodzaju naruszenia przepisów w sferze wynagrodzeń.
Zdaniem ekonomistów i pracodawców zaległości w wypłacaniu pensji są przede wszystkim wynikiem spowolnienia gospodarczego. Zdaniem Dominiki Staniewicz, ekspertki rynku pracy w BCC to także efekt zatorów płatniczych.
Główna ekonomistka PKPP Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek podkreśliła, że zaległości w wypłatach pensji to chyba najgorsza forma, w której wyraża się osłabienie gospodarcze.
"Z punktu widzenia makroekonomicznego to bardzo niedobre, bo wpływa na decyzje konsumpcyjne, ludzie zaczynają się obawiać, czy będą w stanie finansować swoje wydatki i po prostu je ograniczają. To przyspiesza także osłabienie gospodarcze" - dodała.
Jak poinformowała PAP Rutkowska, w zdecydowanej większości województw wzrosły kwoty niewypłaconych pracownikom świadczeń w stosunku do roku poprzedniego, tylko w trzech odnotowano spadek: w woj. opolskim, woj. warmińsko-mazurskim i woj. podkarpackim.
Największe zaległości wykryto w województwie śląskim. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy OIP w Katowicach Michał Olesiak, w okresie styczeń-lipiec inspektorzy wydali 1357 decyzji nakazujących wypłatę pracownikom świadczeń na kwotę prawie 33 mln zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku te zaległości wyniosły ponad 18 mln zł.
Największe zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń odnotowano m.in. w opiece zdrowotnej - ponad 14 mln zł, w przetwórstwie przemysłowym - ok. 9,5 mln zł, a w budownictwie - 3,5 mln zł.
Z kolei w Wielkopolsce łączna kwota decyzji nakazujących wypłatę wynagrodzeń w okresie styczeń-lipiec już niemal zrównała się z kwotą za cały ubiegły rok. Jak poinformował rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu Jacek Strzyżewski, do końca sierpnia tego roku inspektorzy pracy wydali decyzje nakazowe na ponad 18 mln zł. W ubiegłym roku wydano je na 18,3 mln zł.
W woj. świętokrzyskim do końca sierpnia inspektorzy pracy wydali nakazy płatnicze dotyczące prawie 8,27 mln zł. Rok wcześniej w analogicznym okresie decyzje dotyczyły kwoty o ponad 5 mln zł mniejszej - wynika z danych Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach.
Jak poinformowała rzecznik OIP w Kielcach Barbara Kaszycka, zdecydowanie najwięcej nieprawidłowości dotyczyło niewypłacania i nieterminowego wypłacania wynagrodzenia za pracę. Zdaniem kieleckich inspektorów coraz więcej jest przypadków wypłacania wynagrodzeń w ratach.
Pogorszenie sytuacji widać także w woj. lubuskim. Tam inspektorzy pracy do sierpnia wydali 156 decyzji nakazujących pracodawcom wypłatę wynagrodzeń w łącznej kwocie ok. 2,6 mln zł - poinformował PAP zastępca okręgowego inspektora pracy w Zielonej Górze Andrzej Machnowski. W analogicznym okresie 2011 r. lubuscy inspektorzy pracy wydali 131 decyzji w łącznej kwocie 1,8 mln zł.
W Lubuskiem najczęściej problem pojawia się w branży budowlanej. Spośród wszystkich pracodawców, do których skierowano nakazy 35 proc. stanowią firmy budowlane, następnie firmy handlowe (20 proc.), usługowe (12 proc.) i zakłady przemysłu drzewnego (10 proc.).
MA