Płaca minimalna w górę. "Z tego i tak wyżyć się nie da"
Podwyżkę o ponad 15 proc. wielu z dobrze zarabiających przyjęłoby z pocałowaniem ręki. O tyle właśnie wzrośnie płaca minimalna. Jednak ci najmniej zarabiający zwracają uwagę na coś innego. - Zapraszam ministrów, żeby z rodzinami pożyli za te pieniądze - mówi Iwona.
11.09.2019 | aktual.: 12.09.2019 09:21
Jak już pisaliśmy w money.pl, rząd przyjął projekt rozporządzenia podnoszącego pensję minimalną do kwoty 2,6 tys. zł brutto (1878 netto) w przyszłym roku. Oznacza to wzrost o 350 zł i 15,6 proc. w stosunku do kwoty tegorocznej. Minimalna stawka godzinowa podskoczy z 14,7 zł do 17 zł.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak Polacy o różnych zarobkach i sytuacji życiowej przyjęli decyzję rządzących.
- I co, że podnieśli. Z tego i tak wyżyć się nie da. Dlatego właśnie muszę robić w dwóch serwisach sprzątając. Od rana w jednym, a do drugiego idę wieczorem. W sumie wychodzi mi z tego półtora etatu i półtora pensji minimalnej. Od nowego roku dostanę więc podwyżkę z automatu, ale nie wierzę, że mi się polepszy - mówi money.pl Iwona.
Zobacz także
58-letnia kobieta jest przekonana, że ta podwyżka zasypie tylko wyrwę w domowym budżecie związaną z podwyżkami cen.
- Jedną kieszenią wejdzie, a drugą wyjdzie. Na pewno ceny skoczą i trzeba będzie szukać jeszcze trzeciej pracy. Opłaty, lekarstwa, zakupy - to wszystko idzie w górę. Z mężem nam się nie przelewa, zostaje tylko tyle, żeby przeżyć. Zapraszam ministrów, żeby z rodzinami pożyli za te pieniądze. Minimalna powinna być na poziomie 4 tys. zł na rękę - mówi Iwona.
"Nie pracuję za minimalną"
Inaczej patrzy na to 26-letni Marek, który zaraz po studiach znalazł pracę w banku.
- Nie pracuję za minimalną, ale wydaje mi się, że od biedy można się z tego utrzymać. Oczywiście bez luksusów i żyjąc z miesiąca na miesiąc, ale te ponad 1,8 tys. zł na rękę, to przecież pensja minimalna - mówi money.pl Marek.
Zobacz także
Nasz rozmówca zarabia ponad 3,5 tys. zł na rękę. - Też szału nie ma, ale w miarę da się żyć. Stać mnie na wynajęcie mieszkania, weekendy. Jednak gdyby te same pieniądze dać rodzinie z dwójką dzieci, to byłaby już bieda. Ale nie ma powodu do podnoszenia pensji minimalnej - mówi Marek.
Jak uzasadnia, jest ona dla ludzi, którzy nie mają wykształcenia i większych ambicji. Jak ktoś będzie chciał, "to znajdzie lepiej płatne zajęcie". - Dalsze podnoszenie pensji minimalnej nie jest wskazane. Wątpię, by było nas stać na zapowiadane 4 tys. zł brutto w 2023 r. - podsumowuje Marek.
5 tys. minimalnej?
30-letnia Joanna, menadżerka w pięciogwiazdkowym hotelu, przekonuje z kolei, że pensja minimalna powinna obecnie oscylować wokół 5 tys. zł netto. Jej zdaniem, jeżeli pensja minimalna wyniesie 1878 zł na rękę, to słowo "minimalna" będzie mocno trafione.
- Gdyby mój mąż zarabiał tyle samo, dawałoby to nam ponad 3,7 tys. zł w portfelu. Biorąc pod uwagę kredyt hipoteczny i rachunki, na samo życie czteroosobowej rodziny zostałoby nam 1756 zł. Tymczasem na zakupy spożywcze wydajemy około 300 zł tygodniowo, co daje 1200 zł miesięcznie. Czyli 500 zł zostawałoby na całą resztę - mówi Joanna.
Jak dodaje, to zdecydowanie za mało na podręczniki, wycieczki szkolne, wizyty u lekarza, lekarstwa, ubrania, kosmetyki, itp. - To wręcz żenujące, że osoby, które uczciwie pracują 40 godzin tygodniowo, mają dostawać pensję, za którą mogą jedynie przeżyć, ale nie żyć - podsumowuje.
Lepiej pracować na czarno?
Kolejnym naszym rozmówcą jest 45-letni Konrad. Schludnie ubrany mężczyzna zaskakuje już w pierwszym zdaniu.
- Obecnie jestem bezdomny, choć nikt mi w to nie wierzy, bo nie chodzę w łachmanach. Mieszkam po ludziach. Jestem po operacji nowotworowej, która kosztowała mnie blisko 300 tys. zł. Nowoczesnej procedury nie refundował NFZ, więc sprzedałem, co miałem - mówi money.pl Konrad.
Jak dodaje, pracuje teraz na czarno. Zapewnia, że jest w stanie zarobić nawet do 3,5 tys zł. miesięcznie
- Wolę tak zarabiać, niż legalnie brać pensję minimalną, a ja jestem teraz przy takim zdrowiu, że lepiej płatnej bym nie znalazł. Poza tym jestem sam, ale o sytuacji rodzinnej nie będę mówił. Za minimalną nawet po podwyżce w dzisiejszych czasach nie da się żyć. Chyba, że z czyjąś rentą albo 500+ - mówi Konrad.
"Bankierom powinno być głupio"
35-letni Paweł jest programistą w dużej międzynarodowej firmie. Jak sam przyznaje, zarobki w jego branży oderwane są od rzeczywistości. Sam zarabia około 8 tys. zł netto. Jego żona do domowego budżetu dokłada jeszcze więcej, zatem nie ma powodów do narzekań.
- W Polsce za to można żyć jak panisko, na nic nie brakuje. Dzieci nie mamy, więc żyjemy, jak chcemy. Ale jak myślę o minimalnej, to nie mogę uwierzyć, że można za te pieniądze przeżyć. Nie czuję się źle ze swoimi zarobkami. Jednak bankierom zarabiającym po 10 mln zł rocznie może być już trochę głupio - mówi money.pl Paweł.
Paweł pochodzi z małego miasteczka. Dobrze więc zna ludzi pracujących za minimalne wynagrodzenie. Jego zdaniem podnoszenie pensji minimalnej nie jest rozdawnictwem. Dla niego to 500+ jest tego przykładem, bo wyższa minimalna wypłacana jest z kieszeni przedsiębiorców, a nie z kasy państwa.
- Takie życie za niewiele więcej niż 1,5 tys. zł to makabra. A przecież to nie są ludzie, którzy się obijają, to są biedni pracujący i ich w Polsce jest zdecydowanie za dużo. Dlatego jestem za podniesieniem minimalnej do co najmniej 3 tys. zł netto. Denerwuje mnie to akademickie gadanie w stylu Balcerowicza, że jesteśmy na dorobku i nie wolno robić takich rzeczy - podsumowuje Paweł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl